» Nie mar 08, 2009 9:07
Pozdrowionka od Tuśka Bartuśka
Już jemy, wiemy do czego służą ząbki, lubimy kiełbaskę z piersi kurczaka (inną pewnie też), chrupki, jedzonko z saszetki. Co jeszcze to się okaże.
Jeszcze Tusiek nie lubi by go miziać, ale czasem udaje mi się pogłaskać go po pleckach, chociaż zaraz przypomina sobie, że należy sprawę obsyczeć.
Ale zachowuje się całkiem, całkiem. Całkiem normalnie chodzi po podłodze, chwilami wygląda na kompletnego luzaka, kładzie się na plecki, wyciąga się na boczku. Wczoraj fajnie wyglądali z Kolesiem jak obaj rozciągnęli się jak dłudzy z główkami koło siebie. I tylko Pancia nie miała aparatu pod ręką.
Nie chcę na siłę go brać na ręce, ale staram się dotykać gdy tylko się da. Jutro może będą już kropelki Bacha i może uda nam się zrobić postępy socjalizacyjne.
I nie wiem co to może być - Tusiek od przyjazdu (zauważyłam to po wyjściu z transporterka w dniu przyjazdu) ma ciemno różową kropkę nad lewym oczkiem, w miejscu gdzie są takie krótsze włoski. I cały czas ta kropka jest. Nie wiem, czy to jakiś pryszcz, czy sobie otarł. Mam nadzieję, że to nic takiego i przejdzie.