Część VIII z życia Kociej Przystani :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 21, 2012 9:32 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

MIKUŚ pisze:Nie zakończymy wątku dobrymi wieściami.

KLARCIA PRZEGRAŁA W NOCY WALKĘ O ŻYCIE


:cry: :cry: :cry:

Nie wiem co powiedzieć .......... [*]


Dlaczego???
tak mi przykro [*]
Brykaj maleńka za tęczowym mostem :cry:
Obrazek Obrazek
Nikt nie jest nam dany na zawsze...
Hotel dla kotów: https://www.facebook.com/kitawmiescie

KITA - RZESZÓW

 
Posty: 2137
Od: Sob gru 17, 2011 19:07

Post » Nie paź 21, 2012 9:44 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

Bercikowa musi byc mega obserwowana .... pierwsze niepokojące objawy i natychmiast do weta ...lepiej byc teraz ostroznym i na zimne dmuchac ....bez paniki ale z rązsądkiem
agula76
 

Post » Nie paź 21, 2012 9:52 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

agula76 pisze:Bercikowa musi byc mega obserwowana .... pierwsze niepokojące objawy i natychmiast do weta ...lepiej byc teraz ostroznym i na zimne dmuchac ....bez paniki ale z rązsądkiem

A propos ostrożności- ja pomyślałam sobie, że dla zmniejszenia ryzyka przeniesienia pp na 3 maluchy z DG, można napisać na kociarni, że każdy zaczyna dyżur właśnie od tych maluchów (choć pewnie zazwyczaj każdy tak robi, że zaczyna od boksów). Chodzi o to żeby nie przenieść potem na rękach czy na ubraniu wirusa ma maluchy. One są najbardziej zagrożone jako nieszczepione świeże nabytki :( :( :(
Choć ja sobie przypominam, że w zeszłym tygodniu głaskałam Klariskę, miałam ją na rękach, a potem głaskałam w boksie te moje maluchy, i nie wiem czy umyłam ręce :( Więc pewnie i tak już za późno, zresztą w takim małym pomieszczeniu, miski, kocyki i wszystko jest już pewnie zanieczyszczone wirusem.
Obrazek

Kasia89

Avatar użytkownika
 
Posty: 2367
Od: Nie kwi 22, 2007 14:14
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Nie paź 21, 2012 10:00 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

Na mój chłopski rozum - miski wszystkie powinny iść pod virkon lub domestos, a potem dobrze opłukane.
Kocyki, ręczniki - wszystkie co do jednego spalone (nawet te, które nie były używane - zdarza się, że któryś kot zwiewa na górę kocykową, więc może roznieść zarazki).
Oczywiście dezynfekcja virkonem wszystkiego i naświetlanie lampą od Iwo.

Czy to już panika czy mam robić zbiórkę ręczników i kocyków na FB?
Koty wrocławskie polecają się do adopcji: http://www.kocizakatek.pl
Zapraszam na wątek Kociego Zakątka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=154740

wiiwii

 
Posty: 2287
Od: Pt sty 13, 2012 17:33
Lokalizacja: Sosnowiec/Wrocław

Post » Nie paź 21, 2012 10:03 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

Kasia ...nie ma juz teraz reguły...bo ten wirus jest wszedzie moze go nawet przeniesc owad....cokolwiek....po za tym na kociarni zapewne jest kociak z PP....moim zdaniem zwierzat nie szczepionych tam nie powinno byc....wiem ze warunki sa inne i realia ...ale kto moze ( ja niestety nie- choc bardzo bym chciala) bierzcie nieszczepione na tymczasy i obserwujcie....tu bardzo wazna jest naturalna odpornosc zwierzaka....czym mniejszy tym mniej odporny...jeden zwalczy ...inny niestey nie..Klariska przegrala niestety....bo nie miala juz wogole odpornosci:(:(:( ale sa inne....i bez paniki ale z razsadkiem trzeba dbac o ich zycie
agula76
 

Post » Nie paź 21, 2012 10:08 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

Wiiwii zdecydowanie panikujesz.
Wtedy powinniśmy tez boksy spalić, bo są drewniane a powinny to być metalowe klatki :wink:

Po prostu w następny weekend powinnam się zjawić więc wtedy w sobotę proszę o ze 2 -3 osoby do kompletnej dezynfekcji.
I pytanie PODSTAWOWE!!

GDZIE DAMY KOTY??????
co do sztuki na cały dzień trzeba ewakuować wszystkich!

Kto chętny na przetrzymanie?? Może to być piwnica, garaż. mieszkanie, firma, gabinet...wsio ryba......
ma ktoś pomysł?

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Nie paź 21, 2012 10:09 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

Pisała Baśka oczywiście. :oops:
MIKUŚ
 

Post » Nie paź 21, 2012 10:17 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

jezeli bedzie mega dezynfekcja ...to moim zdaniem koce powinny byc spalone......zorganizowac zbiórke kocy nietrudno...na klatki drewniane bedzie działał srodek dezynfekujący....a na koce???
moje nastepne pytanie...co z kotem chorym na PP, który byc moze jest na kociarni...on dalej moze zarazac:(
agula76
 

Post » Nie paź 21, 2012 10:18 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

przykro mi z powodu kotenki [*]

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Nie paź 21, 2012 10:19 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

Środki ostrożności po panleukopenii

Po stwierdzeniu choroby, gdy już wiemy, że nasze mieszkanie skażone jest obecnością wirusa, należy bardzo starannie i dokładnie je odkazić. W tym celu stosuje się środki chemiczne (skuteczny jest virkon) lub odkażanie promieniami lampy UV (lampę można pożyczyć z lecznicy weterynaryjnej lub od kogoś, kto ją posiada).

Wszystkie kocyki, posłania i inne przedmioty, z którymi chory kot miał styczność należy spalić lub w odpowiedni sposób zutylizować (nie wolno ich zakopywać ani wyrzucać do śmietnika, gdyż można w ten sposób zakazić koty żyjące na wolności!). Ciało kota, który umarł na panleukopenię również musi zostać poddane utylizacji – nie wolno go zakopywać w ogródku.

Do domu, w którym panowała panleukopenia nie wolno przez około pół roku do roku wprowadzać nieszczepionych kotów i psów. Musi upłynąć czas 2 tygodni od drugiego szczepienia, aby takie zwierzę mogło zostać wprowadzone.

Kot po przebytej chorobie powinien zostać zaszczepiony po 2 tygodniach od całkowitego ustąpienia objawów. Kota, który przechorował panleukopenię można w 2 tygodnie po całkowitym ustąpieniu objawów oddawać do domu z innymi kotami, jednak muszą być one dwukrotnie szczepione i musi upłynąć czas 2 tygodni od ich drugiego szczepienia.

Ze względu na to, że opiekun chorego kota może przenosić wirus na ubraniu lub butach, nie powinien kontaktować się z innymi nieszczepionymi kotami przez okres pół roku do roku.

nie moje zrodło zaznaczam....veteopedia....i dostosowac do realiów Kociarni oczywiscie, bo pewne sugestie sa nierealne
Ostatnio edytowano Nie paź 21, 2012 10:32 przez agula76, łącznie edytowano 1 raz
agula76
 

Post » Nie paź 21, 2012 10:20 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

agula76 pisze:Kasia ...nie ma juz teraz reguły...bo ten wirus jest wszedzie moze go nawet przeniesc owad....cokolwiek....po za tym na kociarni zapewne jest kociak z PP....moim zdaniem zwierzat nie szczepionych tam nie powinno byc....wiem ze warunki sa inne i realia ...ale kto moze ( ja niestety nie- choc bardzo bym chciala) bierzcie nieszczepione na tymczasy i obserwujcie....tu bardzo wazna jest naturalna odpornosc zwierzaka....czym mniejszy tym mniej odporny...jeden zwalczy ...inny niestey nie..Klariska przegrala niestety....bo nie miala juz wogole odpornosci:(:(:( ale sa inne....i bez paniki ale z razsadkiem trzeba dbac o ich zycie

agula każdy kot który trafia do nas jest nieszczepiony. Gdyby każdy mógł być najpierw w DT, to byłoby idealnie ale nigdy tak nie będzie. Inną sprawą są maluchy, których u nas powinno nie być. Ale łatwo mówić, że nie mogą do nas trafić, a inna sprawa jak się człowiek na nie napatoczy jak ja. I co wtedy robić??? Te moje małe miały do wyboru:
a) zostać na dworze bez dachu nad głową, co prawda dokarmiane, ale bez szans na dom, idzie zima, za jakiś czas musiałyby i tak gdzieś się przenieść jak zlikwidują wszystkie budki i zakamarki i będzie tam tylko kostka brukowa, pan ochroniarz który je dokarmia ma psy, drugi pan ma 4 koty i na pewno by ich nie zabrali
b) trafić do schroniska, gdzie mogą tym bardziej coś złapać, nie byłam nigdy ale z tego co dziewczyny mówiły jest tam nieciekawie raczej
c) trafić do nas, gdzie jest ryzyko choroby, ale też duża szansa na dobry dom
Sytuacja bez dobrego wyjścia, dlatego wybiera się "najlepsze zło" :(
Obrazek

Kasia89

Avatar użytkownika
 
Posty: 2367
Od: Nie kwi 22, 2007 14:14
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Nie paź 21, 2012 10:27 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

ja pisze Kasiu o zaistniałej sytuacji ...czyli o ochronie ich zycia teraz.....to ze trafiły to najlepsze dla nich wyjscie jak dla kazdego zwierzaka które trafia do kociarni....ale skoro niestety zaistaniala taka sytuacja....trzeba tak myslec i dzialac zeby w maksymalny sposob chronic ich zycie....bez paniki zaznaczam...ale z razsadkiem....jezeli widzimy biegunke,zwierze osowale....natychmiast do weta,( bo wiemy ze mialo kontakt z pp) ....nie mamy kasy....prowdzimy zbiórke....bo w przypadku pp kazdy dzien jest wazny...kazda minuta..im wcxzesniej wdrozone leczenie tym lepiej....
tu najbardziej na mysli mam MIKI...i Bercikowa....i wszystkie pozostale zwierzeta nieszczepione....
agula76
 

Post » Nie paź 21, 2012 10:31 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

MIKUŚ pisze:Pisała Baśka oczywiście. :oops:

Basiu nie wiem czy zauważyłaś że Adrian się zapisał na jutro rano. jakoś dziwnie jego posty się pojawiają z opóźnieniem.

Co myślisz o czyszczeniu uszów maluchom? Czytałaś co napisałam wcześniej?
Obrazek

Kasia89

Avatar użytkownika
 
Posty: 2367
Od: Nie kwi 22, 2007 14:14
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Nie paź 21, 2012 10:34 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

Obstawałabym jednak przy spaleniu kocyków. Basia, kocyki nie były zmieniane od dawna, w tym czasie przewinęło się mnóstwo chorych kotów. Proszę rozważ to jeszcze raz.

Co z Marzeną? Macie z nią kontakt? Jak ona się czuje? Martwię się o nią... To ona wykonała najcięższą pracę, pewnie jest zrozpaczona :(
Czy jej psy były szczepione? Wprawdzie wirus jest koci, ale nie bez przyczyny piszą w artykułach o PP, że do domu po chorobie nie wprowadza się nowych kotów I PSÓW.
Koty wrocławskie polecają się do adopcji: http://www.kocizakatek.pl
Zapraszam na wątek Kociego Zakątka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=154740

wiiwii

 
Posty: 2287
Od: Pt sty 13, 2012 17:33
Lokalizacja: Sosnowiec/Wrocław

Post » Nie paź 21, 2012 10:41 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

wiiwii pisze:Obstawałabym jednak przy spaleniu kocyków. Basia, kocyki nie były zmieniane od dawna, w tym czasie przewinęło się mnóstwo chorych kotów. Proszę rozważ to jeszcze raz.

Co z Marzeną? Macie z nią kontakt? Jak ona się czuje? Martwię się o nią... To ona wykonała najcięższą pracę, pewnie jest zrozpaczona :(
Czy jej psy były szczepione? Wprawdzie wirus jest koci, ale nie bez przyczyny piszą w artykułach o PP, że do domu po chorobie nie wprowadza się nowych kotów I PSÓW.



WIWII..rozmawialam z nia rano ....czuje sie na pewno o wiele gorzej niz my wszyscy bo była z Klariska...walczyła o nią....rozmawialysmy dosc długo ...jest silna...i to jest wazne....wczoraj pytalysmy lekarza o psa...wiec spokojnie....pies najprawdopodobniej nie był szczepiony ale bardzo rzadko sie zdarzaja zarazenia psów od kotów....zrobiła kawał dobrej roboty......jest fantastyczną dziewczyną , ciepłą...jest kochana :1luvu:
agula76
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 872 gości