W sobotę kastrowałyśmy 2 kocurki (oczywiscie oswojone są

, zdecydowanie wolałabym łapać dzikie, cieżarne kocice, ale kobiety inteligentniejsze i wyzerają przynetę omijajac zapadkę

)
- czarno-biały jeszcze jutro dostanie steryd (zapalenie dziąseł) i byc może bedzie super dom
- bury puchaty kocur dostanie ogłoszenia adopcyjne, jak tylko nie zapomnę porobić zdjęć

Stan ok, oprócz tasiemca.
Bura koteczka-myszka zaliczyła już ostatnią kontrolę, odrobaczona, czeka na czwartek - wielki dzień przeprowadzki do nowego domu
Dzikusy z Kocięcarni wkrótce odzyskają wolność (jednego pytałam sie czy nie chciałby ze mną zamieszkać. Nie chce

)
Robimy przerwę do czwartku, bo wykończone jesteśmy. Przerwa teoretyczna, bo jutro po zabiegu trafi do nas dzikuska od Bungo, (na razie) w zaawansowanej ciąży.
A ja ciągle myślę, jak podejść karmicieli by chociaż nie przeszkadzali (bo na aktywną pomoc już nie liczę).