Chester moj slodko gorzki kot.:-)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 08, 2006 22:36

Aniu, dopiero przeczytałam wątek i jestem pełna podziwu dla Was. Dobrze, że Chester zaczął jeść, oby już szło ku lepszemu.

Mam też niejadkę choruszkę w domu i się zamartwiam o nią. Ale Wasza historia podniosła mnie na duchu.

Dawaliście Chesterowi Citropepsin?
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Nie kwi 09, 2006 20:25

Slonko,ja nie wiem czy odpusci, te psy sa ogromnie kochliwe.
Gallo, Chester dosc uparty, ma wlasne zdanie, ale moze z czasem argumenty podzialaja.
Kota, w koncu nie dawalismy, bo laskawie zaczal troche jesc, wiec oszczedzilam mu tego....co nie znaczy, ze jak bedzie trzeba to nie damy :twisted:

Ale mam problem, znowu((( Juz mi rece opadaja.
Chester spal grzecznie na parapecie, pozniej przeskoczyl na fotel. Jak wstal zaczelam go miziac, gdy dotknelam lapy rozkrzyczal sie tak okropnie jak nigdy dotad.Lapa spuchnieta, dotkniecie powoduje straszny koci krzyk. Nawet przy czwartej probie wbicia wenflonu nie bylo takiej reakcji. W ogole nigdy.
Lekko utykal, ale nieznacznie. Wylizywal lapke, po chwili zobaczylam ze jest na niej krew ( wczesniej nie bylo).
Znowu go wzielam i zaczelam ogladac, plakal, warczal, ale juz sie nie rzucal z pazurkami.
Nie mam zielonego pojecia co mu sie stalo :cry:
Tam jest chyba malenka dziurka, raczej nie rozciecie.
Nigdzie nie lazil, z niczego nie spadl.Gdy spal na fotelu podchodzily do niego psy i go lizaly. Gdyby ktorys go ugryzl to przeciez by nie dal sie pozniej lizac. Zreszta, to bzdura.
Wyplukalam to woda utleniona.Stad wiem, ze jest mala dziurka. Teraz krew przestala leciec i lapa jest jakby mniej spuchnieta.
Oczywiscie natychmiast dzwonilam do wet, tez byla zaskoczona. Chester mial na tej lapce maly krwiak po zastrzyku, ale zastrzyk byl 2 tyg. temu.
Zreszta krwiaki nie wyrywaja, tak sie zachowuja wrzody. On nie mial zadnego wrzodu. Jest miziany, glaskany, mietoszony, przeciez bym zauwazyla!
Zaczyna mnie to wszystko przerastac((
Co to moze byc????

Anna_33

 
Posty: 4120
Od: Nie mar 05, 2006 23:39
Lokalizacja: Warszawa Ursynow

Post » Nie kwi 09, 2006 20:50

Może się czymś ukłuł gdzieś (Żurcia moja ostatnio nadziała się na kaktusa, któremu wcześniej obgryzała ciernie namiętnie tygodniami :lol: ). Jeżeli krwawi to raczej świeża sprawa a nie zastrzyk sprzed 2 tygodni. Ja bym jeszcze poobserwowała. Jeżeli dalej będzie spuchnięte to poszłabym do weta. A co do obmacywania. Sprawdź staw sąsiadujący z obrażeniem. Nie przejmuj się. Myślimy o Tobie. Pamiętaj, że nieszczęścia chodzą wielkimi stadami. Ale po deszczu wschodzi słońce. Będzie jeszcze dobrze. Może nie jutro, może nie w tym tygodniu. .... Ale w końcu będzie.
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie kwi 09, 2006 23:32

Pytanie jeszcze, jakiej wielkości jest ta dziurka? Czy taka, jak po nadzianiu się na coś ostrego? Czy też ranka o średnicy 1cm lub więcej? Jeśli jest to ranka, to może być tak, że miał odczyn po zastrzyku, potem zrobił się strupek, a dzisiaj podczas przeskakiwania się zahaczył i strupka sobie zerwał - dlatego krwawiło i bolało (gdyby strupe sam odpadł, to by nie bolało). U mnie zarówno Nocka, jak i Antek, mieli ranki po zastrzykach (Nocka po Baytrillu, Antek nie wiem po czym, bo te zastrzyki miał jeszcze nie u nas, u nas odpadł mu strupek) - napierw był czerwony odczyn, taki buraczkowy, potem robił się strupek (wbrew pozorom nie tak łatwo było go znaleźć, zwłaszcza na nodze), potem strupek z sierścią odpadły - teraz oboje mają łyse placki wielkości ok. 1-1,5 cm, zakryte przez sierść rosnącą obok, dodatkowo Nocce szykuje się kolejny placek po kolejnym zastrzyku. Tylko to mi przyszło do głowy, zwłaszcza, że pisałaś, że był krwiak w tym miejscu.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 10, 2006 0:04

Chyba czeka Cię wizyta w lecznicy :(
Tak z opisu trudno doradzić.
Chesterku słońce, trzymam za Ciebie :ok:

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon kwi 10, 2006 0:19

Slonko, Galla, Zosiu. On sobie spokojnie spal pol dnia. Obudzil sie, zaczelam glaskac i niechcacy dotknelam do lapki. Takiego wrzasku z bolu nie slyszalam u niego nigdy. Zaczal chodzic, zauwazylam, ze ta lapka dwa razy grubsza prawie jest. Wylizal i wtedy pojawila sie krew. Probowalam kilka razy obejrzec, ale zbyt bolalo. Po pol godzinie pogadalalam z nim troche i dal pomacac. Plakal, powarkiwal ale dzielnie wytrzymal.Zalalam mu to utleniona, lekko nacisnelam i zobaczylam dziurke z ktorej sie ta woda wypienia.Ale jak juz splukalam krew, to to raczej na takie male pekniecie w skorze wyglada. Jakby mial wrzod i on by mu pekl.Tyle ze jeszcze w poludnie mial lapki normalne. To mnie tak zdziwilo.
Teraz jest duzo lepiej, daje sie dotknac do lapki, jest jeszcze spuchnieta ale duzo duzo mniej. Tak jakby czul ulge, ze to wyszlo.
Poobserwuje go, jesli jutro bedzie duza poprawa, to mu daruje wizyte u wet. I tak sie w srode lub we wtorek sie na kontrolne wazenie wybieram.
Okropnie sie wszyscy wystraszylismy. Lapka mu az odstawala i nawet musnac jej nie dawal, pozniej krew. Robilam mu zdjecia jak spal, nie wyszly mi, bo sie ruszal,ale lapke widac ze jest spuchnieta.Dalej nie wiem skad to sie wzielo, ale juz troche wzielam na wstrzymanie.On teraz smacznie spi, a mnie nosi..
Nic, chyba dolacze go Chestera.
Napisze jutro co dalej.

Dziekuje, ze jestescie..

Anna_33

 
Posty: 4120
Od: Nie mar 05, 2006 23:39
Lokalizacja: Warszawa Ursynow

Post » Pon kwi 10, 2006 0:54

Tak mi przyszło do głowy, że to mógł być ropień jakiś po zastrzyku - pies znajomych po zastrzyku miał taki ropień, że walił z bólu głową w ścianę i wył. Koszmar. Może to coś takiego? Pękło mu to i stąd to wszystko? Monitoruje tę łapke i leć do weta w razie czego, żeby zakażenia ie dostał... Woda się pieniła?
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 10, 2006 1:55

galla pisze: Woda się pieniła?

Pieniła się przez tą krew.
Anno ja Cię na weta namawiam, lepiej tak na wszelki.
Powikłań, temperatury Chesterowi chwilowo nie potrzeba.

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 11, 2006 23:01

No i mam za swoje, powinnam byla od razu pojsc do wet. Chociaz z drugiej strony..Pierwsza "dziurka" zrobila mu sie jakby obok krwiaka po zastrzyku. Dzis wieczorem patrze, a na lapie jest DRUGA dziurka.
Rece mi opadly(( Mimo protestow obejrzalam to bardzo dokladnie, lekko ponaciskalam, wycieklo jeszcze troche krwi lekko podbarwionej, ale raczej nie limfa, tylko jakby z resztkami ropy.Wychodzi wiec na to, ze to jest jednak efekt po zastrzyku, ktory byl prawie 10 dni temu!
Akurat pech chcial ze naszej wet nie ma dzis wieczorem, porozmawialam wiec z jej kolega. On powiedzial, ze to moze byc mala martwica po zastrzyku.
Powiem wprost, nagla krew mnie zalala. Doskonale, z wlasnego bolesnego doswiadczenia wiem co to jest "mala martwica".
Mialam taka mala, ktora urosla 20/20 cm z wierzchu, nie wspomne juz o rozmiarach pod spodem(((
Szlag mnie jasny trafil.Nie ma mowy zeby Chester mial to samo. To jakis ponury zart.Przeciez on by tego nie zniosl.
Chester jest chyba nieswiadomy emocji jakie wywolal. Wyglada dobrze, tradycyjnie na jedzenie jest obrazony. Lapa juz zdecydowanie mniej spuchnieta.Zobaczymy sie jutro z nasza wet i pewnie sie okaze, ze to rzeczywiscie byl podly ropien. Zadna martwica...W koncu ten drugi wet nie widzial kota, tylko przez tel konsulotowal.
A swoja droga za co ten Chester tak musi w kolko obrywac. Jest kochany, spokojny, wierny jak psiak, wszystkie kosci mozna mu policzyc pod futrem, z tylu jak przecinek wyglada.
Moze juz wystarczy mu tych atrakcji!
Wkurzylam sie, przepraszam(

Anna_33

 
Posty: 4120
Od: Nie mar 05, 2006 23:39
Lokalizacja: Warszawa Ursynow

Post » Wto kwi 11, 2006 23:33

Się nie wkurzaj tylko pokaż łapkę jutro wetce.
Może znowu obrażony na jedzenie przez tą łapkę?
Biedaczek, będzie dobrze - musi!
Za jakąś chwilkę idę czytać o Taurynie. :D

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 11, 2006 23:50

Jak tu sie nie wkurzac, jak domowy kot wyglada jak po bitwie.
Na szczescie nie mam zlych przeczuc, to po prostu moje prywatne zuzycie materialu. Do jutra sie wycisze :twisted:
Czytaj, czytaj, jak pominiesz medyczny zargon, to to nawet ciekawy tekst jest.
Pozdrawiam cieplutko

Anna_33

 
Posty: 4120
Od: Nie mar 05, 2006 23:39
Lokalizacja: Warszawa Ursynow

Post » Śro kwi 12, 2006 0:10

Nie musiała być martwica, wystarczy, że się zrobił otorbiony ropień, który pękł, jak Chesterek o coś zahaczył przy skoku. Wszystko będzie dobrze, wetka obejrzy łapkę, może jakąś maść z antybiotykiem zaaplikuje i szybciutko przejdzie :ok:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 12, 2006 0:24

Mam nadzieje, ze tak wlasnie bedzie. Dziekuje Gallo za slowa otuchy.
To mu peklo dopiero jak lizac mocno zaczal. Jak jestem w domu, to go prawie z oczu nie spuszczam, wiec widzialam go caly czas tego dnia.
Wlasnie zachcialo mu sie jesc...tzn, ze zlize galaretke z saszetki:))))

Anna_33

 
Posty: 4120
Od: Nie mar 05, 2006 23:39
Lokalizacja: Warszawa Ursynow

Post » Śro kwi 12, 2006 0:29

Anna_33 pisze:Wlasnie zachcialo mu sie jesc...tzn, ze zlize galaretke z saszetki:))))


Galaretka jest najlepsza 8) i sosik jeszcze. Ktoś zrobiłby złoty interes na produkcji saszetek/puszek z samą galaretką albo sosikiem. Ja Klemensowi muszę sosem z puszki polewać kurczaka, inaczej kurczak jest be :twisted:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 12, 2006 10:09

Swoja droga warto by wiedziec co tam dodaja.Albo co dodaja do saszetek whiskas.Jakbysmy znaly to cos, to dodawalybysmy to naszym kotom do miesa i by jadly ze smakiem.,..Whiskas, tak jak coca cola musi byc z uzalezniaczem.Jak wykladam Chesterowi najlepsze puszki, to czasami nawet powachac nie chce. Jak mu wylozylam whiskas, to na galaratke sie rzucil.Dzis wylizal galaretke Miamora.

Anna_33

 
Posty: 4120
Od: Nie mar 05, 2006 23:39
Lokalizacja: Warszawa Ursynow

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aassiiaa, agaruu, puszatek i 437 gości