To ja zacznę od podsumowania, które lada dzień bedzie tez na stronie azylu, w "statystykach 2006":
W ciągu ostatniego roku objęliśmy
pełną opieką 149 kotów.
Przyjętych: 111 kotów
Rezydenci z ubiegłych lat: 38
Poza tym daliśmy tymczasową opiekę - na czas sterylizacji, a czasem także rekonwalescencji po zabiegu, wielu kotom spoza azylu (głównie kotom wolnożyjacym). Wykastrowaliśmy w ten sposób
85 kotów. Spośród nich
24 koty pozostały pod opieką azylu do czasu wypuszczenia ich w miejsca bytowania, pozostałym zapewnili opiekę ludzie zajmujący się nimi na co dzień.
Koty były oczywiście odrobaczane, szczepione przeciwko chorobom wirusowym, wściekliźnie, grzybicy. Każdy chory kot był leczony. Wszystkie koty, które były w odpowiednim wieku i pozwalał na to stan ich zdrowia, były kastrowane.
Przyjęliśmy 111 nowych kotów
- czyli porównywalnie z rokiem ubiegłym. Bardzo wiele kotów (wszystkie kocięta część kotów dorosłych) przebywało w domach wolontariuszy azylu. Udało nam się zredukować liczbę kotów przebywających jednorazowo w kociarni (co założyliśmy sobie na początku roku). Miało to zdecydowany wpływ na stan zdrowia kotów mieszkających w kociarni – mniejsze zagęszczenie zdecydowanie służy ich zdrowiu i samopoczuciu.
Wśród przyjętych kotów było
50 kotów dorosłych i 61 kociąt.
Oddaliśmy do adopcji 103 koty
To sporo. Adopcji byłoby zapewne więcej, gdyby nie to, że wiele kotów przebywających w domach wolontariuszy chorowało, co opóźniało moment, w którym były gotowe do adopcji.
Domy znalazło część kotów, które były w azylu od dawna. Olbrzymią radością były dla nas adopcje Magdy i Kucharek (które czekały na adopcję ponad 4 lata (!) i adopcje kotów, które były w Cichym Kącie ponad dwa lata: Szaraczka, Ewuni, Filipinki, Małej, Maciusia, Kiki, Tomusia Czereśniaka, Adamusa, Różowej Pantery, Miszy, Neli.
Koty znajdowały domy przede wszystkim na Śląsku (zwłaszcza w Tarnowskich Górach i najbliższych okolicach, ale CKoty postanowiły odwiedzić także Katowice, Bytom, Chorzów, Piekary Śląskie, Tychy, Gliwice, Zabrze….), dużo kotów zamieszkało w Krakowie, pojedyncze koty znajdowały domy w innych częściach Polski (Warszawa, Piaseczno, Kielce, Białystok, Częstochowa, Wrocław, Cieszyn, Bielsko-Biała, Nowy Sącz, Łódź, Poznań…).
Tylko jedna adopcja w roku 2006 okazała się nieudana – kotka Nówka wróciła do nas po 3 miesiącach od adopcji, w grudniu.
Wysterylizowaliśmy 118 kotów, w tym 85 kotów nie będących na stałe pod opieką azylu (kotów wolnożyjących. bezdomnych i kotów będących pod opieka osób niezamożnych). Kastrowaliśmy po kolei wszystkie koty, które trafiły do azylu, kiedy tylko były już do zabiegu gotowe (wiek i stan zdrowia).
W lutym rozpoczęliśmy akcję „ciach!bezdomność” – prosząc Was o wspieranie tego, (jednego z najważniejszych, jeśli nie najważniejszego) celu statutowego stowarzyszenia.
Dzięki wsparciu, jakie otrzymaliśmy, mogliśmy wykastrować ponad dwa razy więcej kotów niż w roku ubiegłym.
Szczegółowe rozpisanie zabiegów kastracji, które przeprowadziliśmy w ramach Ciach!bezdomność, znaleźć można w dziale
http://www.azyl.schronisko.net/page22.html
W ciągu roku wiele było chwil trudnych, straciliśmy 8 Przyjaciół:
Styczeń odebrał nam
Sówkę. Kocia starowinka, lekka jak piórko, którą ktoś wyrzucił na mróz – błąkała się po ulicach, nie próbując nawet szukać schronienia. Znalazł ją Rysiek, przemarzniętą, głodną. Po badaniach okazało się, że Sówka ma zaawansowaną mocznicę. Podjęliśmy próby jej ratowania – nie udało się. Umarła w lecznicy.
Od ponad 4 lat pomagam kotom. Są wśród nich takie, które są dla mnie wyjątkowe. Koty, które pozostają moje, nawet, gdy znajdują swoje Domy lub gdy odchodzą z Tęczowy Most.. Sówkę pokochałam od pierwszego spojrzenia jej mądrych, łagodnych oczu. Żałuję, że nie miałam okazji znać jej dłużej.
W czerwcu umarła
Aria. Nie spodziewaliśmy się tego, kiedy Aria jechała na zabieg. Nic nie wskazywało, że może mieć jakieś kłopoty podczas sterylizacji. Była w dobrej kondycji, nie miała żadnych niepokojących objawów. A jednak...

Bardzo ciężko przeszła zabieg, była reanimowana. Umarła kilka godzin później.
Aria umarła nie zaznawszy wiele szczęścia w życiu... Najpierw ktoś ją wyrzucił z domu (lub wypuścił na spacer) i wypadła pod samochód. Znaleziona przez ludzi i wyleczona po wypadku, była wypuszczana i zaszła w ciążę. Urodziła. Kiedy zdążyła związac się z kociętami zabrano jej je i uśpiono. A Arię wyrzucono - tym razem do Azylu... Bardzo nam przykro, że nie odmieniliśmy jej tragicznego losu.
Odeszły pełne życia, radosne kłębuszki:
Szafir, Opal, Dharma, Niagara. Zabrał je okrutny wirus – panleukopenia. Zachorowały krótko po zabraniu ich do domu – najprawdopodobniej przestały wtedy działać przeciwciała, które dostawały wraz z mlekiem od matki. Wszystko potoczyło się w ciągu Urodziły się bezdomne, w miejscu, w którym wszystkie kocięta umierały. Dwoje kociąt z tego miotu przeżyło, nadając sens długiej, trudnej walce z wirusem… Zawsze będziemy pamiętać o tych, które odeszły.
Łapkę odebraliśmy w stanie agonalnym – miała liczne obrażenia, przez wiele dni nikt nie udzielił jej pomocy, nie zaniósł do lecznicy, choć jej stan się pogarszał. Cudem udało nam się ją odebrać „opiekunom” – było jednak już za późno. Koteczka bardzo cierpiała, była opuchnięta, co utrudniało zbadanie jej. Umarła kilka chwil po wizycie w lecznicy. Pomoc nadeszła za późno. To przerażające, że została skazana na to cierpienie przez ludzi.
W lipcu panleukopenia uderzyła po raz drugi. Znając warunki panujące w miejskim schronisku zdecydowaliśmy się spróbować uratować choć 3 kocięta. Trafiły do domu wolontariuszki na kwarantannę. Sprawdziły się nasze najgorsze obawy – wszystkie trzy kotki zachorowały.
Miro był najsłabszy. Umarł mimo wielkich starań, by go uratować...

Mimo wszechstronnego leczenia i długiej walki Opiekunki o jego życie – odszedł.
Liczba kotów znajdujących się pod opieką stowarzyszenia na dzień 01.01.2007 r. wynosi 38 - dokładnie tyle samo, ile było na początku zeszłego roku 2006.
Wśród tych 38 kotów: 10 kotów jest pod opieką azylu dłużej niż rok (w tym dwa są dłużej niż 4 lata, a trzy koty dłużej niż 2 lata ), a 28 kotów zostało przyjętych w 2006 r.
W 2007 r. priorytetem będzie dla nas znalezienie domów dla tych kotów, które czekają na adopcję najdłużej.
Koty na dzień 01.01.2007:
1.. Mefisto (ut)
2. Pipi (t)
- dłużej niz 4 lata pod opieką azylu
3. Kikutek (ut)
4. Domino (t)
5. Szarusia (t)
- dłużej niż dwa lata pod opieką azylu
6. Dzika (t)
7. Mike (ut)
8. Kiara (ut)
9 Tezeusz (ut)
10. Malawaszka (ut)
- dłużej niż rok pod opieką azylu
11. Czarcinka (ut)
12. Tynio (ut)
13. Antosia (ut)
14. Tobo (ut)
15. Togo (ut)
16. Rozalka
17 Nadia
18. Manuela
19. Bill (ut)
20. Rachela
21. Markiz
22. Oktawia
23. Karen
24. Karmel
25. Soraya (ut)
26. Fredzia
27. Czarodziej
28. Fidel
29. Grey
30. Szansa
31. Malutka
32. Pupsi
33. Pink
34. Estelle (ut)
35. Burcia
36. Megara
37. Misty (ut)
38. Nówka (ut)
- Przy czym "t" to "adopcja trudna", a "ut" umiarkowanie trudna. Stopień trudnosci określony na podstawie charakteru kota i stanu zdrowia.
----------------------------------------------------------------------------------
A początek roku przyniósł niespodzianki:
domy znalazły zarówno 3 z 4 kotów koty przyjętych w styczniu, kilka kociaków, które mieliśmy od letniego sezonu, a z dorosłych kotów: Nówka, Karmel, Nadia (w domu wolontariuszki CK) i Megara.
Megara pojechała do Kalet i póki co nowi opiekunowie stoją przed wyzwaniem - obłaskawić szylkretowego tygrysa
Malawaszka znalazła wspaniały dom i przeprowadzi się lada dzień
Wielkim sukcesem jest Dom dla Plastusia - kotka, który musial mieć amputowaną łapeczkę.
Biało-bury dzikus, który nas odwiedzał, stał się ostrożniejszy - jedzonko, cały czas dla niego wystawiane przez p. Heńka, znika, ale kota nie widać. Mam nadzieję, że to on je zjada.
Za to (nie uwierzyłabym, gdyby mi ktoś opowiedział) mamy nowego(!) gościa, który zrobił dokładnie to samo - wspiął się po drzewie i dachu i zeskoczył na wybieg kociarni: koteczka, którą dziewczyny nazwały Prima, czarna z białymi dodatkami i.. wcale nie dzika. To juz któryś z kolei kot, który "sam sie przyjął do CK". Prima zostaje u nas, bo jest oswojona. Teraz trzeba ją będzie wykastrować
Z przyjętych normalnym trybem

mamy Amelkę - buro-białą, bardzo drobniutkiej budowy koteczkę, znaleziona na dworze (już ją wykastrowaliśmy

i Fionę, którą uratowała Adria. Fione WŁAŚCICIELE wyrzucili z mieszkania, bo.. zniszczyła tapetę
Kotka ma 10 mies. i jest piękna - ciemnoszara, podbita whiskasowym futerkiem. Ją czeka jeszcze kastracja, wczoraj ją Adria zaszczepiła.
Poza tym zapłacimy za leczenie Misi, która mieszka u Joli.goc - postanowiliśmy, że obejmiemy ją opieką. Czekamy tylko na fakturę od Joli.
Nasza "kocięcarnia" w tej chwili służy krakowskim dziczkom - łapanym przez Rusti i Berni.
Poproszę dziś o zamknięcie wątku kociąt 2006 - po pierwsze dlatego, że juz dawno minął "2006", a po drugie - 10 kotów, które nam zostały po kociakowym sezonie, dawno przestało byc kociakami. To juz dorosłe, młode koty. Założę poszczególnym kotom wątki na kociarni, a ich listę przeprowadzam do tego watku, na pierwszą stronę.
Z wieści dotyczacych zdrowia:
Grzybica w kociarni wydaje się być opanowana
Tobiasza i Tynia doszczepiłam na grzybicę.
Markizio ostatnio miał powiekszone węzły chłonne - wet. zalecił test na białaczkę. Test jest negatywny

a węzły zniknęły po kilku dniach kuracji antybiotykiem.
Antosi cieknie z oka
