» Czw lut 14, 2008 12:56
Witam,
w tej chwili z Bazylem nie jest żle. Widziałam się z nimi wczoraj. Bazylek jak zwykle jest mruczaśno-przytulasty. Z przekrzywionej mordeczki nieustjaco ale niezwykle uroczo zwisa mu jezyczek, ktory sie wysuwa samoistnie z powodu braku uzebienia. Mięsko wołowe albo drobiowe rozdzrobnione wsuwa z niewielkimi oporami. Chyba juz mu sie znudzilo nieco, ale nie ma zmiłuj. Dieta jest i basta. Ona sprawia, ze narazie nie trzeba podawac mu insuliny.
Igor juz nie dostaje leków i od dwóch dni nie nalal siostrze na łózko wiec wszystko wskazuje, ze w ten sposoób okazywał swoje niezadowolenie z powodu wciskania w niego piguł.
Borys dostaje lek moczopedny (dwutygodniowa kuracja, w której podaje się dwa razy dziennie lek w ten sposób, ze przykleja się go do dziasla) zobaczymy jak podziala. Jednakze w kuwecie nie ma sladów aby siusial moczem, wiec odrobiną optymizmu lekko powiala.
Gapek ma problem z okiem i jedzie na antybiotyku, poza tym trzeba mu to oko zakraplac.
Rex wyszedł z przeziębienia i nadal gromkim hau hau broni domku ze swojego leżenia.
To chyba wszystko co zapamietalam z wczorajszej wiyty u siostry. Ona nadal zagoniona pomiedzy zwierzetami a wlasnym synem, ktoremu trzeba jakies papiery pozalatwiac zwiazane z Jego chorba wiec nadal pozostaje pisarzem rodzinnym. Tym bardziej, ze u mnie wszystkie sterylki poszły jak z płatka i wszyscy sa zdrowi (puk, puk, puk w niemalowane drewienko na wsjaki sluczaj).
Uściski dla ludzi, poglaskania dla kocich pupilow
Magda vel skrzacik