» Pon sty 10, 2005 20:50
Mala jest juz po operacji i juz w domku.
Okazalo sie, ze ta operacja byla bardz dlugotrwala, bo oko bylo bardzooooo duze. Ono zmniejszalo sie tylko na zewnatrz, a rozrastalo sie wewnatrz, rozsadzajac oczodol. Okazalo sie, ze p. Jarek musial podciagac i zszywac nerwy tak, zeby wystarczylo na zawiazanie. Ale o tym co dzieje sie wewnatrz nikt nie wiedzial. Tego nie mozna bylo przewidziec.
W czwartek bedzie wyjmowany saczek, który jest bardzo duzy, bo tak duzy byl oczodol. Mala wyglada teraz jak srebrna panienka. Szew jest duzy, ale pozniej go nie bedzie widac na czarnej siersci.
Dusia jest strasznie twarda, bo w trakcie operacji wybudzila sie i musiala dostac druga narkoze. W trakcie powrotu zaczela plakac, myslalam, ze robi siusiu, ale okazalo sie, ze zwymiotowala. Teraz w domku jeszcze raz zwymiotowala, a miala tyle sily, zeby uciec przede mna jak ja chcialam zlapac i wytrzec od tego jedzonka. Do jutra nie moze nic jesc biedactwo, ale za jakies 2 godzinki dam jej cos do picia.
Po zlustrowaniu pokoju wrocila na moje kolana. Teraz spi, a Piro obok pilnuje, zeby nic sie jej nie stalo.
Lideczko! nie miej do siebie pretensji o nic. Zrobilysmy wszystko co sie dalo, a na szczescie Dusia miala rewelacyjna medyczna opieke. Znajac mordeczke, to Twoje chlopaki i Malenka beda jeszcze przed nia uciekac w podskokach.