Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIX

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 24, 2014 20:49 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIX

Proszę, napiszcie ,co z Chillim.
Obrazek

mamamariana

 
Posty: 1127
Od: Wto paź 08, 2013 6:18
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 24, 2014 22:19 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIX

Tutaj ktos z okolic łodzi szuka kota viewtopic.php?f=13&t=159982 może będzie jakiś kandydat w schronisku?
Obrazek

andorka

 
Posty: 13662
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Sob sty 25, 2014 18:10 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIX

mamamariana pisze:Proszę, napiszcie ,co z Chillim.






Ja też już pytałam, napiszcie proszę - co z Chillim?????
"Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los." /Wilde/

AsiaMŁ

 
Posty: 78
Od: Nie cze 30, 2013 22:31

Post » Nie sty 26, 2014 14:06 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIX

Ostatecznie Chilli nie wrócił do schroniska, trafił do babci byłej opiekunki kota.

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Nie sty 26, 2014 16:21 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIX

Sis pisze:Ostatecznie Chilli nie wrócił do schroniska, trafił do babci byłej opiekunki kota.


Mam nadzieję,że to prawda i,że Babcia będzie w stanie jeszcze długo opiekowac się Kotem i będą razem Emeryci szczęśliwi.
A tak poza tym, to sytuacja "z lekka" wkurzająca- bierze kobita najmilszego, najpiękniejszego (wg.wielu) kota ze schroniska, zabierając mu szansę na fajny domek i skazuje na tułaczkę :evil:
Obrazek

mamamariana

 
Posty: 1127
Od: Wto paź 08, 2013 6:18
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sty 26, 2014 16:45 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIX

Nie wiem jak było z Chili, mam oczywiście nadzieję, że jego historia zakończy się dobrze :ok:

Ale mam pewną smutną refleksję a propos powrotów kotów z adopcji.
I tak myślę sobie, że nie zawsze i nie do końca jest to wina ludzi adoptujących/oddających, chociaż uważam, że oddanie zaadoptowanego kot jest zbrodnią.

Wzięłam w listopadzie kota ze schronu. Tego słynnego, co to kichnął w twarz synkowi i pani go już nie chciała. Wypatrzyłam go na fb, poza wszystkim, poza opisem jego smutnej historii miał być zdrowiutki! Nie był, ze schroniska zabrałam ewidentnie ciężko chorego kota.
Zresztą leczony jest cały czas i nadal nie jest zdrowy, od 16 listopada (sic!).

Nie można wciskać ludziom bajek, że kot zdrowy skoro chory. Może nie są gotowi na ponoszenie kosztów? Zarówno finansowo jak i emocjonalnie? Może akurat w tym dokładnie momencie liczą na to, że kot rzeczywiście będzie zdrowy bo nie stać ich z jakiejś przyczyny na kosztowne leczenie akurat w danej chwili?
I nie, nie mam na myśli sytuacji, gdy z pozornie zdrowego schroniskowego kota po wzięciu do domu wyłazi co tylko może. Mam na myśli kota chorego, o którym mówi/pisze się, że zdrowy. To jest nieuczciwe w stosunku do adoptujących. Co gorsza jest to groźne dla kota, właśnie dlatego, że może wrócić z adopcji.


Spotykam się z tym wiele razy - zdrowy a chory, oswojony a dzika dzicz :wink: Naprawdę warto przemyśle to co się mówi o kocie i nie okłamywać ewentualnych chętnych.


Wydarzenie na fb robiła dziewczyna spoza Łodzi, widać taką informację dostała, że odrobaczony i zdrowiutki. Więc proszę nie zrozumieć, że mam do niej jakiekolwiek pretensje. Nie mam pretensji do nikogo, bo spodziewałam się, że tak właśnie będzie, że chory.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sty 26, 2014 17:35 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIX

Kasiu, co do małego, pamiętam, że osobiście dzwoniłam do Ciebie i mówiłam Ci, żebyś liczyła się ze stanem kota, że sporo małych kotów umiera.
Opisy tworzymy na podstawie własnych obserwacji, z kwestią dzikości - oswojenia jest tak, że czasem kociak wydaje się oswojony, a na przykład jest po prostu słaby, chory i w momencie wyzdrowienia "dziczeje". Tak było np. z Sandym, ale nikomu nie proponujemy go jako oswojonego kota.
Kwestia zdrowia czy choroby jest bardzo problematyczna. Czasem kot wydawał się zdrowy w schronisku, a w domu zaczyna się nagle sypać- to często spotykane zjawisko. Nigdy nie czaruję ludzi, mówiąc, że to zdrowiuteńki kotek. Przecież nie widać gołym okiem zawsze, czy coś się z kotem dzieje. Czasem objawy są ewidentne: załzawione oczy, katar, świerzb, grzybica- ale takie koty najpierw leczone, chyba, że wychodzą do domu tymczasowego. Mogę poinformować adoptującego, że kot ma czyste uszy, oczy, ładne futro, bawi się, więc wygląda na zdrowego, i tyle, weterynarzem nie jestem.

To tyle. W schronisku dużo nowych, przesympatycznych kotów, są też małe kociaki, dziś trafiła kotka w ciąży- od razu została wysterylizowana.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Nie sty 26, 2014 17:48 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIX

Jeśli ktoś chce uzyskać gwarancję, że bierze kota zdrowego, radzę wziąć mastkotkę w kształcie kota ;)
Niestety - NIGDY nie ma gwarancji, że kot wychodzący ze zbiorowiska kotów o stałej rotacji i o wysokim stopniu zawirusowania, a takim jest schron, będzie kotem zdrowym i niezarobaczonym, nawet jeśli na zdrowego wygląda i był odrobaczany, czy też wyglądał zdrowo w chwili pisania treści ogłoszenia. Wyglądał zdrowo, ale czy nie był nosicielem chorób, albo czy nie podłapał czegoś w schronie, co dopiero rozwinie się i ujawni po adopcji - tego nikt nie wie.

Odrobaczanie po wyjściu ze schronu to standard, i o tym mówią wolontariusze. Jest też info pod bazą kotów o zalecanej wizycie kontrolnej z kotem w swojej lecznicy. To samo tyczy kotów z podwórek, wiejskich, działkowych itp.
Jeśli powie się - tak, kot wygląda zdrowo, ale może okazać się chory/zachorować - to ile osób świadomie zdecyduje się na adopcję?
Nie zakładam złej woli żadnej ze stron. Ale mogą być niejasnosci wynikajace z odmiennych doświadczeń i wiedzy.

Właściwie tylko adopcja z dt o bardzo wysokich standardach profilatyki zdrowotnej daje jaką taką pewność, że kot jest zdrowy. Ale też nie gwarancję. Tej nie da nawet super-hiper hodowla.

Dodam tylko, że wszystkie moje koty na wsi musiałam odrobaczać, doleczać kk, odchuchać, zaszczepić. Tu po prostu nikt tego nie robi. Czego wiejskie nie mają - grzybicy, tej nie spotkałam (porównuję z kotami ze schronu). Wiejskie koty mają lepszą odporność, może zasługa naturalnej eliminacji osobników słabszych, może mniejszy kontakt z innymi kotami. Są bez porównania zdrowsze (mimo robków i kk) od łódzkich podwórkowców.

Większość kotów, które brałam ze schronu, były w złym stanie - brane na doleczanie. Tylko dwa wyglądały zdrowo (trzeba było tylko odrobaczać i podtuczyć). Jeden odszedł na fip. Drugi odpukać miewa się świetnie. I jako jedyny mimo schronowej krótkiej przeszłosci nie ma problemów z oczami i nawrotami kk.

Po prostu nie ma reguł.

Najlepiej przyjmować, że kot adoptowany MOŻE zachorować. Nawet jeśli wygląda zdrowo.

Kasiu, a co jest małemu?

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Nie sty 26, 2014 20:33 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIX

magicmada, Sis Wy faktycznie nie zrozumiałyście co napisałam, czy udajecie? Mam nadzieję, że jednak udajecie.

Kwestia zdrowia czy choroby nie jest problematyczna gdy kot jest leczony i wychodzi ze schronu warunkowo, pod warunkiem kontynuacji leczenia ze zdiagnozowanym kk. Kot był chory, wyszedł chory, podczas gdy na jego wydarzeniu jest napisane wyraźnie:

"Kubuś jest w łódzkim schronisku, jest zaszczepiony i odrobaczony. Zdrowiutki jak rybka."
https://www.facebook.com/events/2269184 ... tif_t=like

Więc proszę mi tutaj nie opowiadać bajek.

I nie ma to dla mnie znaczenia, że jest chory, po prostu go leczę. Wiedziałam, że będę go leczyć. Ciekawe co by było, gdyby "zdrowiutkim jak rybka" kotkiem zainteresował się kto inny. Może znowu mały wróciłby do schronu? Pomyślałyście o tym?

To tylko przykład, ale akurat widać dokładnie o co mi chodzi. A chodzi o to, że reklamując koty chore jako zdrowe po pierwsze postępujecie nie fair w stosunku do ludzi, ale przede wszystkim (co znacznie gorsze) nie fair w stosunku do kotów, bo narażacie je w ten sposób na powrót z adopcji, stres, może śmierć w wyniku stresu.
Zamiast uderzać w górne tony i strzelać fochy, lepiej może byłoby przemyśleć.

Tak na marginesie
magicmada pisze:Kasiu, co do małego, pamiętam, że osobiście dzwoniłam do Ciebie i mówiłam Ci, żebyś liczyła się ze stanem kota, że sporo małych kotów umiera.

jeśli już piszesz co powiedziałaś, to przynajmniej nie pisz wybiórczo.
Sis pisze:Jeśli ktoś chce uzyskać gwarancję, że bierze kota zdrowego, radzę wziąć mastkotkę w kształcie kota ;)

Daruj sobie złośliwostki, bo mam koty całe życie czyli dłużej niż Ty chodzisz po tym świecie. Siłąrzeczy więc trochę doświadczenia mam.


edit: żeby była jasność to może napiszę dużymi literami i powoli. Nie mam pretensji o chorego kota, ja wiedziałam, że on jest chory. Mam pretensje o wprowadzanie w błąd potencjalnych adoptujących, takim m.in. jak zacytowany opisem. tyle.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sty 26, 2014 21:44 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIX

kot Kubuś w momencie przyjęcia czyli powrotu do schroniska był oceniony jako zdrowy,
a w momencie wychodzenie już nie,
niczyja to wina, a może wina całego p.. świata,
że koty, szczególnie malutkie w schronisku padają jak muszki
w ciągu kilku godzin robią się chore, albo umierające
dlatego jest to walka z czasem,
chociaż już samo wejście do zainfekowanego
schroniskowego świata jest dla nieodpornego jeszcze organizmu
zagrożeniem śmiertelnym
prawdopodobnie Kubusia by już nie było, gdyby nie adopcja w tym właśnie momencie

nowe koty w schronisku
Obrazek
trikolorka Pastelka czyli królewna Świerzbka
Obrazek
trikolorka Wyderka

Obrazek
kocurek z uszkodzoną nóżką tylną - Salem ok. 7 mies

Obrazek
Przepiękna srebrna 3 letnia Noa po zmarłej Pani

Obrazek
młodociana mamusia Nina

Do zobaczenia Kapusto [']
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sty 26, 2014 22:03 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIX

Kapusta miała podobno bardzo złe wyniki nerkowe. Biedna, zapomniana Kicia.

Ruru, a gdzie Lula?
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Nie sty 26, 2014 22:11 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIX

o LuLu będzie- zakochałam się
taka malutka przyszła wczoraj, znaleziona gdzieś na drodze,
chuda jak szczapka, skóra i kości- rzuciła się na jedzenie
i jadła, jadła i trzeba było zabrać, żeby się nie rozchorowała
LuLU jest przesłodka, i ma mały rudy płomyczek na główce czyli szylkretka
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sty 26, 2014 22:15 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIX

Lulu ma pomarańczowe oczy i można jej wszystkie kości policzyć, taka jest chuda. Na jedzenie się podobno rzucała, jak trafiła do schroniska. Przypomina mi bardzo Majorkę, dawną tymczaskę, mam nadzieję, że jest po prostu tylko zaniedbana i szybko dojdzie do siebie.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pon sty 27, 2014 11:42 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIX

Nie pisałam złośliwie, tylko żartobliwie.

edit: Chyba wiem, gdzie źródło nieporozumienia. Pisałam ogólnie, do nikogo personalnie, bo adresatem wpisu jest Potencjany Adoptujący, który pyta czy kot ze schronu jest zdrowy.


Biedna Kapusta.

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Pon sty 27, 2014 14:11 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XIX

:cry: :cry: (*) Kapustko :cry:
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Cosmos, Google [Bot] i 206 gości