POMOCY dla 7letniej kotki!!! (bo dziecko)/MA DOM! :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 15, 2008 11:58

No to chyba zostaje tylko to co MariaD zrobiła jak trafiła do niej agresywna "SIB" Balbina..
Przyjechał wet z klatką dociskową.. i zapokował kotę do klatki..
Kota dostała głupiego jasia, pobrano jej krew..
Tu nie wiem czy badania są potrzebne już teraz, ale kroplówka na 100%.. wtedy też można podać peritol..

Macie takiego weta z klatką, tóry zechciałby podjechać i zapakować do niej kotę?
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto lip 15, 2008 12:13

Lidka, klatka iniekcyjna to dobry pomysł
można by wtedy podać hyrdoksyzynę i relanium

nie bardzo widzę na razie sens w podawaniu Peritolu (niewygodna postać, działanie dopiero po kilku dniach regularnego przyjmowania)

natomiast - jeśli jest taka możliwość, ograniczyłabym jej przestrzeń
do klatki albo dużego kontenerka
tak żeby miała coś swojego, nienaruszalnego
w takich warunkach, prowadzona na uspokajaczach, może zaskoczy... :(
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto lip 15, 2008 12:24

może to głupie co napiszę ale dla tej koci potrzebny jest dom bez kotów a jedynie z kimś kto byłby CAŁY dla niej i bardzo cierpliwy...wiem poprzeczka bardzo wysoka!

a jeśli będziemy ją dodatkowo stresować to będzie klops , bo z każdej akcji klatkowej zrobi się krok do tyłu...

kiedyś znalazłam kotkę, która przez nieuwagę uciekła z klatki szukano jej 3 miechy...odłowiłam ją przez przypadek bo była łudząco podobna do mojej :) dopiero kiedy wtargałam do domu na progu kuchni siedziała moja obraz jak w komedii patrzę na jedną po chwili drugą trzymaną pod pachą.. ale nie o tym...
kiedy kicia poszła do kuwety wiecie z czego była jej kupa? nie zgadniecie...
jej kupa składała się z drobnych patyczków i liści!(była jesień) nie mogłam uwierzyć w to co widziałam!
na szczęście odnalazłam jej właścicieli :) ile było radości! myślę więc,że może by dać ogłoszenie w wyborczej we wtorki jest rubryka dla zwierzątek chyba darmowa!

osobiście znałam osobę,która chciała właśnie takiego już dużego kota- więc może się znajdzie taką drogą...

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 15, 2008 12:27

Aamms, Belio - kota jest w tej chwili w klatce wystawowej w osobnym pokoju w Fundacji. Rzuca sie tak, ze przelozenie jej do czegokolwiek innego jest niewykonalne. Kotka dostala wczoraj narkoze i w narkozie miala podana solidna kroplowke.

Peritolu jej nie podamy, ale Relanium tez ma dzialanie pobudzajace apetyt. Ale nie mozna sie nawet zblizyc do klatki, w ktorej ona siedzi.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto lip 15, 2008 12:27

Minik, ale kto Ci wezmie agresywnego kota?

Ja wiem ze ona jest teraz agresywna przez swoje doswiadczenie, ale znalezienie jej domu teraz graniczy z cudem. Ja wydac nie moge swojego tymczasa super- mizaka.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 15, 2008 12:33

Etka ja bym zabrała słowo daję!

miałam do czynienia z agresywnym dzikim kocurem, którego odławiałam dla kogoś - był w opłakanym stanie...

tylko mam obecnie piątkę i kotkę w ciąży! w dodatku mieszkam w nie swoim lokalu..:( gdyby nie to kotka miałaby już swój dom

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 15, 2008 12:33

Agn, próbowałyście przykryć klatkę?
Pod kocem byłoby gorąco - ale może jakieś prześcieradło?

Pewnie nie da się dowiedzieć o niej czegokolwiek od ludzi, którzy ją oddali? :(
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto lip 15, 2008 12:37

Beliowen pisze:Agn, próbowałyście przykryć klatkę?
Pod kocem byłoby gorąco - ale może jakieś prześcieradło?

Pewnie nie da się dowiedzieć o niej czegokolwiek od ludzi, którzy ją oddali? :(


Klatka jest okryta.
Kiedy kotka byla zabierana [Lida ja odbierala, moze dopisze wiecej szczegolow] dala sie spokojnie wziac na rece. W DT, gdzie byla kilka dni, z dnia na dzien bylo tylko gorzej, choc poczatkowo sie lasila.
Generalnie w chwili odbioru - normalna, zdrowa, zadbana kotka.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto lip 15, 2008 12:48

A mnie się przypomniała historia Iry ... koteczki oddanej do schroniska, bo "państwo" do Irlandii do pracy jechali.
Nieufna, zdziczała, była u KasiD, potem trafiła do Matahari (chyba, że mi się pomyliło, za co sorry), gdzie okazała się być wcale-nie-dzikim-kotem.
Może obecna opiekunka Iry coś napisze (ktokolwiek nią jest) ?
Wiem, że Ira ma nowe imię, ale też zapomniałam :oops:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Wto lip 15, 2008 12:51

Agn pisze:
Beliowen pisze:Agn, próbowałyście przykryć klatkę?
Pod kocem byłoby gorąco - ale może jakieś prześcieradło?

Pewnie nie da się dowiedzieć o niej czegokolwiek od ludzi, którzy ją oddali? :(


Klatka jest okryta.
Kiedy kotka byla zabierana [Lida ja odbierala, moze dopisze wiecej szczegolow] dala sie spokojnie wziac na rece. W DT, gdzie byla kilka dni, z dnia na dzien bylo tylko gorzej, choc poczatkowo sie lasila.
Generalnie w chwili odbioru - normalna, zdrowa, zadbana kotka.

Może chodzi o obecność innych kotów? :(
Nawet przez ścianę
zresztą, pomieszczenie na pewno kotami pachnie :(

Kończą mi się pomysły :(
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto lip 15, 2008 12:57

Ktoś wykorzystał mój pomysł z kocimiętką albo walerianą?

Z tym, że po tym co teraz piszecie, to spróbowałabym na razie tylko kapnąć trochę na zabawkę i sprawdzić jak kota reaguje..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto lip 15, 2008 13:18

Do nas trafila niebieska Leticja, dzika, ktorej nigdy nikt nie dotknal.... Teraz, po kilku miesiacach to najbardziej przytulasny, mruczacy kot :)

Moim zdaniem, ona sie po prostu boi i stad taka agresja... Tak jak u ludzi...

Potrzebny spokojny i bardzo cierpliwy dom....

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 15, 2008 13:23

bellavita pisze:Potrzebny spokojny i bardzo cierpliwy dom....


Agn pisze:Nikt z nas nie ma warunków, w których można by było nad nią popracować...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto lip 15, 2008 14:45

Podobnie jak Myszeńce, i mnie dziś przypomniała się Ira od KasiD. Ira jest w tej chwili u Matahari i ma na imię Melisa. Ona miała szczęście - trafiła na cudowny dom tymczasowy, gdzie poświęciła jej mnóstwo czasu wspaniała, mądra osoba. Bardzo chciałabym, żeby i ta maleńka trafiła na kogoś takiego...

Joasia
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16785
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Wto lip 15, 2008 21:33

Myszeńk@ pisze:A mnie się przypomniała historia Iry ... koteczki oddanej do schroniska, bo "państwo" do Irlandii do pracy jechali.
Nieufna, zdziczała, była u KasiD, potem trafiła do Matahari (chyba, że mi się pomyliło, za co sorry), gdzie okazała się być wcale-nie-dzikim-kotem.
Może obecna opiekunka Iry coś napisze (ktokolwiek nią jest) ?
Wiem, że Ira ma nowe imię, ale też zapomniałam :oops:


Meliś (dawna Ira) jest teraz u nas czyli w DT u Matahari. Kicia przez dłuższy czas nie dawała się dotknąć nikomu, jeść też nie chciała. W narkozie zostały jej obcięte pazury i na siłe przez 2 dni była karmiona bez względu na protesty. Na 3 dzień kicia załapała z jedzeniem. Meliś teraz bez problemu daje sie głaskać Matahari i brać na ręce....mruczy nawet, jest jednak nieufna w stosunku do innych ludzi. Teraz matkuje kociakom w klatce i świetnie się tam czuje.

Wydaje mi się, że teraz u kotki priorytetem jest jedzenie, obciąć pazury i na siłe karmić i nie pokazać, że się jej boi. Chyba dobrym pomysłem byłoby, żeby zajmowała się nią jedna osoba.

Tiris

 
Posty: 2490
Od: Pon paź 16, 2006 0:38
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Paula05, puszatek i 99 gości