Bardzo dziękuję Wszystkim za pożegnanie Pusi i wyrazy współczucia dla mnie.

Zapamiętajmy moje kochanie taką, jaką była wcześniej.
Ja nigdy nie wybaczę sobie, ze praktycznie w godzinę śmierci pozwoliłam jej na dodatkowe cierpienie (wyjazd do lecznicy i pobieranie resztek krwi czym zapewne przyczyniłam się do Jej szybszego zejścia)

i to ja będę musiała z tym żyć już zawsze.

Na tym koniec historii Pusi.
Ponieważ wątek przekroczył 100 stron chciałam podziękować wszystkim naszym przyjaciołom za bycie z moimi podopiecznymi, za pomoc dla nich, po prostu za serce, to zapraszam do kolejnej części w której może będzie więcej radości a mniej smutku viewtopic.php?f=1&t=183699