» Nie sty 25, 2009 10:42
Mam pytanie - tym razem nie dotyczące Lolka, który na intestinalu wpraca nam do pełni sił (tak przynajmniej wyglada), ale jego współlokatorki, Melci.
Mela bardzo nam ostatnio przytyła - trudno powiedzieć , ile waży, bo waga pokazuje czasem różne wyniki, ale myślę, że dobiła już do 4,6 kg. Niby nie jest to dużo, ale Mela ma drobna budowę ciała, a w zaawansowanej ciązy ważyła niecałe 2,5 kg. Jej tuszę widać nie tylko na oko (jest prawie kwadratowa), ale też bardzo "czuć" w dotyku: brzuszek Melci zrobił się jednym zbitym twardym kawałkiem. Trzeba dodać, że na początku września Mela rodziła, co skończyło się cesarką i sterylką.
Pierwsza wielka fala przytycia pojawił się w listopadzie, kiedy Lolek był po raz pierwszy na intestinalu - nie wiedzieliśmy, jak to może na nią zadziałać, więc nie broniliśmy dostępu do miski. Wtedy przytyła do jakichś 4 kg.
Potem zaczęliśmy jej trochę pilnować, nie wydzielaliśmy jednak żarcia, tylko staraliśmy się nie przekarmiać. Koty jadły wtedy głównie indyczka z kaszą i marchewką albo kartoniki bozity plus trochę suchego.
Po całej historii z Lolkiem i skrzydłowiatem oba koty przerzuciliśmy na suche karmienie: Lol wydzielona dawka 60 g. dziennie intestinala, Melka - 60 g young female. Czasem dostawały dodatkowo pół saszetki dziennie (odpowiednio intestinala i rc light), czasem kilka kamyków dodatkowo.
Melcia robiła się grubsza i grubsza, aż raz waga pokazałą 4,75. Pewności nie mamy, czy to nie fałszywy wynik,ale ewidentnie jest kłopot z jej tuszą.
Odkąd tyje zawsze prosiliśmy wetów przy wizytach kontrolnych o macanie brzucha. Warszawscy nigdy nic nie mówili (tzn. wszystko było ich zdanie ok, a brzuch był określany jako gruby), na Śląsku jeden doktor powiedział, że trzeba ją koniecznie odchudzić, ale że w bruchu jest wszystko ok i że rozumie, że podejrzewalismy jakiś nowotwór albo fip (!).
Mela jest radosna i żywa, porusza siez gracją, chętnie biega za piłeczką i tłucze się z Lolem. Ma stale zimny nosek i piękną sierść (która ostatnio zaczęła jej wyłązić, ale to chyba kwestia temperatury). Nie jest osowiała, nie ma trzecich powiek, kupcia, siusia i ma wilczy apetyt.
Pomimo tego postanowiliśmy zrobć jej podstawowe badania krwi razem z Lolem (poprzednie miała w listopadzie,wszystko ok). Czy powinniśmy zrobić jakiś dodatkowy parametr poza podst. morfologią i biochemią?
Martwię się, czy jej tłustość to tylko wynik nadmiernego apetytu, bo wszystkie inne grube koty, które znam, miały miękkie brzuchy (jak u grubego człowieka). O ile się nie mylę, przy wodobrzuszu koty raczej chudną i nie mają apetytu, więc to raczej nie to.
Czy ktoś z Was ma kota grubasa, który ma taką budowę?
Pewnie to znów objaw mojej kociej histerii, ale ta kwestia nie daje mi spokoju już od dawna.
pzdr, marysia