Chiara pisze:Nie zapomnij opisać ze szczegółami jak go dzieci zamęczały Rolling Eyes
Cieszyć się czytając Wasz wątek Shocked Czytając o kociaku, któremu nie udzielono pomocy w sytuacji realnie zagrażającej jego życiu, cieszyć się z klatki Shocked Za dużo wymagasz.
Chiara, chyba nie rozumiem o co ci chodzi.... Madzia do mnie wydzwania, ja po wszystkich znajomych
błagam o tymczas z zapewnieniem jedzenia, zwirku i ogólnie wszystkiego co potrzeba, nikt kociaka nie chce.... To malenkie kocie - Madzia ma koci katar w domu a ja niechetnie nastawioną do wszelakich kociaków/kotków/kiteczków rodzinkę i dodatkowo na tymczasie jeszcze kochającą koty młodziutką i mało delikatną bokserkę. Bokserka jest wychowana z kotem i czasem ich zabawy wyglądają dość brutalnie, mój Ramzes zamieszkał na parapecie i jej unika. W srode naprawdopodobniej trafi do mnie trójłapkowe kocie - przed transportem i nie wiem jeszcze gdzie bedzie mieszkało...
Co do klatki - tego juz wcale nie komentuje ....
Zobacz ile osób w Warszawie, na Śląsku czy w Poznaniu zajmuje sie kotami - z nami NIKT nie nawiązał kontaktu żeby jakoś AKTYWNIE pomóc - mam na mysli kogoś z Częstochowy,
nie mówie tu o Stowarzyszeniu, bo to zupełnie inna sprawa.
Odzew był tylko od "czatera", od dziewczyny która zaproponowała pomoc przy klatce oraz od jednej pani, wspomogli nas i wspomagają finansowo i duchowo. Łącznie 3 osoby. Oczywiscie dziękuję im bardzo, bo bez ich wsparcia ( i zresztą Waszego jako Stowarzyszenia też) dawno dałabym sobie juz spokój ze wszystkim.
Nie mamy nikogo kto zabrałby kociaki na tymczas... Ani dla tego od Madzi ani dla dwóch małych burasków bez mamy. Ja codziennie sprawdzam czy są dwa... Czy
JESZCZE są...
Są malutkie, czarne sie oswoiło w 4 dni a było najdziksze, nie mają wiecej niż 8 tyg teraz - są idealne do zabrania... i prosze powiedzieć CO mam zrobić? Ludzie tylko dokarmiają - i tak jest ok... Sobie głupia wymysliła koteczce krzywde taką robić, kto to widział ....