Gdańsk:potrzebny dom tymczasowy dla kilku kotek po sterylce

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 27, 2008 22:15

To prawda, u nas jest drogo :(

Sylwi@

 
Posty: 905
Od: Pon lis 03, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw sie 28, 2008 5:06

Niestety wyjazd zakończył się zupełnym fiaskiem. Wyjechaliśmy po kotki do sterylizacji. Wróciliśmy bez kotki. Kotów olbrzymia ilość. Zaraz po naszym nadejściu pojawiła się pani w średnim wieku z sąsiedniego obejścia. Zapytała nas o możliwość sterylizacji dwóch kotek przebywających na jej podwórku pod adresem ul. Helska 37. Poszliśmy za nią po torach. W tym czasie z krzaków wybiegło chyba 10 kociątek w wieku 5-6 miesięcy oraz dwie kotki. Jedna z nich z wielkim brzuchem, acz całkiem oswojona. Podobnież ma urodzić za kilka dni. Druga młoda kotka w wieku ok. 1 roku nadawała się na zabieg. Pani postanowiła ją złapać w ręce. Udało się. Nie udało się natomiast zapakować jej do kontenerka. Podczas wkładania kotka wyrwała się, podrapała łapiącą i uciekła. Próbowaliśmy szukać kotki i złapać ją ponownie, ale ona trzymała się od nas w bezpiecznej odległości do końca naszego pobytu w mieścinie. P. Bożena obiecuje, że ją złapie i przetrzyma w przybudówce na swojej posesji do czasu, aż drugi raz uda nam się przyjechać po nią. Ogólnie z p. Bożeną jest dobry kontakt. Dostałem od niej numer telefonu z pełnym adresem. Ona jest zainteresowany sterylizacją każdej kotki, kwalifikującej się na zabieg. Prosiła, żeby zająć się kotką obecnie ciężarną, która za 1,5-2 miesiące będzie nadawała się na zabieg. Jaremm przytomnie zabrała aparat. Wykonał sporo zdjęć kotków rezydujących obok torów kolejowych. Kotki są bardzo ładne na razie. I w dużym wyborze umaszczenia. Oprócz jednego, który ma oczko w bardzo złym stanie. Jaremm twierdzi, ze na skutek urazu mechanicznego. Pani była zainteresowana również wydaniem kotów do leczenia, zachęcała do takiego posunięcia.
Jarekm w pierwszym wątku kotów z Kużnicy zamieści fotografie kotków rezydujących na torowisku i w jego okolicy. Może w ten sposób uda się znaleźć domek. Choćby jednemu.
Koty kręcące się wokół domu pani Bożeny i te średniaczki wokół torów, są karmione regularnie surową rybą. Podobnie jak koty w obejściu starszego Pana.
Pomiędzy tymi dwoma domami kręcił się czarny dorodny kocurek. Kastrat o czarno-białym umaszczeniu. Wykastrowany, porzucony przez poprzednich opiekunów przed wyjazdem do stałego domu w Gdyni. Łagodny, zainteresowany człowiekiem. Dobry kandydat do adopcji.
W tym drugim obejściu kotów- burasków ok. 7-8 sztuk. W środku domu dwóch braci niezbyt zrównoważonych emocjonalnie. Jeden w stanie apatii, leżący na łóżku, przykryty czymś co przypomina pościel, proszący o papierosa. W drugim pokoju nieco podpity brat. Zainteresowny bezsensowną dyskusją z nami: o Tusku, zagranicy, Polakach zza Buga, patriotyźmie Mickiewicza, Herbercie, naturze, prawie własności. Ogólnie nawet kreujący się na erudytę z zapędami filozoficznymi i humanistycznym zacięciem. Podczas mojego pobytu na podwórku pozornie nie obecny. Pojawił się dopiero w chwili, gdy jedna z koteczek z jego posesji sama weszła do otwartego kontenerka. Chciał ją zabrać, krzycząc że jest jego własnością i u niego ma się dobrze. Pozwoliłem mu otworzyć kontenerek. Koteczka wyskoczyła z zamknięcia. Ludzie ci, nie rozwijając nadaremnie rozważań na temat ich osobości i sposobu funkcjonowania wśród bliźnich, zdecydowanie potrzebują kompleksowej pomocy: sąsiedzkiej, psychologicznej, rzeczowej i finasowej. Kotki ze złamamiem nie widzieliśmy. Pytaliśmy ludzi na obu posesjach. Niestety nie wiadomo, jaki los ją spotkał. Ktoś ją pamietał, ktoś widział, lecz nie pamięta kiedy to miało miejsce. Podobnież była jeszcze kotka czarna lub biało-czarna ranna w wypadku samochodowym. W jej przypadku relacje były bardziej zgodne. Kotka nie żyje. Wczoraj natomiast widzieliśmy buraska, utykającego na przednią prawą łapkę. Niektóre kotki na podwórku dwóch braci były przymilne. Córka siostry p. Bożeny wzięła małutkiego kotka na ręce bez problemu. Jarekm zauważył wcześniej, że ten kotek wyłącznie śpi, prawie nie reaguje na wołanie, nie rusza się zbytnio i nie ucieka. Jaremm podsuwał mu jedzenie, które również go nie zainteresowało. Widział on, jak kotek mocno kichnął i z nosa poleciała mu ropa. Ten kotek również jest buraskiem, lecz ma dodatkowy wyróżnik w postaci intensywnych pręg w kolorze czarnym. Myślę,że może mieć gorączkę. Stąd jego apatia, niechęć do zabawy, gonitwy i jedzenia. Jedna koteczka na tym podwórku również była w ciąży. Większość kotów u dwóch braci jest chorych, chociaż pozornie dla przeciętnego obserwatora mogą nie wyglądać tragicznie. Jarekm miał skojarzenie, że te kotki wkrótce mogą zostać zabrane przez policję na skutek czyjeś interwencji . Chyba jego myśli pobiegły za skojarzeniem Ewar, gdy pisała o TOZ.
Dziękuję Ewar za wsparcie i zainteresowanie się problemem kotków w Kuźnicy, a Jarkowim za towarzystwo i współpracę w dniu wczorajszym w próbie ich ratowania. Będę dalej szukał konstruktywnego rozwiązania problemu, poprzez próby udzielenia pomocy chociaż niektórym z futrzaczków. Przepraszam, że zawiedlismy podczas pierwszej realizacji w terenie.
Napiszę za kilka godzin o wnioskach i pewnych planach pomocy.
Waldemar Turek
ObrazekObrazekObrazek

Waldemar

 
Posty: 1733
Od: Śro lip 12, 2006 22:34
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw sie 28, 2008 7:23

Waldemar, a nie lepiej bylo zabrac chociaz tego chorego buraska do schroniska w Trojmiescie? Przeciez on tam bedzie zdychal w meczarniach, koci katra sam nie przechodzi. DT na pewno sie znajdzie, jesli kocio bedzie na miejscu. Nie przejmujcie sie nastepnym razem grozbami jakiegos zapijaczonego faceta, nie rozumiem troche, dlaczego nie wzieliscie tej kotki, ktora sama weszla do transportera...

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Czw sie 28, 2008 7:24

Waldemar,bardzo Wam obu dziękuję i wszystkim za podnoszenie wątku,domy tymczasowe.Jest chyba gorzej niż za mojego tam pobytu.Nie wiedziałam o istnieniu dwóch braci,jednego widziałam tylko raz.Nie wiem,czy Straż dla Zwierząt nie powinna się zająć tym problemem.Sądząc po wyglądzie Urzędu Miasta w Jastarni /luksus-to jedyne słowo,jakie przychodzi mi do głowy/mają pieniądze.Dobrze,że jest tam ktoś /pani Bożena/,kto jest chętny do współpracy.Swoją drogą,do Kuźnicy przyjeżdżają ludzie z pierwszych stron gazet,bardzo zamożni.Niektórzy są tam stałymi gośćmi od lat i nikt nie zainteresował się zwierzętami.Tak sobie myślę,może napisać do jakiejś gazety,stacji telewizyjnej,p.Olszańskiego.Poza tym ci dwaj mężczyźni potrzebują pomocy.Działa chyba jakiś ośrodek pomocy społecznej.Bogata gmina,a ludzie żyją w takich warunkach.Czekam na dalsze wieści.Jest mi strasznie smutno.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56183
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw sie 28, 2008 7:54

Waldemar,a może zmienić tytuł wątku?Domy tymczasowe,chyba trzy,nie wycofają się jak sądzę.Może dramat tych kotów,zdjęcia,jakie zrobił Jarekm poruszą więcej osób.Tam jest tyle kotów ile w schronisku średniej wielkości,schroniska dostają jakieś dotacje,są wolontariusze,a i tak jest źle.A tam?Beznadziejnie chory kot nie ma nawet szansy na eutanazję,umiera w męczarniach.Tam koty nie dożywają kilku lat,bo jak?Widzieliście tam psa?Dość duży,czarny z niewielką ilością białego.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56183
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw sie 28, 2008 8:10

Kurczę, niedobrze :( . Tzn. nie, że Wam się akcja nie udała, robiliście co mogliście, tylko, że tak źle z tymi kotami.
Tu faktycznie potrzeba by szeroko zakrojonej akcji domów tymczasowych przynajmniej dla tych chorych w miarę oswojonych. Do schroniska to nie łatwe, jest rejonizacja, schroniska są gminne.
Ja niestety zanim mi Mańka nie wydobrzeje, boję się chorego przyjąć do domu :(
Ostatnio edytowano Czw sie 28, 2008 8:40 przez Anka, łącznie edytowano 1 raz

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw sie 28, 2008 8:36

Tam kotów mnóstwo,przeważnie bure i czarne,chore i zaniedbane.Skąd domy tymczasowe dla nich?Jakie są ich szanse na adopcje?Żadne.Dlatego najlepszym wyjściem wydawała mi się sterylizacja,kastracja i powrót do "domu".Za chwilę będą następne.Maluszki możnaby zabrać,o ile przeżyją.Ten Hel to jakby osobny kraj.Na kociarni jest Nugat,piękny zdrowy kot.Kto zagląda do wątku oprócz autorki/Ellencia/?Ten też nie cieszy się zbytnim zainteresowaniem.Z niecierpliwością czekam na post Waldemara i zdjęcia Jarka.Może jestem pesymistką,ale wydaje mi się,że bez pomocy TOZu,czy Straży dla Zwierząt nie ma szans.
Ostatnio edytowano Czw sie 28, 2008 9:01 przez ewar, łącznie edytowano 1 raz
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56183
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw sie 28, 2008 8:41

ewar, zgadzam się z Tobą jak najbardziej, ale chodzi mi o te młode i chore, np. ten maluch bez apetytu :( .

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw sie 28, 2008 8:58

Wiesz,kiedy tam byłam jeszcze i czekałam na telefon,że może ktoś się odezwie w sprawie tej chorej kotki,myślałam też o czarnym i beżowym maluszku.Liczyłam,że może ktoś z letników je zabierze.Wyglądały jeszcze na zdrowe,były milutkie.Teraz nie wiem nawet,czy żyją.Byłam tam w lipcu,to niby niedawno,a ile już się zmieniło.Anka,dzięki za chęć pomocy,teraz musisz dbać o swojego kota.Nie wolno Ci ryzykować.Tak sobie myślę,że schron,słowo na dźwięk którego cierpnie skóra byłby dla nich wybawieniem.Ale i tego im się odmawia,bo...rejonizacja.Co myślicie o mediach?Jakaś lokalna prasa?
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56183
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw sie 28, 2008 9:07

Ewar, czasem schronisko bywa rozwiązaniem, z tym, że dobre. W razie czego skontaktujcie się z Izabelą na pw, ona tu rzadko zagląda, ale pracuje w Ciapkowie w Gdyni, w kociarni, dba o kociarnię super. Czasem pomogała jakiejś bidzie przyjmując, ale to z nią trzeba na pw.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw sie 28, 2008 12:20

Odpowiedziałam,ale siadł mi internet.Dzięki Anka za podpowiedź,ale ja nie jestem dobrą osobą do załatwienia tej sprawy.Nie znam realiów.Byłam po drodze u wetki.U nas są darmowe kastracje i sterylizacje bezdomnych kotów.Sterylka kocicy kosztuje 100zł,kastracja kocura 70zł.Ludzie marudzą,że drogo,chociaż można rozłożyć to na raty.Anybiotyk w to wliczony.Jak w innych lecznicach nie wiem.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56183
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw sie 28, 2008 14:59

Początkowo nie chciałem komentować tego wyjazdu do Kuźnicy.
Ale wypowiedzi niektórych osób zmuszają mnie do odpowiedzi.
No i sam nasz wyjazd też wymaga mojego komentarza,bo ja to chyba byłem w innym miejscu i widziałem co innego

jarekm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6650
Od: Pon sie 18, 2008 1:33
Lokalizacja: Reda

Post » Czw sie 28, 2008 15:14

Do gosiar, twoje słowa "Nie przejmujcie sie nastepnym razem grozbami jakiegos zapijaczonego faceta"
Ja tam byłem ale na podstawie zobaczenia kogos po raz pierwszy nie odważyłbym się użyć takich słów
A po drugie to Waldemar był na prywatnej posesji bez zgody właściciela, i gdyby ten facet się uparł to mógłby oskarzyć Waldemara o włamanie z próbą kradzieży
No i to o zdychaniu w męczarniach, nie wiem czy tam jest koci katar, nie jestem weterynarzem by stawiać diagnozę, ten kotek na torach to raczej uraz oka, a ten drugi to według mnie to jest po prostu przeziębiony i ma zwykły normalny katar

jarekm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6650
Od: Pon sie 18, 2008 1:33
Lokalizacja: Reda

Post » Czw sie 28, 2008 15:22

pewnie w następnych postach zostanę uznany za wroga wszystkich zwierząt, ale NIC TO jak zwykł mawiać .. e zresztą nie ważne kto.... i nie ważne co o mnie powiecie , mam szerokie plecy , łatwo w nie trafić
Komentaż do wyjazdu za chwillę

jarekm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6650
Od: Pon sie 18, 2008 1:33
Lokalizacja: Reda

Post » Czw sie 28, 2008 16:08

Na wstepie to chciałbym zaznaczyć że zadeklarowałem sie na pilny wyjazd po ranną kotkę. Trzeba też dodać że urwis wcześniej napisala że ma transport. No ale cóż , długo trwało zanim doszło do wyjazdu. Za dużo dyskusji a za mało decyzji. No i zmiana decyzji , już nie po ranna kotkę lecz po kotki na sterylki. Przekazałem Waldemarowi że teraz do końca września nie będę osiągalny i musi szukać innego transportu.
Moim zdaniem najlepiej to jechać większym samochodem no i zabrac więcej kontenerków. trzeba to zrobić najlepiej jednorazowo, bo takie kilkakrotne jeżdżenie jest zbyt kosztowne, jest to w sumie blisko 300 km, a dokładnie 258 km no i trzeba by było doliczyć jeszcze trasę od obwodnicy do ul. Elbląskiej i powrót.

jarekm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6650
Od: Pon sie 18, 2008 1:33
Lokalizacja: Reda

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 99 gości