Dorian odszedl...- jego ostatnie zdjecia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 16, 2004 14:53

Widac niewiele, ale niech bedzie "zajawka"
http://upload.miau.pl/6887.JPG
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Nie maja 16, 2004 15:01

lorraine pisze:
Bardzo prosze o wsparcie duchowe, zeby kotek sie dobrze zaaklimatyzowal, polubil ludzi i koty :)


Lorraine- wspieram duchowo. Uwielbiam czytać Twoje opowieści, barwne opisy, uśmiałam się kilka razy do łez. :lol:

Magdalena

 
Posty: 1513
Od: Sob maja 18, 2002 12:05
Lokalizacja: Warszawa Bemowo

Post » Pon maja 17, 2004 16:49

Zwierzaczek upolowany! Denerwacji bylo co niemiara, ale juz sie nie miota w klatce.Bylismy u weta, nie chcial sie z nim silowac ryzykujac urazem na reszte kociego zycia, dal nam wiec Stronghold do reki, do podania kiedy sie pozwoli spokojnie dotknac. Wyglada zdrowo, wet go ocenia na 6-7 miesiecy, jest maly - myslalam, ze mlodszy. Zaraz jedziemy do cioci lorraine 8)
Prosimy o kciuki - zeby sie szybko oswoil i zaaklimatyzowal!
Szukamy domku!
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Pon maja 17, 2004 17:09

A nowy kociaczek jedzie do tych piękności:
Dalia
Dorian
Didi

Wojtek

 
Posty: 27867
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Pon maja 17, 2004 18:50 moge dac kotka

moja kocica rodzi :-) :D
bardzo kocham wszystkie kotki

dilajla

 
Posty: 7
Od: Pon maja 17, 2004 13:53

Post » Pon maja 17, 2004 18:56

O pieknosci 3xD solennie zaswiadczam :lol: Sliczne, wielkie, mieciutkie kotusie. Bardzo byly ciekawe, co tam siedzi w klatce. Lorraine, czekamy na wiesci 8O
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Sob maja 22, 2004 16:42

Kotek od poniedzialku juz mieszka u mnie w lazience, niestety mimo ze przyjechal do mnie na oko calkiem zdrowy, juz wieczorem okazalo sie ze ma paskudny wyciek z noska i oczu, bylismy u weterynarza, wet w rekawicach taaaakich wielkich (mnie sie kojarzyly ze smoczymi..... :roll: z Pratchetta) ledwo kociatko utrzymal, wiec nie bylo mowy o jakichs dokladnych badaniach (nadal nie wiadomo, czy to dziwewczynka, czy chlopiec!) ale objawy byly charakterystyczne dla kataru kociego, na szczescie obylo sie bez zastrzykow, kocio pieknie je, wiec codziennie wieczorem dostaje dawke leku i juz widac rezultaty! Ma juz piekne blyszczace oczki bez sladu lez, zdrowy nosek, mniej smierdzi i nawet zdaje sie wzial sie za doprowadzanie futerka do porzadku, bo juz zamiast szaro-szarego posklejanego futerka ma sliczne uczesane bialo-szare.
Kotek jest madralinek, pieknie zalatwia sie do kuwetki, zdaje sie ze sie bawi myszkami, ktore mu podlozylam, kloci sie pod drzwiami z potworami, tylko mnie niestety nadal bardzo sie boi. Nauczylam sie pukac wchodzac do swojej wlasnej pustej lazienki, zeby dac mu czas na schowanie sie i zeby nie musial zwiewac w panice :roll:
Postepy odnotowalam niewielkie, ale jednak, kotek juz nauczyl sie przy mnie jesc, co prawda bedac schowanym w klateczce, ale jednak, raz rowniez dal sie dotknac w plecki, w glowke juz nie :)
Nie jest agresywny, nie rzuca sie, tylko syczy.
Trzymajcie kciuki, zeby kotek sie przelamal, uwierzyl, ze nie jestem jakims koszmarem i zeby mnie starczylo wytrwalosci :wink:
Bardzo prosze tez wszystkich, ktorzy juz maja doswiadczenie w oswajaniu kotkow o rady, ja jakos nigdy sie tym nie zajmowalam, moje potwory sa az nazbyt ufne i przyjacielskie, wiec nie chcialabym popelnic jakiegos bledu.
Nie wiem np. czy wyciagac do niego rece, czy na razie dac mu spokoj?
Niczego w zasadzie nie wiem, dzialam tylko intuicyjnie :roll:
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Sob maja 22, 2004 17:39

Czy probowalas zdjac gore od transporterka? Wielkich doswiadczen nie mam, ale napisze dokladniej, jak bylo z poprzednia "moja" dzika kocinka, ktora teraz jest Sara z Trojmiasta :lol: Byla w podobnym wieku, straszliwie buczala i syczala, kiedy bylam u niej, w lazience. Nie miala gdzie sie schowac /transporterek zdemontowalam/, nie chciala przy mnie jesc, a ja , staralam sie jak najczesciej do niej wpadac na male pogaduszki. Drugiego dnia, nie zwazajac na jej grozby, caly czas do niej spokojnie zagadujac, polozylam dlon wolniutko na brzegu dolnej czesci transporterka, przesuwalam coraz blizej niej /ta caly czas zwinieta, przerazona i syczaca/, w koncu dotknelam , zaczelam coraz smielej glaskac i gliglac - kiciusia byla zdziwiona, zaczela sie rozluzniac , rozlozyla sie, nastepnego dnia juz mruczala, pozwolila sie wziac na kolana i dotykac brzuszka /choc wciaz na poczatku udawala niebezpiecznego potwora!/. Masz racje, tu trzeba intuicji, kazdy kot jest przeciez inny, ale radzilabym Ci troszke ofensywy - powolutku, sama wyczujesz ile mozna, ale coraz wiecej. Probuj tez moze, dajac jedzonko, trzymac miske, moze sie zdecyduje jesc z Toba tak blisko, probuj dotykac przy jedzeniu. A do lazienki nie pukaj, bo dojdzie do wniosku, ze to jego wylaczna wlasnosc i ktoregos razu Cie nie wpusci
:twisted: 8) Swietnie Ci idzie, gratuluje i bardzo sie ciesze :1luvu:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Sob maja 22, 2004 17:51

Malgorzata pisze:Czy probowalas zdjac gore od transporterka? Wielkich doswiadczen nie mam, ale napisze dokladniej, jak bylo z poprzednia "moja" dzika kocinka, ktora teraz jest Sara z Trojmiasta :lol: Byla w podobnym wieku, straszliwie buczala i syczala, kiedy bylam u niej, w lazience. Nie miala gdzie sie schowac /transporterek zdemontowalam/, nie chciala przy mnie jesc, a ja , staralam sie jak najczesciej do niej wpadac na male pogaduszki. Drugiego dnia, nie zwazajac na jej grozby, caly czas do niej spokojnie zagadujac, polozylam dlon wolniutko na brzegu dolnej czesci transporterka, przesuwalam coraz blizej niej /ta caly czas zwinieta, przerazona i syczaca/, w koncu dotknelam , zaczelam coraz smielej glaskac i gliglac - kiciusia byla zdziwiona, zaczela sie rozluzniac , rozlozyla sie, nastepnego dnia juz mruczala, pozwolila sie wziac na kolana i dotykac brzuszka /choc wciaz na poczatku udawala niebezpiecznego potwora!/. Masz racje, tu trzeba intuicji, kazdy kot jest przeciez inny, ale radzilabym Ci troszke ofensywy - powolutku, sama wyczujesz ile mozna, ale coraz wiecej. Probuj tez moze, dajac jedzonko, trzymac miske, moze sie zdecyduje jesc z Toba tak blisko, probuj dotykac przy jedzeniu. A do lazienki nie pukaj, bo dojdzie do wniosku, ze to jego wylaczna wlasnosc i ktoregos razu Cie nie wpusci
:twisted: 8) Swietnie Ci idzie, gratuluje i bardzo sie ciesze :1luvu:


Postaram sie przejsc do ofensywy, ale sama sie troche boje :oops:
Gore transporterka juz zabralam, wieczorem zabiore tez dol, mam sliczne kartonowe pudlo do zaoferowania w zamian :wink:
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Sob maja 22, 2004 18:54

jak się Lufka u mnie pojawiła to siedziała dwa dni pod zlewem - a ja każdą wolną chwilę spędzałam leżąc plackiem na podłodze i mówiąc do niej. jak wkładałam rękę pod tą szafkę od zlewu to mogłam ją dotkąć ledwo końcówkami palców i pomimo jej syczenia to robiłam - a jak już ją dotykałam to ona syczeć przestwawała.
3 dnia weszłam do kuchni, położyłam się na podłodze, zaglądam pod szafkę a kici nie ma! jakie było moje zdziwienie - odwracam się a ona jak gdyby nigdy nic siedzi na lodówce i się na mnie patrzy 8O
potem jeszcze przez pare dni chowała się pod poduszkami - i ogólnie wolała być shcowana - potem zaczęła wchodzić mi na kolana jedynie jak siedziałam na pewnym konkretnym fotelu - a po dwóch tygodniach była rozbestwionym kotem śpiącym mi na głowie i podgryzającym mojego TZ w stopy :D
kotkowi potrzeba czasu. życzę szybkich efektów :)
oczywiście przekupywałam ją np tuńczykiem, którego uwielbia i innym dobrym mięskiem :twisted:
Obrazek

merefenebef

 
Posty: 212
Od: Wto sty 20, 2004 14:49
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob maja 22, 2004 18:57

Tyle sie przez ten tydzien wydarzylo a ja znow nic nie opisalam, no szlag mnie kiedys trafiz tym brakiem komputera....
Opisze wiec dwie historyjki, ktore mi najbardziej w pamiec zapadly...

Hist. nr 1: We wtorek zauwazylam ze Dorian cos ma brudne te jego byle jajeczka, w miejscu ranek ma jakies takie brazowe i czarne... Pomacalam, jakby opuchlizna...
Od razu telefon w dlon, dzwonie do lecznicy, gdzie byl ciety, pani powiedziala, ze pewnie sobie cos wlizal w ranki i trzeba podac antybiotyk :(
Przestraszylam sie oczywiscie okrutnie a ze i tak jechalam z dziczkiem zabralam tez Doriana...
Pan doktor w mojej lecznicy malo sie nie przewrocil, jak mu przedstawilam moje wersje wydarzen, Dorian mial strupki w miejscu ranek!
Nawet nie wiedzialam ze ze mnie taka wariatka-histeryczka :lol: :lol: :lol:

Hist. nr 2: W srode byli u mnie rodzice z siostra a moje koty lubia gosci, wrecz pasjami ubostwiaja, wiec wdzieczyly sie bez opamietania, oczywiscie z Didi na czele... Jak byla na komodzie to malo mamie na plecy nie wskoczyla, tak chciala byc glaskana, mruczala przy tym oczywiscie przeokrutnie, no ale wszystko bylo w porzadku, ale do czasu... kiedy to weszlam po cos do malego pokoju gdzie tata w towarzystwie Didi oddawal sie w spokoju nalogowi palenia fajeczki, usiadlam przy nich na chwile o cos zapytac, Didi nie tracac czasu zaraz przyszla na kolanka, poglaskalam ja wiec, rozmruczala sie przykladnie. Wytrzymala jednak nie dluzej niz dwie minuty i jej zdradziecka natura musiala wziac gore, wstala i polazla z kolanej swojej kochanej :evil: panci, na kolanka obcego (prawie) faceta aby tam dalej w spokoju oddawac sie pieszczotom, no takiego kota to ja nie chce znac :cry:
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Sob maja 22, 2004 23:42

lorraine pisze:moje koty lubia gosci, wrecz pasjami ubostwiaja


Potwierdzam: http://upload.miau.pl/6490.jpg :D

Wojtek

 
Posty: 27867
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Sob maja 22, 2004 23:50

Ach :1luvu: Jakie kochane dziewczyneczki 8)
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Nie maja 23, 2004 0:53

Salma była prawie całkiem dzika jak ją "upolowałam", kilka dni spędziła w swojej dziurze między tapczanem a ścianą, trochę fuczała ale bardziej ze strachu niż agresji. Dużo do niej mówiłam i wsadzałam rękę do tej szpary żeby ją głaskać, musiałam jej tez zakraplać oczy kilka razy dziennie co nie było łatwe i potrzebowałam do tego pomocy (przydatny okazał się tata), po akcji z kroplami zawsze zostawiałam ją sobie na chwilę na kolanach (krótką chwilę i bardzo na siłę) i głaskałam, całowałam, przepraszałam a potem pozwalałam oddalić się do wiadomej dziury. Przez jakiś czas kota mieszkała tylko w jednym pokoju (z miskami i kuwetą) i uciekała się schować do wyżej wspomnianej dziury za każdym razem gdy wchodziłam do pokoju. Starałam się jej nie stresować za bardzo ale też nie pozwalałam zostać zdziczałą = głaskałam wkładając rękę do dziury, mówiłam do niej dużo, na początku nawet zabawy odbywały się w tej dziurze, ale z dnia na dzień ufała mi coraz bardziej i dzisiaj jest wielkim pieszczochem, który ciągle wymaga zainteresowania ze strony ludzi choć minęło dopiero pół roku odkąd jest z nami. Jednak życie na wolności bardzo odcisnęło się na jej psychice, panicznie boi się obcych ludzi, jak tylko ktoś wchodzi do mieszkania ona od razu idzie się gdzieś schować, największy strach odczuwa przed dziećmi (np. moją niespełna czteroletnią siostrzenicą).
Ja przybrałam taktykę zostawienia w spokoju na początku a po jakimś czasie bombardowania pieszczotami i dzisiaj kiedy czasem przy moim dotknięciu Salma od razu wywala się podwoziem do góry ciężko mi uwierzyć to ta śmietnikowa dzikuska :roll:
Obrazek Obrazek

sabianka

Avatar użytkownika
 
Posty: 4674
Od: Śro lis 26, 2003 18:34
Lokalizacja: Rybnik

Post » Nie maja 23, 2004 7:14

Po ostatniej wizycie Wojtka mam troche zdjec, wiec bede je stopniowo pokazywac, ponizej pierwsza porcja kotow fotografowanych przy czynnosciach toaletowych i nie tylko :D
Didi myje Doriana
Dorian myje Didi
Dorian myje Didi
Dorian myje Didi
Rozmaitosc kolorow
Pornografia

To ostatnie zdjecie jest zrobione na pare dni przed zabiegami, jak widac czas juz byl na nie najwyzszy :wink:
Do sytuacji takich dochodzilo, mimo ze kotka dostawala hormony!
Na szczescie Dorian byl niemota i nic nie zdzialal :wink:
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, puszatek i 58 gości