annskr pisze:Wyobrażam sobie. Jesli znalazlabym błąkającego się kota, ktorego wyadoptowalam, na pewno nie zadzwonilabym do "właściciela". Szukalabym kotu dobrego domu.Alienor pisze:A wyobrażacie sobie sytuację, kiedy schronisko ma wszystkie namiary na właściciela psa (już 3 razy odbierał uciekiniera) a nie kontaktuje się z nim, żeby psa odebrał?
Ogólnie się z Tobą zgadzam - pies, który szedł za mną dobre 10 minut, grzecznie czekał na wycieraczce na otwarcie drzwi i był baaardzo proludzki i prokoci zasługuje na lepszy dom. Nie mogłam go zatrzymać ( 2 z kotów na tymczasie panicznie boją się psów a mieszkanie małe i bez drzwi wewnętrznych prawie) ale po telefonach do znajomych, gdy nie było opcji Dt na cito, zadzwoniłam do schronu. Jednocześnie założyłam wątki na miau i na dogo z nadzieją, że nie będzie musiał trafiać do schroniska, gdzie już jest za dużo psów. Niestety nie było odzewu nawet w stylu "coś w weekend się może skołuje". Wszyscy jesteśmy zapsieni/zakoceni więc nie za bardzo są szanse na awaryjny Dt. Ale mam wrażenie, że nawet niezbyt dbały dom jest lepszy od przepełnionego schroniska - dla psa, który co prawda notorycznie zwiewa, ale poza tym jest zadbany, nakarmiony, czysty. Ale jakbym go znów znalazła, to pewnie po prostu dzwoniłabym do schroniska, prosząc by skontaktowali się z właścicielem, lub podzwoniłabym po jeszcze kilku znajomych, by zapewnić mu dom, z którego nie ucieknie.