Pewnie pomyślał ze prezentem w postaci Benka go przekupuję i uznał ze warto mi przebaczyć.Jeszcze troche odsmradzania przedpokoju i zapomnimy o całym tym Forestowym fochu.No i czasu trzeba na wygojenie sie strupków na jego uchu.
Ludzie zainteresowani adopcją Chanel zamilkli nagle,nie wiem czemu,ale niezmiennie wnerwia mnie fakt że nie stać rozmówców na ostatni mail pt.rezygnujemy,czy coś w tym stylu.Boje sie myśleć czy planować na razie ze Chanel zostanie u mnie na stałe,mimo to próbujemy ją zachecic do poznawania kotów.Dzisiaj też dzrwi do kuchni cały dzień miała otwarte,pozostałych kotów nie trzeba specjalnie do kuchni zapraszać,pchają sie tam jakby conajmniej podłoga była wołowinką pachnacą wyłożona

Chanel się usuwa od towarzystwa,najchetniej drzemie na mikrofali

Ale z czesaniem jej sobie nie radze.Nie dosć ze brakuje mi czasu,to zołza jedna nienawidzi grzebienia.
Fibi bardzo sie juz uspokoiła,nie warczy na koty i jakby przestała zwracac uwagę na nogi,czyli przestała się bać ze ja ktos kopnie.Prawdopodobnie nie znajdę jej zaufanego domu zbyt szybko,więc chyba u mnie przejdzie pełny wetowski serwis,a potem na spokojnie poszukam jej domu z ogłoszeń.
Kasia pojechała do siebie.Martwię sie czy aby na pewno już na zawsze do siebie.
Bayer znów sie zafuflał,jest goraco i wyleguje sie w chłodnej łazience,prawie kota nie widać.
Adopcje słabiutko,prawie zadnych odzewów.
Miałam awarię komputera,jeszcze nie wszystko hasa,jak tylko będę mogła wstawie zdjątka Foresta i jego łapówy raz wdzieczącej sie Chanel.