Prakseda pisze:Nerwy mi puszczają.
Już mi takie głupoty do głowy przychodzą, by rzucić kamieniem w słoik, by pękł


Żeby tylko Twistunia pozwoliła podejść na tyle blisko...
(to oczywiście żart)
A raport z dzisiaj:
1. Eve była raniutko - klatka pusta;
2. Ni z tego ni z owego, z dwie godziny temu zadzwonił mój TZ. Okazało się, że jadąc gdzieś tam, po drodze wpadł zobaczyć co słychać na działkach.

W klatce siedziało coś szaro-białego. Szybka konsultacja na lini TZ-ja-Eve. Ponieważ:
- nie wiemy czy to kocur czy kotka (kotka poszłaby na sterylkę),
- jest straszliwie gorąco,
- kot wystraszony miota się po klatce,
- TZ nie ma ze soba kontenerka
zapada decyzja, że TZ wypuszcza niezidentyfikowane To-To, nastawia ponownie klatkę i wieczorem sprawdzamy jaka sytuacja wygląda.