joshua_ada pisze:Szalony Kot pisze:Równie dobrze mogę powiedzieć, że to Wy zabiliście tego kota. Bo Smarti dawała z siebie wszystko, co potrafi - a Wy tylko kłótnie i wybiórczą uwagę. Bądź cyniczne wtrącenia bez wartości merytorycznej.
A będąc sprawiedliwą - przez ten pierwszy tydzień - półtora było tu trochę Waszych porad, tak. Potem już tylko pyskówki.
Tylko że potem Smarti zajmowała się Carlitem jeszcze przez kolejne 4 czy 5 miesięcy. A może i sześć, wybaczcie, że już nie ogarniam dat.
Jeśli do tej pory miałam Cię za osobę obiektywną i najbardziej wyważoną w tym wątku, to dochodzę do wniosku, że jednak mi się wydawało.
Ado. W takim wypadku proszę Cię o nieobrażanie mnie, tylko o argumenty. Właśnie tego brakuje, argumentów.
Tylko to "zabiłaś kota", które mnie boli, bo wiem, jak boli Smarti.
Ja to tak odebrałam. Nie mówię nigdy o prawdach objawionych i niepodważalnych, bo takich nie ma. Mówię jedynie o tym, jak ja sama to widzę.
Po tych pierwszych dniach, gdy z Carlitem zaczęły się kłopoty, naprawdę nie pamiętam żadnych rozsądnych, wyważonych słów. Nie pamiętam, a pamięć mam dobrą, ale nie idealną.
Pyskówki i kłótnie nigdy nie rodzą się z jednej strony, gdy druga nie jest wobec nich chętna. To zawsze dwustronna reakcja osób bardziej skłonnych do rozmawiania o sobie, nie o kotach.
Niestety wiem, że dziewczyny tu pod tym względem idealne nie są. Ale nie zmienia to faktu, że naprawdę ciężko się kłócić z kimś, kto kłócić się nie chce. Jeśli doszło do kłótni, to obie strony tego chciały.
Jestem zmęczona tym ciągłym wyciąganiem tematu. Jestem zmęczona tym, co się wokół tego dzieje. Zmęczona niemożnością porozumienia się. Więc jeśli czegoś nie precyzuję bądź przekręcam - to można mnie zapytać, a doprecyzuję.
Od początku zaznaczam, że mówię o swoich uczuciach i o tym, co ja jedynie wiem. Bo ja nikomu w głowie nie siedzę i nie zamierzam wygłaszać prawd totalnych. Ze mną można polemizować i próbować mi tłumaczyć, a ja zazwyczaj przynajmniej staram się zrozumieć.
Ale i w drugą stronę, chociaż przez chwilę, chcę mieć świadomość, że moje argumenty nie trafiają w pustkę. Po obu stronach.
Edit: (U Smarti widzę coraz lepsze komunikaty, długie, wyważone, rozsądne.
Po drugiej stronie - nie widzę nic, poza okresowym zajawianiem się, gdy trzeba podgrzać atmosferę.)
Dla mnie obie strony dyskusji tutaj są pokrzywdzone. Ale wynika to z naprawdę niskiego poziomu dyskusji, którego jakoś nikomu nie chce się podnieść. Obie strony się zabarykadowały i siedzą w swoich okopach, a nikomu do głowy nie przyjdzie zamachać białą flagą i przejść do dogadywania się, zamiast obrzucania błotem.
Ale nie będzie normalnej rozmowy, jeśli ludzie zaczynają rozmowę od "zabiłeś". Nigdy.