
Jestem już tak zakręcona, że wpisu czitki też nie zauważyłam

Ale mówiąc serio, Musia i problem, co z nią zrobić, pochłania w tej chwili 85 procent mojego myslenia w ogóle....
Przed chwilą byłam u niej. Położyła się obok moich kolan na łózku i przytuliła całym ciałkiem, głośno mrucząc. Jest tak bezgranicznie szczęśliwa, kiedy ktoś jest przy niej. Nawet kiedy przynoszę ulubione przysmaki, to dopóki ja głaszczę - nie podchodzi do miski. Jest bardzo łakoma, ale dotyk człowieka jest ważniejszy niż jedzenie....
Nie mogę jej zostawić, nie powinnam jej wypuszczać "na wolność", bo to będzie to samo, co wyrzucenie z domu.
Nie wiem, co robić....
