Słuchajcie! Myślcie wciąż o Promysiu tak jak myślicie bo może dzięki temu przetrwa
Spokojnie minęła mu noc,leży sobie na poslanku z podniesioną główką,teraz idę dac mu tabletkę w mięsku,o ile się uda.
Wetka ze S... jedzie zdjąć Promysiowi wenflon,bo wczoraj wydając mi kota w transporterku
zapomniała zdjąć mu wenflon(ja tego nie umiem i za Chiny nie zrobię) Kicio był zamotany w ciepły kocyk i nie zaględałam sprawdzać czy kot jest w komplecie!! a wenflon,nie dość ze jest mu potrzebny tylko do ostatecznego zastrzyku to jeszcze go strasznie wkurza!! a więc wenflon won !!
W nocy była jeszcze afera bo jeden z praktykantow usiłował mi wpierać że to dlatego ze "Promyś ma jeszcze mieć to na wypadek przyjazdów na zastrzyki"-gdzie ustalenia są takie że żadnego wożenia zadnego męczenia,żadnych badań!!Gdyby było dobrze to za tydzień na kontrole -czego bardzo bym chciała..
Wkurzyli mnie bo oczywiście powiedziałam że mają być i oczywiście na własny koszt-niech obciążą głupią praktykantę która mi go wydawała...
Nie pisałam o tym wczoraj bo w ferworze afery nie miałam siły...