Grrr...dzięki za instruckję

bardzo możliwe,że się przyda.
a teraz njusy. Niestety niezbyt optymistyczne.
Wrócilyśmy od weta, a u weta, co następuje: po dokładnym obmacaniu brzuszka (dość mocno dzisiaj wzdętego) pani weterynarz zrobiła usg, na który NIC nie było widać dobrze. Oprócz wątroby. Dużej. (po podwyższonych próbach wątrobowych w sumie nic dziwnego). Ale skoro nic poza tym nie mogła zobaczyć zrobiliśmy rentgena.
Na rentgenie ogromna wątroba. I jakieś niezidentyfikowane na razie "coś"

, które ma niby konsystencję wątroby, ale wcale niekoniecznie z niej wyrasta, poza tym jest na zdjęciu bardziej...porowate. Na razie nie otwierała Xeny, może pomogą leki. Czekamy. Niepokoimy się. Za dwa tygodnie kontrola, o ile w międzyczasie stan koteczki się nie pogorszy.
Wniosek: trzymajcie kciuki! Mocno, mocno!! Xena tak wiele przeżyła, tyle przetrwała...