Zbieraj znaczki, nie koty. DO ZAMKNIĘCIA!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 13, 2011 13:02 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

mirka_t pisze:Casica jak zwykle nie potrafisz odpowiedzieć na proste pytania. Stawiasz wolnożyjącego kota, karmionego whiskasem jako dowód na to, że na takiej karmie kot może żyć długo i zdrowo. W tym samym czasie wymagasz od dt badania na oko zdrowych kotów. Dlatego ciekawi mnie skąd Twoja ocena zdrowia tego kota. Na oko?

więc doczytałaś ze jest wolnożyjący - skąd wiec takie nierozumne pytania?
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie mar 13, 2011 13:05 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Dalia chyba nierozumnie czytałaś. :P
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie mar 13, 2011 13:23 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

behemotka pisze:
dalia pisze:1.jeśli powstaną regulacje prawne to dotyczyć będą wszystkich posiadaczy zwierząt a nie tylko dt (co akurat nie byłoby złe w stosunku do niewtórych miłośników kotów, pseudo lub nawet hodowli)
Ależ ja nie mam nic przeciwko, by DT mógł być prawnie "rozliczany" z opieki jak każdy inny dom. Jeżeli męczy/zaniedbuje - kara. Ostra, bez żadnej taryfy ulgowej podyktowanej łzawym "Ale on/ona przecież chce dobrze, chce pomagać".

Przypomnę po raz n-ty, że regulacje prawne dotyczące opieki nad zwierzętami JUŻ ISTNIEJĄ. Te ogólne są interpretowane zwykle na niekorzyść zwierząt (nie z winy ustawy, tylko z winy ludzi złej woli), te konkretne są masowo łamane zwykle bez konsekwencji.

Natomiast regulacja prawna działalności DT jako DT to w obecnych polskich warunkach rzut kulą w płot. I co tam, jeśli po drodze tą kulą oberwą koty. Grunt, że zgodnie z przepisami. Zapytam raz jeszcze: Skoro rozwiązanie formalne NIE DZIAŁA, a nieformalne DZIAŁA, na gwizdek chcemy sformalizować to działające? Jakie są w ogóle przesłanki, że to w skali ogólnej pomoże, a nie zaszkodzi?

Przykład. Dzwonię do urzędu miasta, że widziałam pod lasem kociaka z okiem wystającym na 1,5 cm z oczodołu. Zgodnie z obowiązującą ustawą miasto (gmina) ma obowiązek się tym kociakiem zaopiekować. Zgadnij, gdzie każą mi spadać :twisted:. A teraz - łapię zwierza, biorę go na leczenie i DT. I w tym momencie ktoś będzie miał czelność mi powiedzieć, że ja źle traktuję kota, bo nie spełniam warunków ustanowionych przez komisję jako niezbędne do prowadzenia DT - w pomieszczeniu do kwarantanny (łazienka) nie ma okna, a pod drzwiami jest szpara? 8O 8O Pewnie jeszcze mandat dostanę, za prowadzenie DT niezgodnie z przepisami. Ależ zachęta do pomagania :roll:

dalia pisze:2. może nie ograniczenie liczby zwierząt ile określenie przestrzeni życiowej dla 1 zwierzaka by się przydało ( sytuacja w której na 1 zwierzaka przypada 1 lub mniej m2 według mnie nie jest dobra) i inne w przypadku psów
OK, koncepcja kotometraża ma większe uzasadnienie niż limit sztuk. Tym niemniej zastanów się, co to będzie za metraż. Ile minimum przypada na konia w boksie? Przypuśćmy, że 12 mkw (naprawdę nie wiem, strzelam wzwyż dla dobra obliczeń), przypuśćmy, że statystyczny koń waży 400 kg (więcej, ale zaniżam, by wynik był bardziej optymistyczny dla kota), a statystyczny kot 4 kg. Szybkie dzielenie - i wychodzi, że minimalna powierzchnia na kota to 0,12 mkw. Lepiej? :twisted:

A nawet przy radosnym założeniu, że urzędnik w swej łaskawości wyznaczy całe 2 mkw na kota, wciąż w mieszkaniu o powierzchni 40 mkw można trzymać 20 kotów. Śmiem również twierdzić, że zbieraczka z Serocka zmieściłaby się swobodnie w limicie :roll:

Pozostaje również ryzyko, o którym wspomniałam: Spełnienie jednego z wyznaczonych warunków dobrostanu jest oparciem do legitymizacji. Koty są głodne, brudne, chore? Ale mają wymagany troskliwą ustawą metraż, więc przecież na pewno nie jest im źle...

dalia pisze:3. dlaczego przyczepiłaś się do whisasa? uważam ze są inne wyznaczniki które można wskazać aby określić jakość opieki - np konieczność zaczipowania zwierzęcia, konieczność posiadania książeczki zdrowia / kartoteki u wet, potwierdzenia szczepień, kastracji/sterylizacji o ile nie jest to zwierzę hodowlane itp niezbędnych zabiegów wet
whisas akurat kluczowy moim zdaniem nie jest, ponieważ, o zgrozo, wiele kotów wcina marketowe karmy i żyje długo i szczęśliwie (nie dalej jak wczoraj widziałam osiedlowego-parkingowego długowłosego kota, który od kiedy go poznałam wcina whiskasa i inne maretowe, plus ludzkie jedzenie. A pierwszy raz widziałam go 18 lat temu - był już dorosłym kotem :wink: )

pewnie można określić jakieś rozsądne minimum warunków które muszą być spełnione aby powiedzieć ze kot / pies jest dobrze zaopieowany, do tego zaostrzyć kary (głównie finansowe) aż do odbioru zwierzaka włącznie
Nie przyczepiłam się do whiskasa, podaję go jako przykładowy wskaźnik opieki niższej jakości niż ta, o którą na miau walczymy i którą promujemy. Jeżeli pomyliłam fora i tutaj polecamy żarcie o 4-18 proc. zawartości mięsa dla zwierząt, które są niemal w 100 proc. mięsożercami - wybacz, będę wdzięczna za wyprowadzenie z błędu :roll:.

Całkiem pomijasz to, co napisałam. Naprawdę uważasz, że każdy lub choćby większość ludzi mających w domu 1-2 koty, zajmuje się zwierzakami lepiej niż przykładowo ja (4 koty + pies)?

Bohemotka napisałam o niezbędnym minimum warunków (w liczbie mnogiej), które należało by zapewnić zwierzakowi, co oznacza ze kryterium ilości zwierząt na m2 było by jednym z kryterium. Podawana za przykład zbieraczka z Serocka mogła by kryterium "metrażowe" spełnić ale prawdopodobnie nie spełniłaby kryteriów weterynaryjnych.
Jeśli natomiast chodzi o żywieniowy wskaźnik opieki to oczywiście promujemy inny i promować inny będziemy co jest bezdyskusyjne
Jednakże rzeczony whiskas jest karma dopuszczoną do sprzedaży w naszym kraju. Mając na uwadze jakość opieki nad kotami na polskiej wsi i w małych miasteczkach byłabym szczęśliwa gdyby tam whisas zawitał pod strzechy wraz z koniecznością np sterylizacji, opieki wet i innych narzuconych cudów. Dla mnie priorytetem jest ograniczenie kociego i psiego cierpienia więc whiskasa mimo nie spełniania forumowych standardów dopuszczam w szeroko rozumianym społeczeństwie.
Kot o którym napisałam jest kotem wolnożyjącym więc do whiskasowej diety dochodzi barf w najlepszej jego postaci.
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie mar 13, 2011 13:28 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Przyznam sie ze czasami kupuje Whiskasa swoim kotom. Nie zawsze moge na szybko zakupic lepsza puszke a W jest ogolnie dostepny. Nie jest to jedzenie zamiast ale dodatek do suchego a koty sa zdrowe i wiekowe. Popełniam przestepstwo?
Juz drugie na tym forum dzisiaj bo pierwsze to posiadanie rasowwych kotow :wink:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Nie mar 13, 2011 13:50 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

MariaD pisze:
behemotka pisze:No i co wynika z tego, że porzucenie jest znęcaniem się? Kto został kiedykolwiek za to ukarany?

Bez obowiązku zaczipowania zwierzęcia ustalenie kto jest jego właścicielem jest niemożliwe.
Czipowane/tatuowane są tylko nieliczne zwierzęta np. z hodowli, gdzie ryzyko porzucenia jest znikome.
Guzik prawda; często możliwe, natomiast wymaga pewnego wysiłku.

Tym niemniej potwierdzasz moje słowa: Samo prawo, bez realnych narzędzi egzekucji, jest guzik warte.

Zresztą obowiązkowemu czipowaniu (tatuaże to mało praktyczna głupota) się nie sprzeciwiam. Nie jestem po prawdzie zachwycona tą koncepcją (z pobudek czysto ideologicznych - mierzi mnie interwencjonizm w każdej dziedzinie życia :roll:), ale przyznaję, że może zdziałać wiele dobrego. Warto jednak pamiętać, że masowe czipowanie ma sens wyłącznie w połączeniu z obowiązkiem rejestrowania w jednej ogólnokrajowej bazie danych.

MariaD pisze:
behemotka pisze:Tak, jestem przeciwna uszczegóławianiu przepisów określających działalność DT, jak również ustalających dopuszczalną liczbę kotów na metr/osobę.

I znowu patrzysz przez pryzmat "ja, DT". Popatrz na to szerzej, zdejm klapki z oczu.
Patrzę przez rozmaite pryzmaty, np. "ja, DT"; "ja, osoba z 5 rezydentami"; "ktoś, osoba z 8 rezydentami"; "ktoś, osoba z 3 rezydentami"; "ktoś, osoba z 20 rezydentami + tymczasami"; "ktoś, osoba z 50 tymczasami". Omawiam je nawet na obrazowych przykładach, by było konkretnie, a nie tylko teoretycznie.

Zbyt wąsko patrzę, bo co, bo skupiam się na hodowlach i pseudohodowlach? Narzędzia do walki z warunkami bytowania zwierząt w pseudohodowlach JUŻ ISTNIEJĄ (ile razy można tłuc to samo?). Owszem, zgodzę się, że warto je DOOKREŚLIĆ, wprowadzając bardziej konkretne kryteria określające dobrostan. Ale tak wąskotorowe spojrzenie jak suche liczby uważam za bezsensowne i szkodliwe.

Co do rady pt. "zdejm klapki z oczu" - polecam więcej kultury osobistej. Jakie masz pojęcie o tym, gdzie ja byłam, co widziałam, co zrobiłam i co mam na oczach? :?

MariaD pisze:Liczba zwierząt na jeden dom/mieszkanie/m2 powinna być określona. Inaczej nie ma bata na pseudo trzymające kilkadziesiąt zwierząt w małych pomieszczeniach/klatkach. Co z tego, że mają co jeść, pić i wet je widzi w klinice?
Każde zwierzę - w tym domowe jak kot i pies - powinno mieć prawo również do określonej przestrzeni dla siebie. By móc się poruszać a nie leżeć w stuporze otoczone kilkudziesięciu innymi zwierzętami. (...)

Nie ma tego określonego w obecnej ustawie i mamy patologie typu 80 kotów w kawalerce. Karmione, czyste, zdrowe, a i owszem, ale z jaką możliwością ruchu? Żadną. Taką samą przestrzeń na w pseudo kot trzymany w klatce, ba ma nawet lepiej bo mu nikt po głowie nie lata i ma miskę/kuwetę/posłanie tylko dla siebie. (ironia)
Dobrze, pytam wprost: Jak sądzisz, jakie REALNIE (nie życzeniowo) będą te limity? Biorąc pod uwagę już ustalone, obowiązujące, opracowane przez powołanych ekspertów normy dla kur, koni, krów czy świń?

Po kiego grzyba upierać się przy tych nieszczęsnych cyferkach? Jak będzie minimalna powierzchnia dla kota 0,12 mkw, analogiczna co w przypadku konia, to Ci się lepiej na sercu zrobi? CO jest złego w ocenie dobrostanu zwierząt na podstawie dobrostanu zwierząt zamiast liczb i wykresów?

MariaD pisze:A zwierzęta chore, wymagające starannej opieki, a takie są przecież w DT, to prawo powinny mieć w szczególności chronione. I dziwię się, ze tego nie rozumiesz.
Rozumiem, że zwierzęta w DT, bezdomne, porzucone, zranione (nie wiem, po co wiecznie wyciągasz skojarzenie "tymczas = chory"), wymagają nawet większych starań niż odchuchane maluchy z dobrej hodowli. Natomiast obserwując realia dawno dostrzegłam, że tych starań nie dopełniają ani zapisane w przepisach normy, ani ludzie zobowiązani do przestrzegania norm, tylko ludzie działający Z WŁASNEJ WOLI, własnymi środkami, własną inicjatywą. Niezależnie od przepisów. Co więc masz na celu, postulując upodobnienie działającej formy pomocy do tej niedziałającej? :|

Odnoszę wrażenie, że sama czegoś nie rozumiesz. Alternatywy dla tych "chorych, wymagających starannej opieki" kotów. Ty możesz powiedzieć: "Dobra, nie mam fantastycznych warunków na następne koty, więc na razie nie planuję następnych miotów". DT nie może powiedzieć: "Dobra, nie mam fantastycznych warunków na następne koty, więc swą magiczną różdżką sprawię, że nie znajdę żadnego następnego kota w piwnicy/pod samochodem/w rowie" :roll:. Może te koty co najwyżej zignorować, niejednokrotnie mając świadomość, że umrą.

Nie wiem, być może nie dane to zrozumieć osobie, która na ten rozpaczliwie przekocony świat sprowadza następne koty :(

MariaD pisze:Nowe prawo powinno również wg mnie wziąć pod lupę i bardziej wnikliwie kontrolować fundacje prozwierzece - nie tylko pod kątem papierologii i finansów - ale przede wszystkim pod kątem dobrostanu zwierząt. A z tym jest różnie.
Zgadzam się. Dobrostan powinien stać zawsze na pierwszym miejscu. Nie jestem tylko pewna, jak miałaby wyglądać "bardziej wnikliwa kontrola". Komisyjna inspekcja?

Mimo wszystko trzymałabym się wersji, że po prostu fundacja ma się opiekować zwierzętami tak samo dobrze, jak każdy "prywatny" obywatel (czyli znów: ogólny dobrostan zwierząt, nie jakieś specjalne branie pod lupę). Dodatkowo warto wprowadzić np. system dofinansowania zależny nie od papierologii, ale od jakości opieki. To oczywiście przede wszystkim w schroniskach, jako system motywacyjny.

MariaD pisze:Obecna ustawa nie uwzględnia sytuacji zwierząt towarzyszących a IMHO, powinna.
Uwzględnia. Rozdział pierwszy i drugi.

MariaD pisze:Jeszcze raz powtórzę: bydło ma w świetle obecnej ustawy większe prawa i jest lepiej chronione niż zwierzęta domowe.
Super. To "bydło" - trzymam się mojego przykładu z koniem - ma zapewniony metraż analogiczny, co 0,12 mkw na kota. Jednak wolałabym nie dążyć do takiej prawnie usankcjonowanej normy :strach:

MariaD pisze:Można ukarać rolnika za trzymanie krowy w ciemnej i ciasnej obórce - nie można ukarać człowieka trzymającego kota/psa w klatce.
Można. Art. 4, ust. 2, 7, 8, 11 i 15 + art. 6.1 i 6.2, ust. 10 i 12.

Oczywiście praktyka jest, jaka jest :evil:, ale można. Negując tę możliwość, trzeba również powiedzieć, że nie można ukarać człowieka za podpalenie zwierzęcia albo ciągnięcie go za samochodem i urwanie głowy - skoro dokładnie takie działania jak podpalenie czy urwanie głowy NIE SĄ dookreślone w ustawie jako znęcanie się. A jednak można za nie ukarać.

MariaD pisze:Jeżeli projekt nowej ustawy przywołuje takie pojęcie jak "dom tymczasowy" to MUSI za tym iść jego uszczegółowienie co do warunków jakie dane miejsce ma spełniać. Tak jak są określone warunki dla schronisk. Nie może być to zostawione "na żywioł" bo będzie to woda na młyn kolekcjonerów.
Zgadzam się: Jeżeli projekt nowej ustawy posługuje się pojęciem "dom tymczasowy", trzeba jednocześnie określić, czym ten dom jest.

Uważam jednak za bezcelowe i szkodliwe umieszczanie DT w przepisach ustawy.
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Nie mar 13, 2011 14:01 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Ej, jak już tak piszemy sobie [jedni mniej, inni więcej] o tym, co powinno być w nowej poprawionej ustawie. To może ktoś mi wskaże te poprawki, które przenoszą kwestie zarządzania schroniskiem gminnym spod działania `Ustawy o Utrzymaniu Czystości i Porządku w Gminie` pod `Ustawę o Ochronie Zwierząt`?

Bo nie wiem, czy wszyscy zdajemy sobie równie dobrze sprawę z tego, że na mocy obecnego ustawodawstwa schroniska są specyficznego rodzaju zakładami utylizacyjnymi.
Niektórzy będą kruszyć kopie o dopuszczalną ilość tymczasów na opiekuna, czy m2, a schroniska nadal będą służyć `utrzymaniu czystości i porządku w gminie`.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie mar 13, 2011 14:09 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

dalia pisze:Bohemotka napisałam o niezbędnym minimum warunków (w liczbie mnogiej), które należało by zapewnić zwierzakowi, co oznacza ze kryterium ilości zwierząt na m2 było by jednym z kryterium. Podawana za przykład zbieraczka z Serocka mogła by kryterium "metrażowe" spełnić ale prawdopodobnie nie spełniłaby kryteriów weterynaryjnych.
Ładna teoria. A praktyka...

Wiesz, jak myśliwi usprawiedliwiają zabijanie psów biegających po lesie? "Bo był luzem (= bez opieki)". "Bo był 200 metrów od zabudowań". "Bo gonił sarnę". Ustawa określa wyraźnie - i bardzo konkretnie - warunki NIEZBĘDNE do uprawnionego oddania strzału. Muszą wystąpić RÓWNOCZEŚNIE wszystkie trzy wymienione okoliczności plus oznaki zdziczenia. Tyle prawa.

W praktyce oświadczenie myśliwego, że pies gonił sarnę, jest przez policję z automatu uznawane za wystarczające uprawnienie do zabicia zwierzęcia.

To właśnie usiłuję przekazać. Jeden spełniony warunek - nawet przy niespełnieniu pozostałych - będzie wykorzystywany jako argument na niekorzyść zwierząt, przemawiający za ich dobrostanem.

dalia pisze:Jeśli natomiast chodzi o żywieniowy wskaźnik opieki to oczywiście promujemy inny i promować inny będziemy co jest bezdyskusyjne
Jednakże rzeczony whiskas jest karma dopuszczoną do sprzedaży w naszym kraju. Mając na uwadze jakość opieki nad kotami na polskiej wsi i w małych miasteczkach byłabym szczęśliwa gdyby tam whisas zawitał pod strzechy wraz z koniecznością np sterylizacji, opieki wet i innych narzuconych cudów. Dla mnie priorytetem jest ograniczenie kociego i psiego cierpienia więc whiskasa mimo nie spełniania forumowych standardów dopuszczam w szeroko rozumianym społeczeństwie.
Kot o którym napisałam jest kotem wolnożyjącym więc do whiskasowej diety dochodzi barf w najlepszej jego postaci.
No właśnie, wracamy do alternatywy :wink:

Jeżeli kot ma albo jeść whiskasa, albo zdychać z głodu - sama mu podam puszkę.
Jeżeli kot ma albo trafić do nie idealnego, ale dobrego DT, albo zdychać z chorób/zimna/ran/głodu - myślę, że lepszym rozwiązaniem dla niego jest ten dom. Nawet jeśli nie spełnia wymarzonych warunków (natomiast zawsze pod warunkiem, że jest dobry).

moś pisze:Przyznam sie ze czasami kupuje Whiskasa swoim kotom. Nie zawsze moge na szybko zakupic lepsza puszke a W jest ogolnie dostepny. Nie jest to jedzenie zamiast ale dodatek do suchego a koty sa zdrowe i wiekowe. Popełniam przestepstwo?
Nie bawmy się w nadgorliwców :wink:
Sama czasem daję moim whiskasa czy innego felixa. Podałam po prostu karmienie whiskasem (karmienie = bazowanie na tym właśnie żarciu, a nie okazjonalne uraczenie puchą) jako jeden z aspektów opieki o niższej jakości niż ta, którą promujemy na forum.
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Nie mar 13, 2011 14:33 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Agn pisze:Ej, jak już tak piszemy sobie [jedni mniej, inni więcej] o tym, co powinno być w nowej poprawionej ustawie. To może ktoś mi wskaże te poprawki, które przenoszą kwestie zarządzania schroniskiem gminnym spod działania 'Ustawy o Utrzymaniu Czystości i Porządku w Gminie' pod 'Ustawę o Ochronie Zwierząt'?

Bo nie wiem, czy wszyscy zdajemy sobie równie dobrze sprawę z tego, że na mocy obecnego ustawodawstwa schroniska są specyficznego rodzaju zakładami utylizacyjnymi.
Kontrast między tym dwoma aktami prawnymi niestety dobitnie ilustruje stosunek państwa i prawa do zwierząt. Ustawa o ochronie zwierząt mówi o gminnym obowiązku "opieki nad" bezdomnymi zwierzętami, natomiast ustawa o utrzymaniu czystości i porządku - o "ochronie przed" bezdomnymi zwierzętami, co jest wymienione w jednym artykule z budową szaletów publicznych i sprzątaniem błota z chodników :?

Agn pisze:Niektórzy będą kruszyć kopie o dopuszczalną ilość tymczasów na opiekuna, czy m2, a schroniska nadal będą służyć 'utrzymaniu czystości i porządku w gminie'.
Dokładnie.

Czy chciałabym, aby wszystkie koty były karmione odpowiedniej jakości jedzeniem, a nie zbożem z dodatkiem odpadów mięsnych, odchodów i czego tam jeszcze? Tak. Ale w obecnych warunkach, gdy mnóstwo kotów chodzi głodnych, rozumiem whiskas jako dobrą alternatywę dla tych konkretnych kotów.
Czy chciałabym, aby wszystkie koty miały dużą przestrzeń bytowania i dużo uwagi opiekuna? Tak. Ale w obecnych warunkach, gdy połowa gmin (chyba nawet więcej) wbrew obowiązującym konkretnym przepisom nie organizuje w ogóle żadnej opieki nad bezdomnymi zwierzętami, gdy niektóre schroniska są umieralniami, gdy kociaki w piwnicach umierają masowo na kk i panleukopenię, rozumiem nawet przekocony - ale koniecznie sensownie prowadzony i zapewniający przyzwoite warunki - DT jako dobrą alternatywę dla tych konkretnych kotów.


EDIT: W sumie, pisząc o "tych konkretnych kotach", zdałam sobie sprawę, że być może niewystarczająco wyjaśniłam, kiedy (moim zdaniem) przekocone DT pomagają kotom, a kiedy nie.

Rozumiem - i popieram, jeżeli podstawą jest nie tylko współczucie, ale również trzeźwa ocena sytuacji - decyzję przekoconego DT, by wziąć kota bardzo chorego, umierającego, wymagającego natychmiastowej pomocy, przeznaczonego do uśpienia. Nawet jeżeli nie wyląduje w warunkach idealnych.

Jednak pod żadnym pozorem nie poprę brania np. kota bezdomnego, który akurat w danym momencie jakoś w miarę przyzwoicie sobie radzi na dworze czy w schronisku, i umieszczania go w warunkach niekomfortowego przepełnienia, co de facto nie stanowi widocznej poprawy, a może nawet szkodzić :roll:.
Ostatnio edytowano Nie mar 13, 2011 14:59 przez behemotka, łącznie edytowano 1 raz
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Nie mar 13, 2011 14:33 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Agn pisze:Ej, jak już tak piszemy sobie [jedni mniej, inni więcej] o tym, co powinno być w nowej poprawionej ustawie. To może ktoś mi wskaże te poprawki, które przenoszą kwestie zarządzania schroniskiem gminnym spod działania 'Ustawy o Utrzymaniu Czystości i Porządku w Gminie' pod 'Ustawę o Ochronie Zwierząt'?

Bo nie wiem, czy wszyscy zdajemy sobie równie dobrze sprawę z tego, że na mocy obecnego ustawodawstwa [b]schroniska są specyficznego rodzaju zakładami utylizacyjnymi[/b].
Niektórzy będą kruszyć kopie o dopuszczalną ilość tymczasów na opiekuna, czy m2, a schroniska nadal będą służyć 'utrzymaniu czystości i porządku w gminie'.



No chyba nie wszyscy :wink:
Dziwię się bardzo, że osoby zajmujące się ratowaniem bied z ulicy w ogóle chcą, żeby ilość ratowanych zwierząt była wynikiem zapisów w ustawie. Doskonale wiemy, że w sezonie różnie może być. Jak mi ktoś określi, że na DT mogę przyjąć tylko trzy koty, a miot będzie liczył sześć to trzy mam zostawić, bo oczywiście od nałożenia sankcji na DT takowych nie przybędzie co by można koty rozlokować.
Rozumiejąc kwestię kolekcjonerstwa jednocześnie obawiam się, że do ustawy mogą się wkraść takie absurdy z którymi już nie w jednej ustawie się spotkałam.
Żywym przykładem jest sprawa, która była mi bardzo bliska. W azylu CK, na prywatnym terenie było 40 psów + 12 kotów na 1 hektarze. Przelicznik to ponad 192 m na jednego zwierzaka. Niestety z powodu powyżej cytowanej ustawy azyl nie mógł się zalegalizować jako schronisko z powodu braku 150 m od innych zabudowań. Zapis ten wynika właśnie z faktu, iż schronisko to inaczej zakład utylizacji zwierząt, który z uwagi na ewentualną spalarnię powinien znajdować się w takiej odległości od zabudowań.

Jeżeli weźmiemy pod uwagę np. lokatorów we wspólnotach od których może zależeć zgoda na prowadzenie DT, do tego określenie ilości zwierząt na m kw, a wiem, że dla przeciętnego człowieka liczba 4 kotów na 70 m to masakra, obawiam się, że instytucja DT całkowicie zniknie choć będzie określona w ustawie.
Może lepiej nie ruszać gówna, a kolekcjonerstwo traktować jako patologię, która występuje w każdej dziedzinie życia i mało kto ma na nią wpływ.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Nie mar 13, 2011 14:37 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

moś pisze:Przyznam sie ze czasami kupuje Whiskasa swoim kotom. Nie zawsze moge na szybko zakupic lepsza puszke a W jest ogolnie dostepny. Nie jest to jedzenie zamiast ale dodatek do suchego a koty sa zdrowe i wiekowe. Popełniam przestepstwo?
Juz drugie na tym forum dzisiaj bo pierwsze to posiadanie rasowwych kotow :wink:


Przynajmniej sie tym nie chwal :? bo nie ma czym.

O sposobie odżywiania pisze,nie o kocie.
Ostatnio edytowano Nie mar 13, 2011 14:38 przez Legnica, łącznie edytowano 1 raz
Legnica
 

Post » Nie mar 13, 2011 14:37 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

MariaD pisze:Czipowane/tatuowane są tylko nieliczne zwierzęta np. z hodowli, gdzie ryzyko porzucenia jest znikome.


czipowane są wszystkie znalezione i oddawane do adopcji koty w Wwie od dłuższego czasu
chyba duzo ponad rok
kazdy kto chcial mogl to zrobic na koszt miasta ze swoimi zwierzętami
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Nie mar 13, 2011 14:41 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Legnica pisze:
moś pisze:Przyznam sie ze czasami kupuje Whiskasa swoim kotom. Nie zawsze moge na szybko zakupic lepsza puszke a W jest ogolnie dostepny. Nie jest to jedzenie zamiast ale dodatek do suchego a koty sa zdrowe i wiekowe. Popełniam przestepstwo?
Juz drugie na tym forum dzisiaj bo pierwsze to posiadanie rasowwych kotow :wink:


Przynajmniej sie tym nie chwal :? bo nie ma czym.

O sposobie odżywiania pisze,nie o kocie.

Moja intencja nie bylo chwalenie sie, . I nie widze powodu do wstydu.
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Nie mar 13, 2011 14:43 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

behemotka pisze:
dalia pisze:Bohemotka napisałam o niezbędnym minimum warunków (w liczbie mnogiej), które należało by zapewnić zwierzakowi, co oznacza ze kryterium ilości zwierząt na m2 było by jednym z kryterium. Podawana za przykład zbieraczka z Serocka mogła by kryterium "metrażowe" spełnić ale prawdopodobnie nie spełniłaby kryteriów weterynaryjnych.
Ładna teoria. A praktyka...

Wiesz, jak myśliwi usprawiedliwiają zabijanie psów biegających po lesie? "Bo był luzem (= bez opieki)". "Bo był 200 metrów od zabudowań". "Bo gonił sarnę". Ustawa określa wyraźnie - i bardzo konkretnie - warunki NIEZBĘDNE do uprawnionego oddania strzału. Muszą wystąpić RÓWNOCZEŚNIE wszystkie trzy wymienione okoliczności plus oznaki zdziczenia. Tyle prawa.

W praktyce oświadczenie myśliwego, że pies gonił sarnę, jest przez policję z automatu uznawane za wystarczające uprawnienie do zabicia zwierzęcia.

To właśnie usiłuję przekazać. Jeden spełniony warunek - nawet przy niespełnieniu pozostałych - będzie wykorzystywany jako argument na niekorzyść zwierząt, przemawiający za ich dobrostanem.

dalia pisze:Jeśli natomiast chodzi o żywieniowy wskaźnik opieki to oczywiście promujemy inny i promować inny będziemy co jest bezdyskusyjne
Jednakże rzeczony whiskas jest karma dopuszczoną do sprzedaży w naszym kraju. Mając na uwadze jakość opieki nad kotami na polskiej wsi i w małych miasteczkach byłabym szczęśliwa gdyby tam whisas zawitał pod strzechy wraz z koniecznością np sterylizacji, opieki wet i innych narzuconych cudów. Dla mnie priorytetem jest ograniczenie kociego i psiego cierpienia więc whiskasa mimo nie spełniania forumowych standardów dopuszczam w szeroko rozumianym społeczeństwie.
Kot o którym napisałam jest kotem wolnożyjącym więc do whiskasowej diety dochodzi barf w najlepszej jego postaci.
No właśnie, wracamy do alternatywy :wink:

Jeżeli kot ma albo jeść whiskasa, albo zdychać z głodu - sama mu podam puszkę.
Jeżeli kot ma albo trafić do nie idealnego, ale dobrego DT, albo zdychać z chorób/zimna/ran/głodu - myślę, że lepszym rozwiązaniem dla niego jest ten dom. Nawet jeśli nie spełnia wymarzonych warunków (natomiast zawsze pod warunkiem, że jest dobry).

moś pisze:Przyznam sie ze czasami kupuje Whiskasa swoim kotom. Nie zawsze moge na szybko zakupic lepsza puszke a W jest ogolnie dostepny. Nie jest to jedzenie zamiast ale dodatek do suchego a koty sa zdrowe i wiekowe. Popełniam przestepstwo?
Nie bawmy się w nadgorliwców :wink:
Sama czasem daję moim whiskasa czy innego felixa. Podałam po prostu karmienie whiskasem (karmienie = bazowanie na tym właśnie żarciu, a nie okazjonalne uraczenie puchą) jako jeden z aspektów opieki o niższej jakości niż ta, którą promujemy na forum.

Bohemotka ja dyskutuje na pewnym poziomie ogólności a Ty z patologia u myśliwych wyjeżdżasz
jeśli więc chodzi o zlikwidowanie patologii to z tym jedynie do Pana Boga trzeba ( pewnie długo trzeba bo patologie są nie tylko wobec zwierząt lecz również i ludzi)
ja Ciebie czytam to mam wrażenie że przez ludzi takich jak Ty w naszym kraju nic nie można
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie mar 13, 2011 14:46 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Legnica pisze:
moś pisze:Przyznam sie ze czasami kupuje Whiskasa swoim kotom. Nie zawsze moge na szybko zakupic lepsza puszke a W jest ogolnie dostepny. Nie jest to jedzenie zamiast ale dodatek do suchego a koty sa zdrowe i wiekowe. Popełniam przestepstwo?
Juz drugie na tym forum dzisiaj bo pierwsze to posiadanie rasowwych kotow :wink:


Przynajmniej sie tym nie chwal :? bo nie ma czym.

O sposobie odżywiania pisze,nie o kocie.

chwała jeśli Ty odżywiasz się tylko tym co zdrowe i Twoje koty też
ja natomiast uważam że okazjonalnie McDonald jeszcze nikomu nie zaszkodził, więc i whiskas nie powinien
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie mar 13, 2011 15:36 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

dalia pisze:Bohemotka ja dyskutuje na pewnym poziomie ogólności a Ty z patologia u myśliwych wyjeżdżasz
Zaraz, zaraz. Ustawie o ochronie zwierząt zarzucamy na tym wątku właśnie zbyt dużą ogólność - z czego ma jakoby wynikać konieczność wprowadzenia konkretów.

A jak wspominam o (niewygodnych) konkretach i praktyce, to źle, bo... przecież dyskutujemy na pewnym poziomie ogólności 8O

Ustawa opracowana na podstawie wiedzy ogólnej, bez świadomości realiów i konsekwencji, będzie na pewno ustawą złą. Złą dla zwierząt przede wszystkim.

dalia pisze:jeśli więc chodzi o zlikwidowanie patologii to z tym jedynie do Pana Boga trzeba ( pewnie długo trzeba bo patologie są nie tylko wobec zwierząt lecz również i ludzi)
Myślę, że drogą do zminimalizowania patologii (w absolutną likwidację nie wierzę :() jest edukacja. Nie rozkładam bezradnie rąk. Każda osoba przekonana do sterylizacji, do lepszej karmy, do towarzysza dla znudzonego kota, do szkolenia psa, do rezygnacji z ciasnych nylonowych kagańców - to mały sukces. Każdy artykuł wyjaśniający różne zachowania, pokazujący pozytywne rozwiązania problemu albo po prostu promujący traktowanie zwierzaka jak członka rodziny ma szansę do kogoś dotrzeć.

Prawo też jest taką drogą, która powinna rzecz jasna działać obok edukacji, a nie zamiast niej. Oczywiście pod warunkiem stworzenia prawa sensownego i dostosowanego do realiów. Za sensowne - przy obecnym stanie praktycznym - uważam dookreślenie warunków bytowania, jak również rzeczywiste zobowiązanie gmin do opieki nad bezdomnymi zwierzętami (finansowy bat nie byłby tu zły, np. albo dobrowolne przeznaczenie wymaganej kwoty na bezdomniaki, albo przymusowe odebranie dwukrotnie wyższej kwoty z lokalnych podatków i przeznaczenie na ten sam cel).

NIKT jak dotąd nie miał ochoty mi wyłożyć, co ma na celu upodobnienie działającej nieformalnej formy pomocy (DT) do niedziałającej formalnej (schron). Albo dlaczego przykładowy kotometraż 0,12 mkw na sztukę będzie lepszy od braku takiego limitu.

dalia pisze:ja Ciebie czytam to mam wrażenie że przez ludzi takich jak Ty w naszym kraju nic nie można
Wstrząsające. Wstydzę się.

Znów piszę o konkretnym, żywym, realnym problemie, a w odpowiedzi dostaję wycieczki osobiste.


Whiskas od czasu do czasu IMHO nie zaszkodzi. Bez przesady, trucizna to nie jest, tylko zła podstawa żywienia kota.

podpisano: behemotka (nie bohemotka :wink:)


EDIT: błąd logiczny - zamieniłam "razem z nią" na "zamiast niej", jak być powinno
Ostatnio edytowano Nie mar 13, 2011 17:25 przez behemotka, łącznie edytowano 1 raz
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 560 gości