dopada mnie taka wredota że nijak pozytywnie myśleć nie potrafie ,robie sobie wtedy bilans ,widze ile kochanych osób odeszło odemnie ,futerek słodkich ,ze znów i znów ..że uciec sie nie da.
a śmiać sie trzeba i żartować i żyć poprostu normalnie ,a tu serce pęka ,krzyczeć się chce i wyzywać los ,gule jednak przełykam co dławi okropnie i uśmiecham się,bawie z futrami .
kiedy noc zapada tez popłakać nie moge ,bo słychac by było więc tylko mysli krążą i dręczą i przegnać ich niepotrafie
przepraszam ze znów smutkuje
w domu nie moge pokazać tego co czuje .
Miałam wczoraj gości ,czarowna siostra prezes z niemniej czarownym tż. była u nas ,przywiozła dużo życia i radości

o smakołykach nie wspomne
o prezencie też nie ,pokaże wam jak fotki zrobie.
tż. zachwyca się Brodnickimi jabłkami ,zagryza superowym pasztetem

...powiedział
obcy ludzie a jakbyśmy się znali 100lat.
serdeczni ,wspaniali ,kochani..
dziękuje villemo
a i Perełka dała się głaskać
