Dziękuję za odpowiedzi.
MariaD pisze:behemotka pisze:Oczywiście.
Klatka nie uwzględnia potrzeb kota, stałe trzymanie w klatce prowadzi w sposób oczywisty do zmian patologicznych w psychice kota, zamknięcie w klatce jest świadomym dopuszczaniem do zadawania cierpień, składając się na niewłaściwe warunki bytowania. Dziwię się, że tego nie rozumiesz.
Rozumiem, ale NIE znam przykładu ukarania kogoś za taką hodowlę. Nie w Polsce. Natomiast z relacji prasowych kontroli takich miejsc zawsze padały zdania: "nie ma podstaw do interwencji, zwierzęta czyste, zadbane".
Jak znasz taki przykład - będę bić brawo.
Nie znam. Podobnie jak nie znam - i jestem gotowa się założyć o nerkę, że nie było jeszcze takiego dziwa w Polsce

- przypadku procesu w sprawie o porzucenie kota/psa. Mimo że to porzucenie jest całkiem wprost, konkretnie i bez miejsca na interpretację zakwalifikowane jako znęcanie się. Mimo że istnieją przypadki porzuceń zwierząt zaczipowanych, w przypadku których dojście do winnego jest sprawą dziecinnie prostą.
To jest właśnie różnica między prawem (moim zdaniem wcale nie takim złym) a rzeczywistością. I moim zdaniem prawo warto zmienić - w zagadnieniach, które przykładowo podałam - ale mądrze. Ze świadomością, jak wpłynie na rzeczywistość. Uważam, że akurat regulacje prawne zarówno działalności DT (jako instytucji, a nie tylko opiekunów), jak i dotyczące pogłowia futer oraz kotometrażu - zaszkodzą w realu. Będą po prostu stanowiły pretekst do uznania dobrostanu na podstawie wypełnienia jednego z warunków.
MariaD pisze:behemotka pisze:Jak sądzisz, jakie REALNIE (nie życzeniowo) będą normy metrażowe i liczbowe? Biorąc pod uwagę już ustalone, obowiązujące, opracowane przez powołanych ekspertów normy dla kur, koni, krów czy świń?
Nie jestem ekspertem, nie podam normy. Natomiast wiem, ze 0.5 m2 czy 1 m2 na kota nie zapewnia mu również właściwych warunków bytowania. Przy okazji: chów klatkowy kur również uważam za okrucieństwo i powinien być zakazany.
To ja też wiem, że pół metra albo cały metr to za mało

. Niestety, głowę daję, że jeden z drugim urzędnik wygłosi autorytatywnie: wystarczy. Bo zwierzę może się obrócić, wstać, położyć się. Znaczy ma dość miejsca. Oczywiście, może teoretycznie trafić na urzędnika sensownego, co weźmie pod uwagę potrzeby kota... Szczerze? Wątpię, by tak trafiło. Spójrzmy na normy metrażowe kur, koni, krów, świń.
Ktoś te normy wymyślił, ktoś inny zaakceptował jako wystarczające dla potrzeb gatunku. Nie mamy żadnych realnych podstaw do wyhodowania nadziei, że normy dla kotów będą bardziej korzystne.
Też jestem stanowczo przeciwna klatkowym - ściółkowym zresztą też - fermom kurzym. Tylko tu różnica jest taka, że działa jeszcze prawo gospodarki. Mogę głosować portfelem
. Już od dawna kupuję wyłącznie jajka z "1" albo "0", nigdy z "3" - raczej zrezygnuję z zakupu niż wesprę finansowo produkcję jajek "klatkowych". Właśnie dzięki temu podejściu większej liczby ludzi choćby w UK tych produktów jest mniej więcej po równo, podczas gdy w Polsce "trójki" stanowią tak na oko 90 proc. sprzedaży (tak przynajmniej było, gdy wyjeżdżałam półtora roku temu, być może uległo to zmianie).MariaD pisze:behemotka pisze:CO jest złego w ocenie dobrostanu zwierząt na podstawie dobrostanu zwierząt zamiast liczb i wykresów?
Nie rozumiem. Ocena cukru na podstawie cukru?
Podaj mi link do opisanego i zatwierdzonego
dobrostanu zwierząt towarzyszących w Polsce. Nie ma. Jest ogólny, w kontekście wszystkich zwierząt trzymanych przez człowieka. W tym bydła, owiec i drobiu.
Ale odnieśmy się do takiego ułomnego:
Wskaźniki niskiego poziomu dobrostanu Obniżony poziom zdolności adaptacyjnych względem sytuacji
stresowych np. lejace koty, bijące się ze sobą
Brak zainteresowania otoczeniem koty leżące w stuporze sprawiającym wrażenie spokoju
Obniżona zdolność wzrostu i rozrodu
Uszkodzenia ciała
Choroby - chyba nie muszę tłumaczyć?
Immunosupresja j.w.
Patologie behawioralne wygryzania, drapania
Autonarkotyzm spowodowany m.in nudą
Ograniczenia w przejawianiu naturalnych reakcji behawioralnych w tym zabawy i swobodnego ruchu
http://www.siw.wwm.pl/.../DOBROSTAN_I_O ... WIERZA.PPTTo co pogrubiłam odnosi się do np. zwierząt stłoczonych na zbyt małej przestrzeni.
Nie sprzeciwiam się kryteriom, jestem za. Ale kryterium dobrostanu stanowi np. sposób aranżacji przestrzeni, dokumentacja medyczna, metoda żywienia, stan psychiczny, relacje z opiekunem... Niektóre z tych aspektów da się przynajmniej w jakimś stopniu określić "twardo" (np. zakaz trzymania psa w kojcu przez więcej niż jedną trzecią doby), innych nie (np. kontakt z ludziem). Dlatego oprócz przepisów potrzebny jest zdrowy rozsądek i empatia (
edukacja).
Natomiast liczba kryterium nie stanowi. Wcale nie powiedziane, że więcej kotów prowadzi gorsze życie niż mniej kotów.
MariaD pisze:behemotka pisze:Co masz na celu, postulując upodobnienie nieformalnej działającej formy pomocy (DT) do tej formalnej niedziałającej (schroniska)?
Nie, nigdzie o to nie postulowałam.
Jedynie twierdziłam, że jeśli coś jest określone w ustawie jako "dom tymczasowy" powinno być ściśle określone w aktach wykonawczych a nie pozostawione do uznania tego, któremu się spodoba taki "dom tymczasowy" prowadzić.
Być może źle zrozumiałam. Zgadzam się, że jeśli jakiś termin jest wspomniany w ustawie, należy go dookreślić (stąd też tajemnicze pojęcie "domy tymczasowe" w projekcie ustawy dowodzi, jak kosmicznym jest on bublem

), natomiast stanowczo protestuję przeciwko umieszczaniu DT w dzisiejszym prawie. Lepiej, by ustawodawcy odchrzanili się od tej formy działalności i pozwolili DT pomagać kotom, zamiast im dla samej idei życie utrudniać.