Kicia ma się coraz lepiej. Zaczęła się interesować piciem i jedzeniem od rana. Był z nią dziś u lekarza nasz znajomy. Dostałam w torebeczce 6 zastrzyków, po dwa na każdy dzień- mam jej robić sama

do środy...
A w czwartek do kontroli. Nie podoba mi się ten pomysł, że muszę ją kłuć, ale trudno.
Przed chwilą zjadła troche mięska (teraz się myje),zlitowałam się nad nią i chwile zdjęłam jej kubraczek- ciągle pilnuje,żeby nie lizała brzuchka. Chce jeść suche jedzenie- saszetki ma jak zwykle w nosie. Czy ktoś zna jakies kocie jedzonko suche dla takich rekonwalescentów?? Chodzi sama do kuwety, nie sika już pod siebie, ale od czasu zabiegu nie robiła jeszcze kupy. Nie wiem kiedy powinnam zacząć się tym martwić.
Dziś byłam w pracy, Kicie zamknęłam w pokoju z jedzieniem, piciem i kuwetą. Chciałam, żeby miała troche spokoju -zwłaszcza od mojego rozbrykanego synka. Byli tutaj moi rodzice i w pewnym momencie kiciuśia zaczęła walic w drzwi łapką, żeby ją wypuścić. Po czym "przytelepała" się do mojej mamy i dawała znaki, że chce wskoczyć na kolana, gdzie została umieszczona. To jest taki specyficzny kotek, że ładuje się prawie wszystkim na kolana, nie pytając o zdanie. Nawet gościom

Zaczyna więc wracać do formy

Tylko jest bardzo spokojniutka, wyciszona i ogólnie biedna.
A teraz musze jej z powrotem założyć kaftanik, bo za bardzo interesuje się swoim srebrnym brzuszkiem. Szkoda- myślałam, że uda mi się wyprać jej ubranko bo troche zasikane.
To tyle u nas- myślę, że wszystko zmierza ku dobremu
