Przysnęłam na całe popołudnie.
Kiedy się obudziłam i zaczęłam się kręcić po domu Zuzel wypełzł spod łóżka. Jest wiotki, zimny, zasikany.
On umiera.
Nie mam do kogo pojechać w nocy. Nie mam nawet jak. Podam mu płyny, wit. B12, antybiotyk. Uodparniacze Zuzel, który jest FIV-kiem dostaje ciągle.
Trzymajcie kciuki, żeby wytrwał do rana.
Mocne kciuki.




