Stasiek po pierwszej, nieco wcześniejszej wizycie u nowego weta. kociak coś nam się ostatnio mocno rozkichał, wiec my już przeczuleni po naszym staruszku załadowaliśmy go w transporter i w te pędy sprawdzić co się dzieje. Na całe szczęście nic, kicha bo kicha, słychać że trochę "gili" w nosie jest, ale to nic czym należało by się super przejmować. Dostał witaminki i wapno wiec będzie wzmocniony. Następna wizyta to szczepionki

A sam Stanisław daje czadu nocą, że aż milo

Wdrażamy plan "zmęcz kota przed spaniem" w związku z tym lata za myszkami, piłkami, i piórkami na sznurku. Nie mniej im bardziej staram się go zmęczyć tym bardziej mam wrażenie że to ja się mecze niż on

No ale jak tu nie kochać takiego szkraba
