[Pewnie zdechnie z głodu] DT dla kolorowych maluchów...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 15, 2008 19:16

Agalenora pisze:Mąż mówi na niego Fipek :roll: Ja wolę Okruszka...


gdyby nie oczywiste skojarzenie, to nawet fajnie brzmi :roll:
Okruszek :ok:
Obrazek
Obrazek

Kasia_S

 
Posty: 2620
Od: Pon wrz 18, 2006 15:08
Lokalizacja: Warszawa- Ochota

Post » Sob lis 15, 2008 19:16

Agalenora, czapki z głów za małego :king:
jakbyś potrzebowała pomocy w tamtym terenie, daj znać - tydzień poza wtorkiem mam w miarę luźny
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Sob lis 15, 2008 19:29

Agato - byłam przy tym, kiedy Pani Krysia miała kociaka jeszcze u siebie. Musiałam go przełożyć do klatki wystawowej bo Pani Krysia musiała trzymać psa na smyczy i w kagańcu bo rzucał się na transporter. Na mnie też się rzucił kiedy po przełożeniu do klatki odpięto go ze smyczy (kaganiec został na pysku - na szczęście...) . Później szturmował klatkę.
Więc to prawda.
Pani Krysia myślała że pies postąpi tak jak wtedy kiedy był młody - zaakceptuje. Ma 3 koty które pies przyjął z otwartymi łapami.
Nie chcę bronić Pani Krysi, ale tam faktycznie kociakowi mogła stać się krzywda pod nieobecność Pani Krysi.


***********************************

Bardzo chciałam wszystkich przeprosić za czwartkowy incydent. Kot na dachu - w słońcu na prawdę wydawał mi się zakrwawiony ...
Pani Krysia to potwierdziła.
Fakt - nic w tym kierunku nie zrobiłyśmy. Błąd i to poważny. Zajęłyśmy się łapaniem kociaka.
Nie da się mi tego zapomnieć...

Jeszcze raz przepraszam ...

***********************************

A teraz chciałam zadać pytanie...
Merlina (bo znika :wink: ) odrobaczyłam i odpchliłam wczoraj. Czy mogę go dziś wykąpać ?
Dziś go też wypuściłam na pokoje... Bardzo garnie się do kotów, ale te na niego syczą...
Kiedy Merlin był w łazience, wchodził na ręce , mruczał , lizał nie wypuszczał mnie z łazienki. A teraz, wypuszczony ucieka przede mną. Albo siedzi daleko i obserwuje.
Zamknąć go jeszcze w łazience, czy już po ptakach ?
Nauczy się że nie chcę mu zrobić krzywdy?


Przepraszam za OT ...
mamuśka
 

Post » Sob lis 15, 2008 19:32

Nazwałam "Twojego" kociaka Jodełka - Jodlak... Przez łatki na grzbiecie przypominające małą choineczkę.
Ale proponuję Filipek :)
mamuśka
 

Post » Sob lis 15, 2008 19:41

mamuśka, ja nie kąpię kociaków i raczej nie kąpałabym go - Maluszek może się zaziębić.

Fajnie, że już odpchlony i odrobaczony.

Przez kilka dni potrzymałabym go jeszcze w łazience (zwłaszcza po odrobaczeniu lepiej byłoby, gdyby korzystał z odrębnej kuwetki)

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Sob lis 15, 2008 19:43

Po odpchleniu przez kilka dni nie wolno kąpać.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob lis 15, 2008 19:43

Zanoszę go do do osobnej kuwety w łazience... Czyli powiadasz, żeby go zamknąć i nie kąpać.. Ok. Posłucham doświadczonej kociary :)
mamuśka
 

Post » Sob lis 15, 2008 20:02

tanita pisze:Agalenora, czapki z głów za małego :king:
jakbyś potrzebowała pomocy w tamtym terenie, daj znać - tydzień poza wtorkiem mam w miarę luźny


No jasne, pomoc się przyda. :)
I pomysły! :) :idea:

Mam wrazenie, że mi się to trochę wszystko wymyka spod kontroli.


Facet, karmiciel, pokpił sprawę sterylek - nadpopulację w swoisty sposób kontroluje inny facet... który strzela do kotów z wiatrówki. ostatnio zginęły trzy koty.

Wczoraj pisałam o tym, że mogłam tylko zrobić zdjęcia kociakom. Byłam uzbrojona w klatki łapki, ale - nie było sensu łapać, bo karmiciel nie zdecydował się na tymczas, dla żadnego z kociąt.

Te kocięta mają teraz ok. 3,5-4 miesięcy.
Jest ich PIĘĆ.

Mogły się NIE URODZIĆ.
Teraz - oswajanie ich być może pochłonie trochę czasu.
Nie jest to sprawa beznadziejna, ale, trudniej niż w przypadku kociąt 2 miesięcznych.


Wiem jak trudno o tymczas, dlatego tak mi smutno
najprawdopodobniej czeka je zima, facet z wiatrówką, samochody, ludzie, którzy puszczają tam psy luzem, szczując je na koty :(

Dlugo rozmawiałam z karmicielem i próbowałam przekonać do wzięcia chociażby jednego kociaka. Facet nie ma w domu żadnych zwierząt. Ale nic z tego.

Nieustannie zadziwia mnie niereformowalność i brak wyobraźni.

Owszem, pan karmiciel jest za sterylkami, ale ręką nie kiwnął w tym kierunku. :( Ktoś musi to zorganizować, załatwić itp.

Dobrze, że chociaż karmi.

A oto kociaki. Było ciemno, więc zdjęcia są kiepskie. Widać śliczne, puchate trikolorki. Są buraski, czarnuszek i ich mama. Niektóre mają KK


ObrazekObrazek

ObrazekObrazek

ObrazekObrazek

ObrazekObrazek

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Sob lis 15, 2008 20:54

a ja mam nada dwa tchorze, byc moze spokrewnione z tymi tu, bo z "naprzeciwka" powazkowskiej ..
I mam wrazenie ze utknelam wmartwym punkcie i zostane na cale zycie z dwoma przemykajacycmi sie chylkiem kotami w mieszkaniu, z psem, ktory chce sie z nimi bawic itp..

Jednoczesnie nadal sa niedokonca zdrowe, za 2 tyg mam dopiero szczepic, lekow przyjmowac nie chca ani zmieszanych z karma, ani rozpuszczonych w mleku, ani wciskanych strzykawka do pynia, i troche mi opadaja rece. Zwlaszcza ze jestem sama z tym wszystkim, matka mnie nienawidzi przez te koty, facet (byly juz) sie wyprowadzil i czuje ze zamieniam sie w violette villas, tylko ja i moje zwierzeta i wokol tego kreci sie moj swiat i czas i potrzebuje slow wsparcia i otuchy i porady co z kotami bo naprwade juz nie wiem, nie oswajaja sie bardziej, uciekaja, zlapane - daja sie glaskac, ale kto wezmie nieprzytulasne koty???? :( :( :crying:

slifkowa

 
Posty: 661
Od: Śro kwi 16, 2008 15:24
Lokalizacja: Warszawa Wola Muranów Śródmieście

Post » Sob lis 15, 2008 23:24

slifkowa, masz duzo kciuków ode mnie, bo dość podrośnięte i dzikie tymczasy, kwalifikujące się do leczenia... to naprawdę spore wyzwanie i wysoko ustawiona poprzeczka.

Nie wiem, czy Cię pocieszę, ale gdy uda Ci sie je oswoić, wyleczyć i znaleźć dla nich fajne domy, to nic Ci nie będzie straszne :wink:

Wierzę, że będzie dobrze. A to, że długo się oswajają - no niestety, te starsze potrzebują czasu.

:ok: 8)

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Nie lis 16, 2008 0:29

takie podrośnięte tymczasy szybciej się oswajają w klatce, niż puszczone luzem

ale fakt, nie jest łatwo.




Cudne są te kolorowe maluszki.... :(

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Nie lis 16, 2008 9:38

slifkowa pisze: kto wezmie nieprzytulasne koty???? :( :( :crying:


Ja wzięłam! Mój Puchaś po przejściach wieloletnich w schronisku bał się wszystkiego i nadal się boi po roku (mnie już na szczęście nie). Ale po roku nadal mogę przytulać tylko w jednym miejscu w mieszkaniu, nie mogę podnosić, łap przednich nie wolno dotykać (bo można by za nie schwycić i złapać kota :D ). Ale go kocham bardzo...
Znajdą się chętni na nieprzytulaśne koty, a one swoją drogą potrzebują pewnie więcej czasu.
Bardzo trzymam kciuki żeby sie udało. A facet pewnie był nie ten - już niedługo pojawi się lepszy i wrażliwszy :ok:
Paluszek
 

Post » Nie lis 16, 2008 12:57

Agalenora wiemy ktory facet strzela do kotow? Trzeba zlozyc doniesienie na policje. Nie mozna strzelac poza strzelnica, a juz napewno w miescie i do kotow. Moze karmiciel zlozylby zeznania?

MartaWawa

 
Posty: 2794
Od: Wto kwi 03, 2007 12:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 16, 2008 13:15

Martuś, karmiciel nie wygląda na zbyt chętnego do współpracy:/
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Nie lis 16, 2008 13:23

Współczuję Wam, dziewczyny...

Ktoś powinien te koty wyłapać, ktoś powinien namierzyć "strzelca" - ktoś, byle nie ja :evil:


Tak, jak te brygady do wyłapywania kotów na sterylki, którymi podobno dysponuje Urząd Miasta Łodzi - zdaniem niektórych karmicieli :evil:

Ech..
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 103 gości