fumcia pisze:Maluszki miały niesamowite szczeście.
A jak babcia i dziadek co z ich kotami?
tak to prawda, maleńtaski miały szczęście w nieszczęściu, a dziadek leży dalej na rehabilitacyjno leczniczym oddziale, babcia jakoś sobie radzi, zajmuje się czteroma kotami, a kuzyn który zabrał tamte cztery twierdzi, iż mają się super, choć fotek nie chce żadnych zrobić, dzwoniłam ostatnio i zapewniał on i jego matka, że koty są w dobrych rękach, u dobrych gospodarzy, ehhh brak słów, mam nadzieję, że nie kłamią, tak czy siak często myślę o tych kotach i na pewno nie zamierzam odpuścić dociekania w tej sprawie....
aha uporałam się z inwazją pcheł w końcu, po zakupie preparatu advantage 80 choć za 4 tygodnie muszę powtórzyć, żeby zlikwidować cykl rozrodczy tego paskudztwa, coś okropnego
Cyganek vel Klakierek przytył i nawet koleżankę odgania od jedzenia, także jest ok, a wczoraj późnym wieczorem zmieniałam sianko kotom w domkach na Nowogródzkiej i zadaszyłam od góry i z boku folią od wiatru i deszczu