gorączka odpuściła, odezwać się dajea więc witam wszystkich w niedzielę wyborczą, mam nadzieję, że każdy z Was spełnił, jest w trakcie ale nawet tuż przed 20-stą spełni swój obywatelski obowiązek.
Nie wiem czy wyłapałam wszystkie ważne kwestie ale:
- witam serdecznie Szyrletkę, znaną dotychczas na forum jako Zosię "Bronowicką". Szyrletka pomaga nam od kilku lat, jeszcze chyba nie było fundacji jak zaczęła a nasze maluchy wydane przez Zosię można liczyć już w dziesiątkach
- Miszelina, czekamy ciągle na komisję, mówię już prawie normalnie więc w poniedziałek zadzwonię do ZBK-u i się przypomnę, bo połowa gresu na podłogę przekazana nam przez firmę Max-Fliz już została złożona w Mogilanach (dzięki Leone za pomoc mojemu mężowi w targaniu tego tam i z powrotem), drugą część mamy odebrać w najbliższym czasie
- szczepienie dla Olka najlepiej u Szpeyera, bo od Leone teraz chyba najbliżej, na Józefitów jest drożej, tutaj opłacało się iść z jednym kotem na przykład z Chocimskiej
- z tego co wiem karma trafiła do prawie wszystkich osób, które zostały wyznaczone, tylko p. Kazi ze Straszewskiego nie było w domu, pozostałe osoby dokarmiające bezdomniaki zapas na jakąś chwilę mają. Zadecydowałam też o przekazaniu po kilkanaście kilogramów dla missieek i Biafry, pierwsza z nich nieraz nas wspierała w podobny sposób, druga jest znacznie gorszej sytuacji od nas więc myślę, że decyzja ta nie wzbudza jakiś kontrowersji. Pozostałość jest złożona u Toszy.
- do mnie na tymczas trafił srebrny Traper od kastapry więc w ogłoszeniach proszę podawać mój telefon. (Rufin jest zachwycony rozbrykanym towarzyszem, najpierw umył mu kuper, że aż małemu oczy na wierzch wychodziły a teraz ganiają za sobą

)
Z rzeczy mniej przyjemnych, bo i takie się tutaj zdarzały tylko zasygnalizuję, że konieczne będzie spotkanie, bo po pierwsze będą rozwiązane stare umowy wolontariackie z powodu zmian jakie muszę w nie wprowadzić aby pewne rzeczy uregulować. Jeżeli ktoś nie będzie chciał z tego powodu podpisać nowej to trudno, lepiej mniej osób a takich, na których można liczyć a przede wszystkim odpowiedzialnych. Na pewno będzie zapis o przejęciu kosztów leczenia i całej logistyki z tym związanej jeżeli ktoś tymczasuje koty fundacyjne i naraża je w sposób
świadomy na zagrożenia. Nie do zaakceptowania jest np. sytuacja gdy są nieszczepione maluchy a jednocześnie osoba je tymczasująca bierze najzdrowiej wyglądającego kota z ulicy, ze schronu, z nieznanego źródła i bez okresu kwarantanny, izolacji, zachowania jakichkolwiek podstawowych zasad bezpieczeństwa dołącza go do naszych tymczasów. Mam nadzieję, że zachwyty niektórych nad osobą tak postępującą wynikają tylko ze spontaniczności oraz braku analizy możliwych skutków takiego postępowania. Nie raz i nawet, niestety, nie dwa popełnialiśmy błędy i wystarczy, nie powtarzajmy ich w kółko tylko wyciągnijmy z nich lekcję, na pewno zdarzać się będą nam błędy innego rodzaju więc ograniczmy do zera te, których skutki znamy już na wylot.
Pojawiła się też informacja, że jedna z osób w przypadku jednej adopcji zażyczyła sobie konkretnej kwoty od osoby adoptującej. Istnieje przypuszczenie, ze był to tzw własny tymczas gdzie opiekun sam pokrywa wydatki związane z kotem i może sobie wtedy żądać zwrotów za wydatki choćby od czasów samego Adama i Ewy. Sprawę tę będzie trzeba dokładnie wyjaśnić i uregulować, bo nie może być tak aby istniały niedomówienia, że raz fundacja bierze pieniądze a raz nie za wydawanego kota dlatego spotkanie dotyczy wszystkich wolontariuszy. Sprawa ma być jasna i czytelna i dla adoptującego i dla wydającego kota.
No i sprawa, która wynikła przy okazji Wenecji a co a tym idzie spór Kosmy i Lutry gdzie po dokładnym przemyśleniu zdarzeń i wzięciu pod uwagę własnego wkładu w tę sprawę każda z nich ma swoją rację, jedna mniejszą, druga większą ale jednak sprawa nie jest czarno-biała więc też do wyjaśnienia w szerszym gronie, bo ważne jest każde zdanie, przypomnienie obowiązujących zasad i ostateczne uściślenie co kto powinien w takiej sytuacji.
A teraz idę założyć kolejny wątek, bo już mi przypomniano która to strona
