SchronWro - wrocławskie koty czekają na domy! Fot. str. 95

Jakby nadal było zapotrzebowanie na domowego kociaka, to ja mam- jeden klasyczny buras, chłopak, miziasty mocno, drugie- panna ciemna szylkretka, nieco mniej ufna, ale ogólnie proludzka do dopracowania. Kuwetowo-drapakowo-domowe. Jakieś 3,5 miesiąca.

ulvhedinn pisze:Jakby nadal było zapotrzebowanie na domowego kociaka, to ja mam- jeden klasyczny buras, chłopak, miziasty mocno, drugie- panna ciemna szylkretka, nieco mniej ufna, ale ogólnie proludzka do dopracowania. Kuwetowo-drapakowo-domowe. Jakieś 3,5 miesiąca.

Napiszę do Ciebie, jeśli nie zdecydują się na tamtego kotka :ok:

Magda wstaw zdjęcia maluchów dam je do kotków w DT żeby nam nie umknęły jakby się ktoś pytał o maluchy

Matko, co ja ostatnio mam z tymi kotami...

Na Psiaku, obok kiosku mieszka mały czarnuszek, który ciągle miauczy, chyba woła Pana z kiosku, żeby dał mu jeść, dobija się do kiosku. To jest blisko głównej ulicy, on tak głośno miauczy, jak ja mam obojętnie obok niego przechodzić? Chciałabym mu zrobić kilka zdjęć, oglądnąć, ale co będzie jak on pójdzie za mną? Jak wpadnie pod samochód? Tak mi go żal... Co najlepiej zrobić? On wygląda na bardzo proludzkiego, no ale totalny czarnuch, ma szansę na adopcję?...

każdy kot ma sznase na adopcje :wink:

wystarczą dobre zdjęcia ogłoszenia i każdego kota można wydać do fajnego domu :ok:

tylko nie wiadomo ile czasu to potrwa

Może przeniosę go na mój ogródek, wystawię wiklinową budkę i będę jeść jemu tutaj dawać? Ogródek niewielki, niezazbytnio ogrodzony, ale tutaj przynajmniej mniej aut jeździ... Będzie bezpieczniejszy, zrobię zdjęcia ładne, może domek się znajdzie?
Jest szansa, że nie będzie próbował wrócić tam, do tego kiosku?

myślę że przeniesienie go na ogródek do Ciebie to dobry pomysł, daj mu od razu jedzenie. Ciężko powiedzieć czy będzie chciał wracać w poprzednie miejsce. Ale koty zazwyczaj trzymają się miejsca gdzie mają co zjeść. Koteczka którą dokarmia mojego tż mama już w ogóle nie opuszcza terenu sprzed domu a na początku dokarmiania gdzieś jeszcze odchodziła.

Jak będzie miał jedzenie i budkę raczej nie. Napisz PW do Kruszyny może uda mu się załatwić kącik adopcyjny, tylko na weekend trzeba zabierać kociaka do siebie.

marciula pisze:Matko, co ja ostatnio mam z tymi kotami...
Na Psiaku, obok kiosku mieszka mały czarnuszek, który ciągle miauczy, chyba woła Pana z kiosku, żeby dał mu jeść, dobija się do kiosku. To jest blisko głównej ulicy, on tak głośno miauczy, jak ja mam obojętnie obok niego przechodzić? Chciałabym mu zrobić kilka zdjęć, oglądnąć, ale co będzie jak on pójdzie za mną? Jak wpadnie pod samochód? Tak mi go żal... Co najlepiej zrobić? On wygląda na bardzo proludzkiego, no ale totalny czarnuch, ma szansę na adopcję?...

To bardzo dobry pomysł w tej sytuacji, zrób tak jak możesz, uratujesz mu być może życie... przecież tam to ten biedak może zginąć w każdej chwili.

Gibutkowa pisze:Marcin Ty jesteś we Wrocku czy wyjechany? Nie żeby coś tam, tak pytam bo Ewelina sieje ploty że Cię nie ma

Mnie teraz nie ma nigdy od poniedzialku do czwwartku - pracuję na wyjeździe. Pisałem już o tym kilka razy

(Mąż):

Meldujemy się 7 z 7 +1 Kocur.
6 OK. Wczoraj zostały odrobaczone.
1 maluch (najsłabszy) - po końskiej dawce zastrzyków, kroplówkach, jest poprawa (chociaż wczoraj gnałem przez miasto bo mi zaczynał odpływać). Je mało ale w pełni samodzielnie, poza tym je (a rano porównywalnie z rodzeństwem), a nie tylko oblizuje... Zrobił mała kupkę i dużo siusiu. Trzymamy za niego kciuki. Dzisiaj podjedziemy na wiśniową. Ale ogólnie duża poprawa.
1 Kocur bez zmian (chyba że liczyć jako zamianę obrażenie się).

Matko czekałam jak na szpilkach na informacje o maluszku. Jak je samodzielnie to jest szansa. Trzymam mocno :ok:

Kciuki dalej zaciśnięte!

Słuchajcie, ja 18 września (wtorek) jestem praktycznie cały dzień na UP z moim psem - jeśli ktoś na ten dzień ma coś zaplanowane - to służę pomocą transportową, fantastycznym towarzystwem (oczywiście chodzi o psa nie o mnie) itp :lol:

Znowu ją będziesz męczyć?

Niestety nie udało się złapać kotka kioskowego.
Pan z kiosku mi pomógł, próbował łapać, ale kotek zwiał. Ma piękne oczęta :1luvu:

- kot oczywiście :mrgreen:

Potem pójdę, spróbuje z jakimś mięchem podejść i go zwabić. Więcej kotów tam nie przebywa, jest sam.
Jest uroczy. Śpi na takiej wacie do ocieplania dachów, która leży za budą. Jest tam też dużo desek i pewnie tam się schował.
A, że czarny jest, a ja ślepa to go nie potrafię znaleźć :mrgreen:

I gdzie ja go zabiorę na weekend? Poza tym nie mam kasy na odrobaczenie i odpchlenie...

SchronWro - wrocławskie koty czekają na domy! Fot. str. 95

Kto przegląda forum