Pipsi nie pisze to ja napiszę. Czarnulek został rano złapany i zawieziony do lecznicy. Jak znalazł się w transporterku okazało się, że z noska leci krew
Nie będę opisywała co się działo w lecznicy po tym jak transporterek został otwarty - horror to baaardzo delikatne określenie

Pacyfikacja małego kicia trwała trochę, a lecznica
dorobiła się podbieraka na ryby
W każdym razie kicio miał pobraną krew, zrobiony rtg i osłuchany na wszystkie możliwe strony. Temperatura 40 st. C.
Niestety dobrze nie jest

Płuca w nie najlepszym stanie i wysięk z nosa: ropno -krwawy. Na pocieszenie wyniki badania krwi w miarę ok. Oczywiście stan zapalny jak byk i podwyższone parametry wątobowe. Jutro będą podane wszystkie wyniki.
Wieczorkiem Czarnulek popił i pojadł

Mniej charczy, bo dostał antybioty, taki o wydłużonym działaniu. Z nosia też nic nie leciało
Kciuki bardzo potrzebne
