
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
pędzelopka pisze:asika5 pisze:Kochani mam problem
Czarna koteczka Mrunia, którą wysterylizowałam w ubiegły piątek (zdjęcia w moich wcześniejszych postach) ma schronienie tylko do końca lipca. U mnie warunki lokalowe nie pozwalają na przyjęcie jeszcze jednego kota (mam 3 tymczasy Tygrys żyje w jednym pokoju w zgodzie z moim Wiktorkiem i Bursztynkiem , natomiast Kleks i Kropka nie tolerują się z Tygrysem więc mieszkaja w drugim pokoju a trzeciego brak, a nie chciałabym zamykać kici w łazience, bo to nie warunki dla kota. >iałam nadzieję, że któryś się odda i zabiorę kicie do siebie ale chyba nie ma szans do końca lipca.
Mrunia jest młoda, drobniutka, spokojna, lubi pieszczoty i leżeć na klanach, pięknie mruczy. Czy może ktos skusi się na tymczasowanie Mruni? jak tylko zwolni mi sie miejsce to ją zabiorę
Długo nie czekałam , trafiła do mnie Mrunia:
Czy są na forum do wykupienia takie pakiety ogłoszeń jak na dogomanii? Wspomogłabym Asię w ogłoszeniach..
monia3a pisze:Moja najukochańsza Silia wczoraj odeszła za TM
Nie przyszła na noc ( czasem jej się to zdarzało w upalne noce ) i rano również nie wróciła więc zaczęłam się niepokoić, ponieważ rano zawsze była najgłodniejszym kotem na świecie i najgłośniej dopominała się o jedzenie. Przyszła ale widziałam jak idzie bardzo powoli i delikatnie stawia kroczki, pobiegłam do niej wzięłam ją na ręce i przyniosłam do domu, przelewała mi się przez dłonie, miaukała jak dotykałam brzuszka. Nie chciała jeść tylko piła, poczekałam do otwarcia lecznicy i pojechałam. W mojej lecznicy dostała antybiotyk, została nawodniona i dostała leki na zbicie temperatury ( miała w tamtej chwili 40,5 stopnia gorączki )
Pojechałam do Zwierzaka na badania, krew w normie jak na stan kota, prześwietlenie i okazało się, że ma coś w brzuszku, dr od razu powiedziała, że to rak ale jakoś do mnie nie docierało, wmawiałam sobie, że coś zjadła i stąd ta bolesność brzukszka. Zdecydowałam się na laparoskopię, czekałam w domu na telefon, na telefon z dobrymi wieściami, niestety - guz, doszło do zapalenia otrzewnej i niestety nie było już szans na uratowanie mojej kochanej Siljuśki, musiałam podjąć tę jakże bolesną dla mnie decyzję.
Guz rósł w niej prawdopodobnie już od jakiegoś czasu, rósł i rósł aż w końcu zaczął przeszkadzać i się rozlał. Tak to ponoć jest u kotów. Badajcie swoje koty raz na jakiś czas bo odejście każdego z nich jest strasznie bolesne. Cleo w poniedziałek jedzie na kompleksowe badania, krew, usg i wszystko co jest możliwe.
Odeszła 4 sierpnia około 13, spij spokojnie malutka, za krótko byłaś ze mną, za mało, to tylko dwa lata w lipcu skończyła dwa latka, dlaczego, dlaczego nie pokazałaś mi, że Cię coś boli, że coś Ci jest, przecież można było Ci pomóc, można ...
kassja pisze:A tu kolejna smutna historia. Dzisiaj byłam u starszego pana, inwalidy bez nogi, który ma 4 koty. Oto one:
BANDZIOR, 10-letni wykastrowany kocurek, miziasty, przymilny i bardzo łagodny![]()
KAROLINKA, 7-letnia koteczka![]()
DOSIA, 7-letnia czarna koteczka, fotek nie ma, bo nie wyszła z wersalki.
MANIA, 3-letnia koteczka, mały strachulec![]()
Pan bardzo kocha swoje koty, ale nie jest w stanie dalej się nimi zajmować. Musi iść do szpitala na operację, potem będzie przenosił się do domu opieki, gdzie nie można mieć zwierząt. Jaki los czeka koty? Czy można wypuścić domowe koty na podwórko, żeby powiększyły rzesze bezdomniaków, koty, które nigdy nie wychodziły na dwór? Kto zaopiekuje się starymi kotami?
amyszka pisze:Banerek dla koteczki![]()
- Kod: Zaznacz cały
[url=http://tiny.pl/h5wf1][IMG]http://i.imgur.com/cp5zN.gif[/IMG][/url]
![]()
![]()
![]()
![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Vafuria i 166 gości