
Na początek powiem, że ja też nie wierzyłam, że wszystkie przypadki pt. "oddam kota bo alergia" są sensowne i do tej pory myślę, że część z nich to tak naprawdę "kot się dziecku znudził". A teraz sama jestem w kropce. I łatwiej mi jest zrozumieć, kiedy moje własne dziecko podejrzewam o alergię. Zaraz opowiem, może coś Wam to rozjaśni, a może mnie ktoś coś podpowie.
Koty mamy 2, od półtora roku mn.w. - kochane trikolorki, przygarnięte, bo ktoś kiedyś wyrzucił takową kotkę zaciążoną i zdecydowaliśmy się zaopiekować jej dwoma kociętami (dziewczynki). Mąż faszeruje się tabletkami na alergię, ale to akurat mieliśmy na uwadze - alergię ma stwierdzoną od lat, ale zaryzykował, stwierdziliśmy że najwyżej będzie się musiał odczulać. Ja alergicznie zareagowałam na kota raz w życiu - kocur kastrat którego mieliśmy kiedyś przez 2 tygodnie pod opieką (właściciele na wakacjach) - prawie nic nie pomagało, było ciężko. No i tak sobie żyjemy z kotami, aż nagle się zaczęły problemy zdrowotne córki. Raz za razem kaszle, katary, duszenie, zapalenie oskrzeli. Ciężkie nocki, kiedy dziecko się zadławia a ja nie mogę pomóc, Claritine w syropie - prawie nie pomaga, pediatra podejrzewa marsz alergiczny. Osobiście mnie to przeraża, pamiętam jak mój młodszy brat jako dziecko miał identyczne problemy i dopiero po kilku zapaleniach oskrzeli i płuc zaczęto go leczyć na alergię. Ale to już było na tyle późno, że miał astmę

Topic jest o oddawaniu kota - ja o tym myślę jako o ostateczności. Szukam innych rozwiązań. Ale wiem już, że jeśli będę musiała wybrać między kotami i zdrowiem dziecka, to z ciężkim sercem, ale oddam koty. Może nie zrozumie tego ktoś, komu dziecko nigdy się nie dławiło nocami tak, że umierasz ze strachu czy sienie zadusi na śmierć. Może też bym tego nie rozumiała gdybym nie przeżyła.
Ktoś wspomniał o tym, że najwięcej alergii kocich pojawia się na wiosnę więc może to jednak pyłki - ma to sens jak najbardziej. U nas akurat historie z córką przewalają się całą zimę, mnie też męczy od początku stycznia, więc pyłki odpadają.
Gdyby ktoś miał jakiś pomysł, opinię, to chętnie przeczytam. Serce mnie boli na myśl, że miałabym oddać swoje kotuchy, ale boli też kiedy córka się męczy. Rozdarcie straszne
