Która klatka opadająca lepsza? - str. 65

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 07, 2016 23:29 Re: No to teraz 2 koty z chlamydią - może jakieś rady?

Rozumiem. Dziękuję za odpowiedź.

Mam jeszcze pytanie, może ktoś zna odpowiedź.
Jedyną metodą na sprawdzenie, czy leczenie pomogło, jest ponowne zrobienie testów (albo czekanie na powrót objawów, ale niektóre wersje zakładają, że nie powinno się przerywać leczenia czyli tym samym czekać na objawy). Słyszałam/znalazłam 3 teorie na ten temat:
- bakteria Chlamydia jest specyficzna, więc nawet w czasie trwania antybiotykoterapii można robić testy na jej obecność, bo jeśli jest w organizmie (tj. w komórkach gospodarza), to testy ją wykryją
- antybiotykoterapia zafałszowuje wyniki tak samo jak w przypadku wszystkich innych bakterii, więc dopiero odczekanie pełnego cyklu zarażenia można cokolwiek sprawdzić
- testy powinno robić się minimum 7 dni po zakończeniu leczenia, bo wcześniej mogą wyjść fałszywie dodatnie(!), a po tych 7 dniach wyjdą już ujemne

Która z wersji jest prawdziwa?
Będę pytać w katedrze SGGW chorób zakaźnych, ale wiadomo jak to jest. Mail do profesora nie dojdzie albo profesor będzie miał zły dzień i przez gapiostwo napisze głupotę, potem zapomni, a osobiście to się go nie zastanie, bo akurat coś tam coś tam.
Wie ktoś coś na ten temat?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto lis 08, 2016 1:44 Re: No to teraz 2 koty z chlamydią - może jakieś rady?

Stomachari pisze:Bardzo dziękuję :)
O Unidoxie sporo widziałam wpisów na forach ludzkich.
Czy chlamydia potem wracała? Czy udało się ją w pełni wyleczyć? Robiłaś później testy - i po jakim czasie? Jaka dawka Unidoxu (oczywiście z moją wet ustalona jest względem wagi, ale chcę mieć pogląd)? Ile miesięcy miał najmłodszy kot?


Miałam 3 trzymiesięczne tymczasy i dwie swoje, wtedy 3letnie kotki.
Tymczaski chorowały, najpierw wyciek surowiczy z oka i kichanie, albo samo kichanie, albo nic. I było błedne koło. Wet powiedziała, ze to kk i trzeba leczyć unidoxem, standardowo ok 10 dni.. Ale skończyłam leczenie jednej, zaczęla chorować druga, potem kolejna, potem znow ta pierwsza itd. Wet internetowy powiedział, ze to chlamydioza, bo przy kk jednak wyciek jest ropny, a nie surowiczy głównie. I że trzeba przeleczyć miesięczną kuracją wszystkie na raz, bo chlamydioza jest też bezobjawowa, a mimo braku objawów kot zaraża. I stąd to się ciągnie. :Początkowo miałam opory przed tak długim podawaniem antybiotyku kotu bez objawów, ale w końcu się zdecydowałam. I pomogło, skończyło się.
Nikt mi nie mówił wtedy o testach, być moze jeszcze ich nie bylo.
Dawka unidoxu standardowa czyli 1mg na kg kota.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35650
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw lis 10, 2016 18:10 Re: No to teraz 2 koty z chlamydią - może jakieś rady?

Dziękuję za info :)
Marzenia11 pisze:Dawka unidoxu standardowa czyli 1mg na kg kota.

Chyba chodziło o 10 mg?...

A teraz pytanie o struwity. Jak dużo może ich być w moczu z samego stresu, kiedy kot dużo pije (naprawdę dużo, jakieś 230-250 ml na dobę a waga poniżej 4 kg, ma tak od początku, to nie jest nagła zmiana) i dostaje Urinowet? Bo przy takiej podaży wody i suplemencie zakwaszającym mocz spodziewałabym się stu procentowej poprawy. Zadek trzyma nisko, nie widać, aby miał problemy, ale skoro struwity są, to coś jest nie tak. W wynikach krwi nerki wyszły w porządku. Mocz jako taki ma zapach trochę przypominający zapach witaminy C, podejrzewam że to po Urinowecie, ale nie wiem, czy tak powinno być, czy wręcz przeciwnie. Co więcej mogę dla kota zrobić? Jak Urinowet to nie Urinary, prawda? Czy Feliway może pomóc, czy problem jest jednak bardziej złożony?
Bo ja rozumiem kombinacja stresu (a więc wyniki średnie tak czy inaczej) oraz zbyt długiego czasu od złapania moczu do zbadania go (czyli przy podwyższonym pH i tworzących się struwitach następne robią się już poza organizmem kota)*, ale nie podobają mi się ilości tych kryształów. Chyba że tak czasami się zdarza i oprócz zmniejszenia stresu i dalszej suplementacji nic więcej się nie da zrobić...
*małe szanse na dowiezienie moczu w ciągu godziny bo kot sika przy mnie tylko w środku nocy - taki jego rytuał
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw lis 10, 2016 19:53 Re: No to teraz 2 koty z chlamydią - może jakieś rady?

Stomachari pisze:*małe szanse na dowiezienie moczu w ciągu godziny bo kot sika przy mnie tylko w środku nocy - taki jego rytuał

Kontroluj mocz sama, w domu.

Polecam bardzo łatwe w użyciu paski do badania ogólnego (ale nie wykazują obecności kryształów, tylko rozmaite inne parametry):
https://www.doz.pl/apteka/p60634-Domowe ... oczu_2_szt.

I niezależnie od nich paski do badania samego pH moczu:
http://www.kolchem.sklepna5.pl/towar/10 ... 45-75.html
Rewelka.
Ostatnio sprawdzałam nimi nawet pH gleby :twisted:
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24852
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Czw lis 10, 2016 21:43 Re: No to teraz 2 koty z chlamydią - może jakieś rady?

Dzięki :)
Myślę, że jak tylko uda się dociec, skąd tyle kryształów oraz zmniejszyć ich ilość, to regularne mierzenie pH będzie trzeba uskutecznić.
Może na teraz pozostałe parametry, może to niezły pomysł.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie gru 11, 2016 2:38 Re: No to teraz 2 koty z chlamydią - może jakieś rady?

Kota dostaje Unidox i Azimycin oraz Atecortin do oczu. Poprawa jest, chociaż to oko, które było drapnięte, ma się gorzej.
Bąbelek dostawał tylko Azimycin i Atecortin i u niego jest znacznie mniejsza poprawa. Dostanie Unidox, skoro zostały wybite formy przetrwałe (bo tak zakładamy).
Niepokojące jest, że żaden z kotów nie jest jeszcze w pełni zdrowy, a leczenie przecież już trochę trwa. Myślę, że czas odkazić dom. W obecnej sytuacji latanie z jakimś środkiem odkażającym naprawdę nie ma sensu, myślę o lampie UV-C. Zbliżają się Święta, może poproszę o prezent składkowy. Rozglądałam się wstępnie i najtańsza w jakimś sklepie medycznym kosztuje ok. 255 zł (plus wysyłka). Czy taka lampa do czegoś się nada? Będzie wystarczająca?

Z kolei Amiś dostał już jakiś czas temu pokój na wyłączność, opróżniony z niemal wszystkich rzeczy, tak że ma maksimum swobody i minimum (albo zero) ograniczeń. Od tamtej pory jest bardziej wybiegany i wspólny czas spędza przede wszystkim na moich kolanach. Ma jednak dość specyficzne potrzeby, chociaż muszę przyznać, że jest sprawiedliwy. Jak wskoczy na nogi, ułoży się i od tej pory prawie nie zmienia pozycji. Prawie nigdy nie śpi, tylko czuwa z przymrużonymi oczami, głośno mrucząc, jakby się delektował (chociaż nie wiem, czy tak można powiedzieć o kocie). I tego samego potrzebuje ode mnie. Po ok. 40 minutach bezruchu zaczynam cierpnąć, więc poprawiam się na stołku. Wtedy Amiś wstaje i albo daje mi 1-3 szanse, albo zeskakuje i zajmuje się czymś innym, na przykład patrzy przez okno. W sumie przestaję go interesować. Jeśli zaczynam zasypiać, budzi mnie (ostatnio dotykając mojej brody łapkami), i po kilku próbach również zeskakuje i robi coś innego. Dopóki nie ruszę w stronę drzwi, to nie bardzo dla niego istnieję. Trudno mi to nazwać fochem, bo potrzebuje tego, co sam robi: bezruch i czuwanie.
Polubił spanie na biurku (dostał je dla siebie) przy grzejniku, więc kupiłam specjalnie dla niego puszystą poduchę. Czasem udaje mi się go zaskoczyć jak na niej drzemie ;)

Zainteresowanie ogłoszeniami o Amisiu zerowe. Nie wiem, co źle robię. Treść została skrócona, nacisk na oczekiwania znacznie zmniejszony (w sensie w ogłoszeniu, bo oczekuję wciąż tego samego). Chyba że dystans od Warszawy ludzi zniechęca.

Tak więc obecny krąg moich zainteresowań to: wypromować Amisia i kupić lampę UV-C. Jeśli ktoś ma jakąś myśl na ten temat, to chętnie przeczytam.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto gru 20, 2016 2:19 Re: Jaka lampa UV-C?

Nikt nas nie odwiedza, a szkoda, bo mam ciekawostkę.
Amiś dostawał UrinoVet. Kiedy suplement się skończył, pomyślałam, że to dobra okazja aby sprawdzić, na ile to pomaga. Dosłownie 3 po ostatniej kapsułce kotu z nosa i oczu poleciała fontanna wody. Co gorsza nie tylko na zewnątrz, ale i do środka. Powodowało to zapalenie i ból gardła. Amiś ochrypł, piskliwie miauczał. Takiego ataku herpesa nie miał chyba nawet na początku. Różnica taka, że tym razem nie stracił apetytu. Wygląda na to, że tylko witamina C zawarta w UrinoVecie trzymała kota do kupy.
Co oczywiste, wyniki moczu pogorszone. W trybie pilnym kupiłam od weterynarz kilka kapsułek, zanim moje zamówienie dotrze. I 3 dni po powrocie do UrinoVetu kotu zmniejszyła się rzeka płynu z oczu do strumyczka. Każdy kolejny dzień to kolejna poprawa. Dziś mogę powiedzieć, że jest całkiem przyzwoicie.
Kot lekoman?
Dobrze, że pozwala przemycić sobie duże ilości wody z jedzeniem (dowiedziałam się – ku memu zdziwieniu – że wiele kotów odmówiłoby tego, co mu podaję). Porcję z puszki GranataPet rozrabiam mu z wodą do konsystencji rzadkiej zupy. I mu to smakuje. Zresztą UrinoVet szczęśliwie również (co też nie jest zbyt częste).
Mogłoby być jeszcze prościej...
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw gru 22, 2016 2:35 Re: Wit. C a herpes - istny kosmos.

Krótki przerywnik. Otóż zooplus zrobił kalendarz adwentowy, w którym każdego dnia można dostać inny gratis do zamówienia. Dziś czyli 22.12.2016 r. gratisem jest 400 g karmy Concept for Life
http://www.zooplus.pl/supershop/zwierze ... 016/596418
Wiadomo, że nie jest to wysokiej jakości karma, nie jest też jej jakoś dużo, ale jak dotąd to jedyny spory gratis dla kotów. Jeżeli ktoś planował złożyc zamówienie w niedalekiej przyszłości, to może zrobić to teraz i przeznaczyć gratis dla schroniska na Paluchu. To nie będzie wielki dar, ale zawsze to 400 g do przodu.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw gru 22, 2016 9:16 Re: Może na tym skorzystać schronisko - gratisy w zooplusie.

Nic już nie kupuję w zooplusie. Nie mam co kupować 8) Nic z zopplusa nie jest mi potrzebne
I drażnią mnie ich teksty, że mają najlepszy towar, bo niemiecki.

Suchych ani mokrych chrupek nie kupuję wcale. Sprzęt typu linki czy kagańce mają marny, a wcale nie tani.
Źwir kupuje w sklepie zoologicznym. wychodzi trochę drożej, ale niewiele, nie muszę kupować na zapas -zużywam 5 litrów Benka/na tydzień. No i zawsze zabieram psa, który uwielbia te wiyty. Pan w sklepie zawsze go wygłaszcze, poczęstuje smaczkiem , pozachwyca się psem -a pies się cieszy.

Rzeczywiście ciągną się choroby Twoich kotów okropnie

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28905
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw gru 22, 2016 13:33 Re: Może na tym skorzystać schronisko - gratisy w zooplusie.

Tia, choroby są super...

Mój żwirek jest dostępny tylko i wyłącznie w zooplusie. Z kolei sklepy zoologiczne mam tak daleko i takiej jakości, że bez zooplusa nie miałabym rzadnych akcesoriów dla zwierząt :) No ale dopiero co robiłam zamówienie.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw gru 22, 2016 14:08 Re: Może na tym skorzystać schronisko - gratisy w zooplusie.

Jakie akcesoria kupiłaś?

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28905
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw gru 22, 2016 14:29 Re: Może na tym skorzystać schronisko - gratisy w zooplusie.

Przede wszystkim kaganiec dla piesy, ponadto zabawki dla kotów, smakołyki dla psa i kotów, kratki do zabezpieczenia okien uchylnych i siatkę na balkon (w końcu się nie przydała, ale zamysł był taki, że jej użyję).
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw gru 22, 2016 14:47 Re: Może na tym skorzystać schronisko - gratisy w zooplusie.

ho ho -normalnie jakby Mikołaj zajechał, bo duzo tego

Kaganiec taki fizjologiczny kupiłaś? daj, proszę , linka

Ten, który kupiłam w ipo jest dokonały,tylko jeszcze muszę kupić dla drugiego psa
Bo teraz mam jeden kaganiec na dwa psy

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28905
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw gru 22, 2016 14:50 Re: Może na tym skorzystać schronisko - gratisy w zooplusie.

Wg mnie asortyment w zoo jest coraz gorszy.
Z niewytłumaczonych dla mnie przyczyn (mogę się tylko domyślać) np Kongi dla psów są coraz mniej odporne na psie zęby...

Wiele rzeczy kupuję stacjonarnie co prawda bo moge "pomacać" - na wystawach jest okazja do kupna jakościowych rzeczy bo w zoologach to wiadomo.
Jednak część akcesoriów tylko w sprawdzonych sklepach typu: IPO, Prodog...a dla kotów to np Bigcats

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Czw gru 22, 2016 18:22 Re: Może na tym skorzystać schronisko - gratisy w zooplusie.

Z rozpędu wypisałam wszystko, co kiedykolwiek kupiłam, bo odczytałam: "co tam kupujesz" a nie: "co kupiłaś", wybacz :) Kratki nabyłam jeszcze przed przyjęciem koty do siebie (to jest ponad rok temu), kaganiec w tym roku coś koło czerwca. Kiedyś Ci o nim wspominałam:
http://www.zooplus.pl/shop/psy/smycz_ob ... psa/372178
Pies może swobodnie dyszeć i pić wodę(!). Jest też "okienko" na nagrody tylko trzeba włożyć palce tak, aby dosięgnąć psiego pyska. Dzięki temu pies raczej nie zje niczego na spacerze, ale wciąż będzie okazja do nagradzania smakołykami. Ponadto psy mogą się bawić w takich kagańcach tylko zabawki muszą mieć wypustki. Kaganiec jest na tyle miękki, że pies nie nabije człowiekowi siniaka nawet jak przywali pyskiem (co w metalowych zdarzało się nagminnie), a jednocześnie na tyle gruby, że w trakcie noszenia na pysku pies go nie przegryzie (a widziałam kiedyś innej firmy taki, który wyglądał, jakby sam z siebie miał się przerwać). Nie widziałam bardziej fizjologicznego kagańca na rynku, chociaż pewnie do tej pory zdążyły powstać nowe teorie.
Obecnie moje zamówienia wyglądają tak: żwirek+zabawki, żarcie+smakołyki oraz kombinacje w stylu żwirek+smakołyki. Tak więc Mikołaj przywiózł tym razem sporo zabawek (szczególnie pluszowe myszki z kocimiętką i piórkami zamiast ogona - bardzo lubiane. Szybko są rozwalane, ale koty mają z nimi największą uciechę, więc pozwalam sobie na ten zbytek. Bąbelek potrafi mi wykraść jeszcze nie odczepioną od tekturki myszkę ze stołu albo z pudła, zanim się zorientuję o co chodzi. Potem biegam za nim, żeby oddał, bo myszka nie jest jeszcze gotowa, trzeba wyjąć z niej te plastikowe trzymacze jak przy ubraniach w sklepie). Więc było typowo prezentowo, w końcu chodzi o radość z prezentu a nie jego użyteczność ;)

Co do Kongów to nie mam zdania, bo moja piesa rzadko gryzie a głównie wtyka język do środka jak mrówkojad. Dlatego mój Kong jest wciąż nietknięty (ale prawdę powiedziawszy nie pamiętam, czy kupowany w zooplusie, czy gdzie indziej).

Ja niewiele rzeczy mogę kupić w stacjonarnych. W pobliżu mnie to raczej szczotki do czesania i w sumie tyle. W Warszawie samo-odpinające obroże dla kotów z odblaskiem, rurki ze skóry wołowej do żucia (robione we Francji, firmy innej niż Trixie, zapakowane w foliowe opakowanie) i Fiprex. Kiedyś jeszcze cążki do pazurów, smycz i obroża dla piesy. Reszta w sklepach internetowych. A jest tego sporo (w tym preparaty, kuwety i duża kuweta, miski i transporter).
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], puszatek i 153 gości