Kacper jeszcze się chwilami wymyka za kanapę albo do szafy w jadalni

, ale generalnie jest spoko. Dostaje swoje prywatne żarełko pod nosek aby się nie stresował, wszystko wg wskazówek P. Emilki. Kuwetkę ma w pobliżu i ładnie z niej korzysta. Wyleguje się na parapecie albo z TŻ na kanapie. Powoli zaczyna się wybawiać z innymi kociakami.
On mi przypomina takiego dorodnego królika.
Tak fajnie pociąga noskiem w celu poznania nowych zapachów. Normalnie chodzi sobie i chwilami wciąga powietrze noskiem intensywniej i marszczy go jak króliczek. Już sam chodzi podjadać swoje chrupeczki do kuchni i popijać sobie wodę. Robi się coraz bardziej odważny chłopak.
Tak śpimy z TŻ, który lubi sobie podrzemać
A tak dzielimy sie kocykiem i parapetem z zakochaną Misią
A tak zaczepiamy inne kociaki z lepszej pozycji wyjściowej do skoku...
Dzikus.
Do 2 w nocy obserwowałam wariata. Zainstalowałam się w kuchni w pozycji nieruchomej i czekałam aż się pojawi. Wylazł z szafy w przedpokoju, skorzystał z kuwety

, a potem powoli i ostrożnie poszedł do jadalni gdzie kociostwo się instaluje. Bryknął na krzesełko, a potem za kanapę. Skończył w mojej szufladzie jak inne wcześniej, nieśmiałe potwory. Wcina wszystko co mu tylko pod nos podstawię, ale dotknięcie go grozi pogryzieniem i pacnięciem pazurami.
W każdym razie jest fajnie....
