Mały wieczorny raporcik.
Nowe `wielkopolskie`, jak na drugi dzień pobytu, całkiem nieźle.
Sagala wylazła z łazienki i usadowiła się na miejscówce Ravena, na kredensowej półce. Je, pije, załatwia się. Kupa była całkiem normalna.
Kikuju nieco dziczy. Siedzi nadal głównie za kibelkiem, ale na mokre jedzenie wychodzi nawet wtedy, kiedy patrzę.
Mbati... no z tym jest nieco gorzej. Cały dzień przesiedział w szufladzie pod łóżkiem. A kiedy do niej nasikał, przeniósł się pod kredens. Plusy tej sytuacji są takie, że - po pierwsze - sika, po drugie - chodzi. Minusy oczywiste - pranie i lekki smrodek.
Boguszki. Cudo. Te koty są niezwykłe.
Reszta - w miarę.
Ogólnie walczymy z katarami i świerzbem. Czyli norma.
Villemo - to kiedy przyjeżdżacie?
Marcjanno - Ipakitine się przyda. Dzięki.
Theodoro - bardzo dziękuję za ciepłe słowa.
Wszystkim dziękuję za świąteczne życzenia.
I również życzę - Wesołych Świąt.
I dziękuję za wsparcie finansowe. Dziś dojechała kolejna porcja suchego. I - jak to niektórzy pisali - mogę teraz spać na worach karmy.

[No, przynajmniej przez jakiś czas.

]