Dramat na Kole. Zapraszam do nowego wątku.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 26, 2006 12:10

Marisol pisze:Jana- 4 MIESIACE!!

Serio convalescensem karmcie :) jedna saszetka ma 4 razy wiecej substancji odzywczych niz 1 saszetka np. Whiskasa i daje sie na duzego kota 1 saszetke na dzien; dlatego dla wszystkich kociakow napewno starczy jedna saszetka na cały dzien. Koszt mały 3,5 pln


Wczoraj otka kupiła dla kociaków cały karton (12 saszetek), więc są zaopatrzone, to z tego właśnie galaretką Shayla karmiła trikolorkę.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro kwi 26, 2006 13:43

Muszę pochwalić czwórkę za to jakie są grzeczne. O 13 przysnęłam nieświadomie:) zdarza się a te maluchy łazikowały po cichutku a potem wszystkie weszły do kontenerka i czekały aż się obudzę. Jak się obudziłam to szwędaki właczyły a niektóre swoje zwyczajne syreny:)
Śpią teraz inaczej nie w kupie jeden na drugim tworząc wieże, ale wszystkie obok siebie mocno wtulone. Czrnulka z jednago końca a buraska z drugiego, maluszki w środku przytulone i grzane przez starsze i większe. Spodobało mi się że jak rudy i tri jeszcze spały a te większe się obudziły to się nie rozlazły tylko leżały z otwartymi oczkami, aż tamte się nie obudziły.
Tri uwielbia jak się trzyma ją na dłoni a drugą przykrywa, widać, że wtedy jej ciepło i miło. To narazie tyle idę karmić bo zaczynają marudzić:)

Już po karmieniu. Rudy to potworny jest w karmieniu zrobi wszystko, żeby tylko nie jeść. Pluje, zmusza się do wymiotów, ale i tak w niego wcisnęłam trochę karmy takiej rozwodnionej, nie wiem mało tego było może z 3-4ml. Tri jest jakaś taka spokojniejsza pod tym względem. Wkarmiłam ją ale raczej rozwodnioną galaretką, bo jak były kawałeczki mięsa to potrafiła się dławić, nie wiem może specjalnie :) ale tak czy siak koło 5-6 w nią wcisnęłam. Teraz cała czwórka jest bardzo żywotna. Rudy obrażony się myje, mała tri krzyczy i marudzi i zaczepia inne koty, a dwójka pozostała wcina i szaleje.

Shayla

 
Posty: 89
Od: Wto sty 06, 2004 20:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 26, 2006 14:25

A zdjęcia kociatych będą?
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35305
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Śro kwi 26, 2006 14:32

Shayla, a masz możliwość zmiksować tego convalescenca na gładką papkę? Może wtedy łatwiej pójdzie... One za mało jedzą :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro kwi 26, 2006 14:39

Chwilowo nie mam bo mikser padł, ale za to czesto w nie wpycham. Wiesz po zjedzeniu rudy szaleje jak wariat jest pełen energi. Ta tri też sobie nieźle radzi. Za godzinke znowu je pomecze, a potem jak tylko zdobede mozliwosc miksowania to sprobuje. Powiem tak to bylo czesciowo zmiksowane, to jest tak jak w wodzie widzisz milimetr miesa tak jakby nie wiem scinalo sie mleko... to jest maleńkie a i tak marudzą. Cieszę się że mają sile na zabawe, bo widzialam jak tri zaczepia do zabawy a to juz cos. Wiadomo te wieksze to jak male diably wcielone, ale i tak zaraz pojda spać. Za to te bawią się na całego i po 30 minutach się kładą wtulone, trudno powiedzieć nawet żeby spały raczej leżą. Tri przede wszystkim się grzeje, albo na rekach, albo z bratem tak sobie wybrała.

Rudy jest szalony jak te wieksze kociaki. Rozbudzil sie i biega z nimi, szamocze sie i na dodatek wlazi z nimi na kontenerek, anawet znalazły wejście na łóżko. Jest mniejszy ale widać, że wróciły mu siły. Tri nie jest tak bardzo pełna werwy i zdecydowała przyjść do mnie spać.

Shayla

 
Posty: 89
Od: Wto sty 06, 2004 20:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 26, 2006 15:15

powolutku, one moga miec bardzo male zoładeczki, dla nich to musi byc fura jedzenia takie 5ml :lol:
Niech sie ciesza maluchy... ehh pamietam jak moje male bylo takie zupelnie male jeszcze i tez tak szalało, potrafila sie przecisnac pod drzwiami, ktore mialy szpare na moze 4centymetry- głoweczka bokiem i sruuu tyle ja bylo widac 8) Trzeba bylo zastawiac workami z czyms ciezkim w srodku :)

Marisol

 
Posty: 22
Od: Pt gru 02, 2005 0:11

Post » Śro kwi 26, 2006 15:21

szkoda ze nie moge sobie popatrzyc na te ich zabawy, zawsze mialam wieksze lobuziaki na przechowaniu

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Śro kwi 26, 2006 17:29

...
Ostatnio edytowano Śro kwi 26, 2006 17:37 przez Shayla, łącznie edytowano 1 raz

Shayla

 
Posty: 89
Od: Wto sty 06, 2004 20:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 26, 2006 17:36

Tri śpi u mnie na dłoni właśnie się obudziła i wylizuje mi dłoń. Jest slodziutka i chyba lepiej się czuje bo sama się chętnie myje. Zrobiła giga siusiu:) a potem wyraźnie chciała strasznie pić więc dałam jej mleczko dość chętnie ciągnęła ze strzykawki. Inny pokarm uznaje za be i mi pluje taka bestyja. Rudy pod względem energi dorównał dużym i z nimi szaleje do oporu irazem się kładzie. Widzę jednak jak podpatruje z zainteresowaniem jak większe jedzą więc może w końcu sam zacznie. Przez to wszystko wyobraźcie sobie ze od wczoraj nic nie jadłam. nie mam czasu ani mozliwosci bo mala okupuje mi dłoń. Ale wszytkie mają się dobrze :)

Shayla

 
Posty: 89
Od: Wto sty 06, 2004 20:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 26, 2006 19:57

Dziś pełna klapa. Nie udało się złapać rudzielca (sama rozstawiałam klatkę-łapkę), nie udało się odbić kociaczka. Rozmowy były spokojne i rzeczowe, ale panie prawie się popłakały, kiedy miałam kotka na rękach, a matka zaczęła go szukać. No i zabrały mi go z powrotem - do jutra. Bo one muszą pomyśleć, bo im żal.

"Górne" kociaki, te młodsze, są tłuściutkie i żywotne, ale oczy mają fatalne. Są trzy czarne i jeden burasek, którego też miałam na rękach - ma całkowicie zaklejone oczka, jak zrośnięte. Jutro zabiorę ze sobą sprzęt: watę i sól fizjologiczną, kupię unidox i gentamycynę, zajmę się tymi młodszymi kociakami. No i spróbuję wyciągnąć od nich jednak tego rudzielca, bo oczki kiepskie ma...


Jestem jednocześnie smutna i wnerwiona na maksa :cry: :evil:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro kwi 26, 2006 20:45

proponuję, aby już zacząć wywiadywać się o darmowe sterylki- obie wymienione przeze mnie fundacje miały mozliwość zbierania w tym roku 1% podatku. A jeśliby się (odpukać!) nie udało, trzeba już ruszać powoli z aukcjami na ten konkretny cel ;)

Jana, Shayla, otka- jesteście WSPANIAŁE! Powinno się medale dla Was ufundować! :D
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Śro kwi 26, 2006 20:45

Jana :(

ale udalo sie Wam juz te najgorsze wyciagnac :ok: :ok: :ok:

czasem wydaje mi sie, ze to wszystko nie ma sensu
ze przeciez nie musze pomagac, nikt nie bedzie mial do mnie pretensji, wiele ludzi na swiecie nikomu nie pomaga i maja sie calkiem dobrze
i jakie przyjemniejsze zycie byloby wtedy - bez zmartwien, obowiazkow, zmeczenia, kosztow...

ale po 2-3 dniach dochodze do wniosku, ze inaczej nie potrafie chyba, ze jestem od tego uzalezniona :oops:
i pomimo wielkich postanowien i prob powrotu do tych "normalnych" ludzi bede do tego wracac, wracac, wracac :wink:
zebyscie widzieli mine mojej mamy, jak jej tlumaczylam w czasie swiat, na jaki cel jest ten haft, nad ktorym siedzialam :lol:
a jeszcze piekniejsza mine miala, jak powiedzialam, ze przeciez trzeba pomagac, zawsze znajdzie sie ktos w gorszej od nas sytuacji :(
gdyby ona znala prawde... :roll: :wink:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Śro kwi 26, 2006 20:54

Beata pisze:czasem wydaje mi sie, ze to wszystko nie ma sensu
ze przeciez nie musze pomagac, nikt nie bedzie mial do mnie pretensji, wiele ludzi na swiecie nikomu nie pomaga i maja sie calkiem dobrze
i jakie przyjemniejsze zycie byloby wtedy - bez zmartwien, obowiazkow, zmeczenia, kosztow...

ale po 2-3 dniach dochodze do wniosku, ze inaczej nie potrafie chyba, ze jestem od tego uzalezniona :oops:
i pomimo wielkich postanowien i prob powrotu do tych "normalnych" ludzi bede do tego wracac, wracac, wracac :wink:
zebyscie widzieli mine mojej mamy, jak jej tlumaczylam w czasie swiat, na jaki cel jest ten haft, nad ktorym siedzialam :lol:
a jeszcze piekniejsza mine miala, jak powiedzialam, ze przeciez trzeba pomagac, zawsze znajdzie sie ktos w gorszej od nas sytuacji :(
gdyby ona znala prawde... :roll: :wink:


Kiedy dziś wróciłam z pustymi rękami do domu - pomyślałam podobnie. Po co mi to. Morduję się, kłócę, podlizuję, przekonuję, błagam... Lecę z pracy jak na złamanie karku, nie mam czasu pogadać z TŻem tylko się przebieram i lezę do śmierdzącej, zapchlonej piwnicy, oglądam kocią tragedię i mam związane ręce. Nerwy siadają. Tymczasem mogłabym telewizję pooglądać, jakiś kosmetyk sobie kupić.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro kwi 26, 2006 21:01

Jana pisze:Kiedy dziś wróciłam z pustymi rękami do domu - pomyślałam podobnie. Po co mi to. Morduję się, kłócę, podlizuję, przekonuję, błagam... Lecę z pracy jak na złamanie karku, nie mam czasu pogadać z TŻem tylko się przebieram i lezę do śmierdzącej, zapchlonej piwnicy, oglądam kocią tragedię i mam związane ręce. Nerwy siadają. Tymczasem mogłabym telewizję pooglądać, jakiś kosmetyk sobie kupić.


i pewnie czasem tak zrobisz, kupisz sobie cos ladnego albo jakis lepszy kosmetyk
i nawet nie bedziesz miala wyrzutow sumienia (przynajmniej ja nie miewam :lol: )

ale jak bedziesz mogla pomoc, albo bedziesz miala mozliwosc pomocy (mimo, ze bez (odpowiednie skreslic) zgody TZta, kasy, sily itd), to pomozesz
a jak nie bedziesz sie czula na silach, to nie pomozesz
ale nigdy nie przestaniesz juz pomagac :wink: 8)

ja sie na powaznie zaczynam zastanawiam nad jakims wolontariatem, ale nie zwierzecym bynajmniej :wink: przynajmniej na czas, kiedy proby mojej pomocy kotom sa, hmmm, malo efektywne

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Śro kwi 26, 2006 21:24

Beata pisze:
Jana pisze:Kiedy dziś wróciłam z pustymi rękami do domu - pomyślałam podobnie. Po co mi to. Morduję się, kłócę, podlizuję, przekonuję, błagam... Lecę z pracy jak na złamanie karku, nie mam czasu pogadać z TŻem tylko się przebieram i lezę do śmierdzącej, zapchlonej piwnicy, oglądam kocią tragedię i mam związane ręce. Nerwy siadają. Tymczasem mogłabym telewizję pooglądać, jakiś kosmetyk sobie kupić.


i pewnie czasem tak zrobisz, kupisz sobie cos ladnego albo jakis lepszy kosmetyk
i nawet nie bedziesz miala wyrzutow sumienia (przynajmniej ja nie miewam :lol: )

ale jak bedziesz mogla pomoc, albo bedziesz miala mozliwosc pomocy (mimo, ze bez (odpowiednie skreslic) zgody TZta, kasy, sily itd), to pomozesz
a jak nie bedziesz sie czula na silach, to nie pomozesz
ale nigdy nie przestaniesz juz pomagac :wink: 8)

ja sie na powaznie zaczynam zastanawiam nad jakims wolontariatem, ale nie zwierzecym bynajmniej :wink: przynajmniej na czas, kiedy proby mojej pomocy kotom sa, hmmm, malo efektywne


ja tez powinnam przestac, przynajmniej zeby dlugi splacic
z 5 kotow w szpitaliku zrobily mi sie 2, ktore trzeba tylko karmic
nie moge zadnego przygarnac wiecej
kupilam sobie wczoraj piwo, dzis lody - i co z tego skoro mnie to wogole nie cieszy
nie moge pojsc do kina, kupic sobie kosmetyku, isc do fryzjera bo mi to juz nic nie daje, niestety
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus, Google [Bot] i 300 gości