No i stało się. Kilka dni temu (przed weekendem) Skierka się okociła (już nie jest taka gruba). Przynajmniej wiadomo, ze to jednak była ciąża, a nie choroba.
Widziałyśmy ją od tego czasu tylko dwa razy, ale chrupki znikały codziennie i szybko

Kociaki na pewno są pod barakiem, ale narazie nic nie słychać. Kotulka za to syczy i szczerzy kły, więc raczej maluchy żyją.
Niestety nie sposób tam zajrzeć, nie mamy nawet jak sprawdzić co się dzieje

Dobrze, że chociaż jest ciepło.