No ,qrde zabujalam się

Duża od Myszki
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Sarayu pisze:No więc Duzi postanowili, że na razie będę jedynaczką, no chyba że los zechce inaczej i postawi COŚ na Ich drodze. Tak ma być do września, bo potem ma przyjechać do mnie kuzyn. O tym kuzynie słyszałam dużo. Nawet jakieś zabawki mi przysłał. Kuzyn musi się gdzieś podziać przez parę tygodni, więc mam użyczyć Mu MOICH posłanek (oby nie wszystkich naraz). A potem Duzi mówią, że się zobaczy w zależności od tego czy będę kuzyna prać czy on mnie.
Sarayu pisze:Potrzebuję rady (i to pewnie nie jednej!)
Schatzi jest z nami prawie dwa miesiące. Wygląda na to że się całkowicie zadomowiła, ale właśnie jak to sprawdzić, skąd mam mieć pewność, że Kota jest szczęśliwa, że nas lubi?
Nie jest miziasta. Na początku szanowałam jej dystans czekając aż sama zechce przyjść, nie chciałam robić nic na co sama nie miałaby ochoty, bojąc się, że po prostu zacznie mnie unikać.
Przełomem było któreś tam podejście do obcinania pazurów tylnych łap, kiedy to "gwałtem i przemocą" w końcu obcieliśmy. Okazało się że kota owszem, darła się, prychała itp podczas zabiegów ale już chwilę po nich jakby o tym nie pamiętała (a ja głupia bałam się że będzie miała do mnie uraz). Zaczęłam więc bardziej podchodzić kota. Przechodząc tarmoszę ją po brzuchu, spontanicznie podnoszę i przytulam, gdy leży u siebie drapię ją za uszami. Wcześniej mizianki były tylko na wyraźne jej życzenie. Wygląda na to, że nowy stan rzeczy podoba się Kotu na tyle, że co wieczór przychodzi nam do łóżka, a w dzień znosi nam tam zabawki(wcześniej była prawdopodobnie wytresowana, że na łóżko niet). Ogólnie sporo mruczy (ale nigdy podczas pieszczot), zawsze wita nas przy drzwiach, a gdy w domu jest tylko jedno z nas to asystuje przy codziennych czynnościach (ja w kąpieli, kot pod wanną na ręczniku ofkors
).
Ostatnio i ja i TŻet zdecydowanie mniej czasu spędzamy w domu. Ma się to zmienić na lepsze, ale wiadomo jak jest.. praca, praca, praca...![]()
Żal mi Kociastej samej w domu. I tak dobrze, że pracujemy na zmiany i się trochę mijamy, a nie że Schatzi miałaby siedzieć sama całymi dniami.
I tutaj najważniejsze pytanie.
A może się dokocić? Tylko czy to pomoże czy zaszkodzi?
Schatzi ponoć w domu macierzystym miała kompana (który umarł ze starości w wieku 8 lat), jednak też z tego co pamiętam (o ile pamiętam dobrze, jak coś to proszę Ifciastu, popraw mnie) w DT inne koty jej delikatnie mówiąc "zwisały i powiewały". Pies zdecydowanie ją stresował, więc może dlatego tak reagowała na inne futra?
Jeśli chodzi o temat dokacania to głupia jestem zupełnie. Wcale mi się do tego nie spieszy, ale gdyby Schatzi była dzięki temu szczęśliwsza.. Zabawek, legowisk u nas na dwa koty, a jedzenie i żwir w sporym zapasie.
Powiedzmy że dokocić. Czym? Schatzi ma 4 lata. Kocię? a może koci senior? Chcemy dla niej jak najlepiej, ale po prostu brakuje nam doświadczenia, więc proszę, pomóżcie.
ifciastu pisze:Sarayu pisze:Potrzebuję rady (i to pewnie nie jednej!)
Schatzi jest z nami prawie dwa miesiące. Wygląda na to że się całkowicie zadomowiła, ale właśnie jak to sprawdzić, skąd mam mieć pewność, że Kota jest szczęśliwa, że nas lubi?
Nie jest miziasta. Na początku szanowałam jej dystans czekając aż sama zechce przyjść, nie chciałam robić nic na co sama nie miałaby ochoty, bojąc się, że po prostu zacznie mnie unikać.
Przełomem było któreś tam podejście do obcinania pazurów tylnych łap, kiedy to "gwałtem i przemocą" w końcu obcieliśmy. Okazało się że kota owszem, darła się, prychała itp podczas zabiegów ale już chwilę po nich jakby o tym nie pamiętała (a ja głupia bałam się że będzie miała do mnie uraz). Zaczęłam więc bardziej podchodzić kota. Przechodząc tarmoszę ją po brzuchu, spontanicznie podnoszę i przytulam, gdy leży u siebie drapię ją za uszami. Wcześniej mizianki były tylko na wyraźne jej życzenie. Wygląda na to, że nowy stan rzeczy podoba się Kotu na tyle, że co wieczór przychodzi nam do łóżka, a w dzień znosi nam tam zabawki(wcześniej była prawdopodobnie wytresowana, że na łóżko niet). Ogólnie sporo mruczy (ale nigdy podczas pieszczot), zawsze wita nas przy drzwiach, a gdy w domu jest tylko jedno z nas to asystuje przy codziennych czynnościach (ja w kąpieli, kot pod wanną na ręczniku ofkors
).
Ostatnio i ja i TŻet zdecydowanie mniej czasu spędzamy w domu. Ma się to zmienić na lepsze, ale wiadomo jak jest.. praca, praca, praca...![]()
Żal mi Kociastej samej w domu. I tak dobrze, że pracujemy na zmiany i się trochę mijamy, a nie że Schatzi miałaby siedzieć sama całymi dniami.
I tutaj najważniejsze pytanie.
A może się dokocić? Tylko czy to pomoże czy zaszkodzi?
Schatzi ponoć w domu macierzystym miała kompana (który umarł ze starości w wieku 8 lat), jednak też z tego co pamiętam (o ile pamiętam dobrze, jak coś to proszę Ifciastu, popraw mnie) w DT inne koty jej delikatnie mówiąc "zwisały i powiewały". Pies zdecydowanie ją stresował, więc może dlatego tak reagowała na inne futra?
Jeśli chodzi o temat dokacania to głupia jestem zupełnie. Wcale mi się do tego nie spieszy, ale gdyby Schatzi była dzięki temu szczęśliwsza.. Zabawek, legowisk u nas na dwa koty, a jedzenie i żwir w sporym zapasie.
Powiedzmy że dokocić. Czym? Schatzi ma 4 lata. Kocię? a może koci senior? Chcemy dla niej jak najlepiej, ale po prostu brakuje nam doświadczenia, więc proszę, pomóżcie.
Dopiero doczytałam![]()
Dla mnie dwa koty zawsze będą lepsze niż jedenTakże przez wzgląd na to, że kiedy nie ma nas w domu kot zostaje sam, a tak miałby towarzystwo:)
Myślę, że psy ją stresowały dlatego, że kiedy córka tej Pani gdzie kota mieszkała przyjeżdżała, to przywoziła ze sobą wielkiego psa, który kota delikatnie mówiąc ganiał. Schatzi miała towarzysza. U mnie się stresowała bo wiadomo- zabrałam ją z jej domu w inne miejsce, do innych ludzi a tu jeszcze tyle zwierząt naokoło.
Myślę, że moglibyście spróbować się dokocić. Tylko musicie być przygotowani na początkowe fukanie i łapoczyny, ale to zawsze mija. Potem już robi się tylko przyjemniej:)
Przy Schatzi to ja bym raczej skandowała za spokojnym, zrównoważonym kotem aniżeli za kocim wulkanem szaleństwa. Myślę, że powinniście raczej szukać rówieśnika lub kogoś starszego:)
No ale widzę, że z dokoceniem chcecie jeszcze poczekać więc nie prawię już moich mądrości![]()
Uprzejmie proszę pomimać Schatzi ode mnie w noska i ucałować ją w dziąsełka
Haker1 pisze:Cześć ślicznotko.
A ja podobno do końca marca będę jedynakiem.
Pysia też zostanie jedynaczką
Zobaczymy jak sobie z tym poradzimy.
Haker
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 166 gości