Po wielu porannych telefonach smsach o tym, czy Mika jest w domu czy nawiała (bo Pani Zofia rano wypuściła koty, nie wiem po co) udało nam się spotkać wreszcie z domkiem u Pani Zofii.
Ale Mika schowała się tak, że szukałyśmy jej z pół godziny.
niestety boi się obcych. Nie rozumie dlaczego ktoś zakłóca jej spokojne życie u boku swojej pani.
Wreszcie zanlazałyśmy ją za stosem kartonowych pudełek z butami. Wyciągnęłam.
Pani Zofia wzięła na ręce chwilę potrzymała i Miki znowu nie było.
No i dziewczyna tyle ją wdziała. Potem można było juz tylko na kuckach popatrzec na Mikę pod szafą...
Ale domek bardzo wyrozumiały, jedna Pani, która dziś poznałam uczy sie na technika wet
Wie, że dla Miki to szansa. I że na pewno bedzie potrzebowała cierpliwośći i czasu, duuużo czasu.
W domu, jest juz jeden kot, ale towarzyski i kontaktowy, do tej pory miał towarzysza yorka, który niedawno odszedł.
No i dostałam właśnie wiadomość.
Że Panie przedyskutowały wszystko bardzo dokłądnie
I chciałyby dać Mice nowy bezpieczny dom.
Zdają sobie sprawę, że nie będzie łatwo....
Ale wiedzą też, że w schronisku Mika by sobie nie poradziła, a ten dom to dla niej szansa.
Bardzo się cieszę, tym bardziej, że jest to solidnie przemyślana decyzja.
Obiecałam służyć wsparciem i pomocą.
Do adopcji dojdzie dopiero za ok 2 tyg, wtedy Panie mają na zmianę kilka dni wolnego, żeby pobyć z Mika przez jej pierwsze dni.