Jak to się mówi... nie chwal dnia przed zachodem słońca...
Schiri to naprawdę niezłe ziółko...
Pobudkę mamy średnio o 4:30 - czasem, jak się kociak zapomni, to nawet do 6:00 możemy pospać

Jej budzenie polega na szaleńczym bieganiu po naszym łóżku z podwiniętym ogonem, ewentualnie pogonią za zabawkami

Trzeba wstać i biednego kotka nakarmić - wtedy jesteśmy najukochańszymi ludziami na świecie

A potem przychodzi czas na gryzienie miziających ludzi - przynajmniej pazurki ma poucinane, więc tyle cierpień mniej
Najgorzej jest jak jakiś ludź siedzi na balkonie, jest w toalecie albo zbiera się do wyjścia - zaczyna się płakanie, drapanie po drzwiach i próba wyjścia przez zamknięte okno...
Schiri nie lubi siedzieć na kolankach - gryzie i próbuje drapać, nie lubi być brana na ręce - gryzie, nie przepada za mizianiem - gryzie, próbuje drapać i ucieka
Złośnica jest wstrętna, typowy kot indywidualista
Ale kiedy sobie śpi, w ramach wyjątku pozwoli się pogłaskać, mruczy i spogląda na nas swoimi pięknymi zielonymi oczami, wtedy wszystkie jej małe i większe "wykroczenia" nie mają najmniejszego znaczenia...
Jest przekochana... nasza, nasza i tylko nasza
