Ależ Tobiasz sztuki wyprawia
Jakoś kojarzył mi się z nieśmiałością a tu widać, że to kipiący miziaństwem słodziak
Lola moja nowa tymczasowiczka jest bardzo drobniutką koteczką. To mała buraska z jasną plamką po środku czarnego noska. Ta drobinka wprowadziła nie lada zamieszanie do mojego ustatkowanego i rozleniwionego stada. Kiedy zobaczyła moje kociska wciskające wszędobylskie nosy do transportera, w którym siedziała to wybuchnęła taka furią, że aż transporter podskoczył a moje Footra rozpierzchły się z zaskoczenia. Następnie kilkakrotnie atakowała swoje odbicie w lustrze, robiąc przy tym takie miny i wygibasy, że prawie jak puma dzika wyglądała.. ale prawie robi wielką róznicę

małe i chude z najeżonym ogonem, wygiętym w pałąk grzbietem i wściekłym sykiem to cała Lola. Pierwsza noc minęła ciężko (przynajmniej mnie bo praktycznie nie spałam

) znajdywałam Lolę w przeróżnych dziwnych miejscach jak próbowała zlać się z otoczeniem. Ale teraz już jest lepiej. Nie reaguje tak histerycznie na moje Footra, jedynie dla zachowania pozorów trochę prycha lub warczy. Zaczęła się nawet nieśmiało z Felixem bawić

(ten chłopak działa cuda

) Jedynie moja Kochana Impresja jest ciężko obrażona na cały świat,że znowu coś małego i burczącego biega po JEJ domu. Ale mam nadzieję, że szybko jej przejdzie. Reszta towarzystwa patrzy z zadziwieniem jak Lola ich straszy swą groźną posturą, na ich pyszczkach maluje się wyraz swoistego pobłażania, szczególnie i Rudiego domowej oazy spokoju
Zdjęcia postaram się jak najszybciej zrobić. To tyle chyba... ale się rozpisałam
