Dzisiaj był jeden syk w wykonaniu Skierki - ale w sumie to nie ma co się dziwić, bo zdarzyło się w porze mycia kocich misek, przy czym asystowały mi starsze Kocianny (Banshee naturalnie obwieszczała donoooośnie, że oooonaaaa chceeeee jeeeeeeeść - normalna reakcja na podawanie mokrego, chrupki są stale). Fairy zajrzała, zaciekawiona, do kuchni, no i w trakcie nakładania żarcia została osyczana, bo czego jak czego, ale swojej porcji Feline Porta Skierutek zamierzał bronić
A teraz wszystkie koty zaległy i drzemią - Fairy na moim łóżku, na które włazi coraz chętniej. Dwa razy ją tam postawiłam, za trzecim razem rzuciłam "hop" i poklepałam puchaty kocyk na łóżku, a Fairy błyskawicznie tam wskoczyła, czwarty raz z rzędu wystarczyło poklepać miejsce, w którym miała się znaleźć - mądra kicia!
A tak w ogóle to Fairy jest kiciem raczej "niskopiennym", mam wrażenie, że wskoczenie na łóżko/krzesło to dla niej maksimum możliwości


