» Sob mar 09, 2013 17:39
Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów
A no w przypływie desperacji, też mam takie myśli: będę karmić na siłę. Ale boję się, że to by tylko zaszkodziło jej naturalnemu łaknieniu, które - mam nadzieję - kiedyś wróci (choć tak szacuje, że realistycznie marne są na to szanse w sezonie wiosenno-letnim, kiedy laski zawsze nie chciały jeść i zawsze trochę chudły). Poza tym widzę, jak utrwalają się jej połączenia w mózgu: jak coś na siłę, to nawet jak poczuje zapach, spieprza gdzie pieprz rośnie. W ogóle, to jest kot bardzo miziasty, ale jak tylko coś się dzieje, natychmiast spieprza przede mną i chowa się po kątach. Po tym karmieniu na siłę jak była chora (nawet nie protestowała jakoś strasznie) zawsze musiała pół godziny odsiedzieć pod łóżkiem. I teraz robi to samo, jak zbyt nachalnie namawiam na jeść.
Z Pusiastą też przerabiałam okres niejedzenia (choć tak dramatycznie nie było) i zajęło jej dobre pół roku, za nim zaczęła sama jeść (była karmiona z ręki; tak przy okazji Prosiu też je z ręki, siedzi przy misce i patrzy na mnie wzrokiem: no co jest, sama mam to jeść?). Potem miewa okresy dzikiego apetytu i też niejedzenia, np w tej chwili mam je obie w tej materii na głowie, Pusiaste też nic nie chce, wszystkim pluje, ta jeszcze od czasu do czasu sobie rzygnie, zwłaszcza jak zje a nie ma ochoty. Ale Pusiatą to ja się nie przejmuje - nic jej się nie stanie jak opuści jeden posiłek.
Właściwie one obie jadły zawsze wszystko i w każdej ilości jak były wyłącznie na suchym. Odkąd zabrałam suche, zaczęły się jazdy.
Dzisiaj jest jedzeniowa kicha. Rano coś tam coś tam, potem żebym mogła wyjść z domu przy cukrze 60 kilka udało mi się ją namówić na dosłownie kilka chrupek (co i tak wystarczyło, żeby cukier wystrzelił). Teraz nic i nic, no może kilka włókienek wołowiny, którą przyniosłam. Zobaczymy, co będzie jutro - wolałabym jednak wziąć na przeczekanie i nie podawać znowu mitra.
Aha, tak przy okazji, straciłam kupę czasu w dwóch supermarketach - nie ma nigdzie zwykłej maszynki do mięsa, takiej na korbkę. Nie ma i już. Muszę zamawiać z allegro - żaden problem, ale ja mam pół lodówki mięsa, bo myślałam, że będę to dzisiaj mielić!:( Mogę kupić elektryczną, oczywiście były, ale to droga sprawa, maszynka mnie po nic, a w drodze jest fontanna za ponad dwie stówy. Rany, żeby one tylko piły z tej fontanny...