


Dzisiaj kupa jeszcze nie za piękna, ale dużo lepsza niż wczoraj-jednak lakcid lepszy niż bioprotect.
Uszko jak widać też pięknie się goi-po prostu w oczach!
Kocio zalizałby człowieka na śmierć, pomiaukuje tez już cichutko i nieśmiało w łazience-chciałby na salony, ale jeszcze za wcześnie. Obrzęk policzków zmniejsza się, nie są juz takie twarde-antybiotyk dobrze działa, a to dopiero 3 doba!
Codzienne przemywanie uszek i smarowanie oridermylem tez wspaniale działa, tym bardziej, że nie ma z tym absolutnie żadnych problemów-kocina wspaniale współpracuje!
Wituś-przesłodki kocurek-jeszcze chłop z jajami, ale juz niedługo!-chyba go umówie na kastrację na sobotę, bo smrodek w łazience, pomimo neutralizatora w żwirku-powalający!
Stan Witusia znacznie lepszy, myślę,że trzeba już ciachać.
Wetki mówią,że skoro tak ładnie idzie leczenie, to tylko do mnie nalezy decyzja, kiedy ciachamy.
Wituś pozwala się czesać i dzisiaj z chudego ciałka sczesałam spore ilości kołtunków-od razu milsza sierść w dotyku. Pazurki też prawie wszystkie obcięte-zostały dwa na lewej przedniej łapce, ale i z nimi damy radę-może po południu, bo już czas do pracy.
Nie wiem, czy to sprawa złego odżywienia i słońca, ale on ma jakiś czekoladowy odcień sierści-piękny by był i unikalny, gdyby taki pozostał, ale wolę zdrowego kota, niż osłabionego, ale za to z unikalna barwą.