wątek Mru reaktywacja :) mam pierwszego tymczasa :)

Oby się znalazła :ok:

Kciuki!

dziękuję Wam wszystkim za wsparcie, mam gdzieś tą iskierkę nadziei, że Mrunia się znajdzie niedługo

Mojej teściowej kotek skoczył z balkonu (parter) i zaszył się gdzieś- ponad tydzień go nie było. Okazało się, że wszedł przestraszony przez okienko do blokowej suszarni i tam siedział, dopki go nie odkryła jakaś dobra dusza. Czy w Twoim bloku są otwierane okienka? Kicia na pewno jest gdzieś blisko- odnajdzie się!

Ja Bolusia znalazlam nastepnego dnia.
Siedzial w szparze miedzy blokami. Zszokowany. Przerazony.
Smierdzacy.

Nie odzywal sie na zadne wolania.
Po prostu musialam go zobaczyc.

Kciuki caly czas.

Ania_EN pisze:Mojej teściowej kotek skoczył z balkonu (parter) i zaszył się gdzieś- ponad tydzień go nie było. Okazało się, że wszedł przestraszony przez okienko do blokowej suszarni i tam siedział, dopki go nie odkryła jakaś dobra dusza. Czy w Twoim bloku są otwierane okienka? Kicia na pewno jest gdzieś blisko- odnajdzie się!

ponoć Mrusia biega gdzieś po dzielnicy (o ile to ona), u nas nie ma takich zakamarków, które by nie były czyjeś, te wszystkie publiczne przeszukałam, nawet ludziom do ogródków wchodziłam. Czekam właśnie na transport bo jest okropnie zimno i będę zaraz jeździć po okolicy, szukać i rozwieszać plakaty.

Jak tylko (jeśli) ją znajdę to będzie musiała nosić obróżkę z adresówką, mimo, że jej nie lubi... a brata to normalnie ukatrupię, albo jego wywalę z domu niech łazi 4 dni po mrozie...

Mrusi nadal nie ma, na dodatek jedna kicia z moich znajd (kliknijcie w bannerek) zachorowała na pp, ledwo ciągnie, długi rosną... nic tylko się zachlastać :cry:

to będą cudowne święta @#$^* ....

ponoć Mrusia biega gdzieś po dzielnicy

jeśli była widziana to kwestia znalezienia się was obu w tym samym miejscu i w tym samym czasie
(mój Maurycy się nie znalazł)

Jeżeli nadal biega, to znaczy, ze ma metę. Inaczej już dawno by zamarzła.
Wiesz może gdzie widziano tego kota?

AnielkaG pisze:
ponoć Mrusia biega gdzieś po dzielnicy

jeśli była widziana to kwestia znalezienia się was obu w tym samym miejscu i w tym samym czasie
(mój Maurycy się nie znalazł)

ja tak strasznie za nią tęsknię, już się aż rozchorowałam od tego łażenia, ale i tak poszłam mimo gorączki z nadzieją, że ją znajdę... NIC... ciągle nic...

genowefa pisze:Jeżeli nadal biega, to znaczy, ze ma metę. Inaczej już dawno by zamarzła.
Wiesz może gdzie widziano tego kota?

widziano ją niby dziś rano jak przebiegała z Dzieci Warszawy na Apartamentową. Jak tylko dostałam info od razu pobiegłam jej szukać, brnąc po śniegu dotarłam po śladach łapek do pani karmicielki na Dzieci Warszawy, gdzie jest podobny kot, ale biało-szary i bardziej puchaty...

Co mnie najbardziej zdołowało? Wczoraj o 17 kiedy byłam w domu (przed wyjazdem na kolejny patrol) ktoś widział Mru w śmietniku... i dopiero dziś rano z tym do mnie zadzwonił :cry:

trzymam kciuki- znajdzie się!!!!Musi!

dzięki.

Właśnie ona musi się znaleźć, bo bez niej mi cholernie smutno i nawet jak zniosę do domu innego kota to nie będzie to samo, ona była moją kochaną zołzą

Ważko,
Mam nadzieję, że się uda. Trzymam kciuki. Nie poddawaj się!!!

wątek Mru reaktywacja :) mam pierwszego tymczasa :)

Kto przegląda forum