.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 25, 2010 13:59 Re: To nie tak...

Jak to nie był? 8O
najszczesliwsza
 

Post » Czw lis 25, 2010 14:08 Re: To nie tak...

Oluszka, teraz to się podłożyłaś - zobaczysz, one przeprowadzą śledztwo, gdzie mieszkasz i odbiorą Ci kota, a Ciebie w imię ustawy wpakują do więzienia.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16664
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lis 25, 2010 14:12 Re: To nie tak...

izka53 pisze:Oluszka, teraz to się podłożyłaś - zobaczysz, one przeprowadzą śledztwo, gdzie mieszkasz i odbiorą Ci kota, a Ciebie w imię ustawy wpakują do więzienia.

Czy mogłabyś nie podgrzewać atmosfery? :? Bo niczemu innemu, poza wyzłośliwieniem się i zaostrzeniem konfliktu, ten post nie służy.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Czw lis 25, 2010 14:14 Re: To nie tak...

oluszka pisze:(...)
A co do sprzecznych informacji... chociażby to, co się stało z moim drugim kotem - wszystko wskazuje, że mógł mieć mocznicę, ale nie brałam pod uwagę kłopotów z nerkami, bo to tamten je ponoć miał, a objawy były inne. Nie jestem chodzącą encyklopedią wiedzy na temat kocich chorób, przeciwnie - dotąd bardzo mało na ich temat wiedziałam.
Nadal wiem, myślę, o wiele za mało.

Nie musisz być encyklopedią. Od tego są weci.
Trzeba tylko czasem dać im szansę.
Mieszkasz w okolicach Konina, posługujesz się internetem, potrafiłaś poprosić o pomoc dla Buźki i poza dobrymi radami uzyskałaś też jakieś wsparcie na leczenie i dług został spłacony.
Zastanawiam się dlaczego zabrakło Ci takiej determinacji, żeby pomóc drugiemu kotu i nie rozumiem tego.
Nie był okazem zdrowia: z zębami "zawsze miał tragedię", często "miewał biegunkę ale mu przechodziło", "czasem był chudy jak szczapa a potem się puszył i robił pełniutki" na koniec "zrobił się chudy i niezbyt ładnie pachniał".
Ja myślę, że nawet przeciętny opiekun jakoś zareagowałby w takich sytuacjach. A co dopiero opiekun, który "kochał najbardziej w świecie".
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Czw lis 25, 2010 14:17 Re: To nie tak...

.
Ostatnio edytowano Nie lis 28, 2010 12:33 przez oluszka, łącznie edytowano 1 raz
oluszka
 

Post » Czw lis 25, 2010 14:27 Re: To nie tak...

oluszka pisze:Miałam już tu nie pisać, ale....

Zofio&Saszo -...
I masz bardzo mylne wyobrażenia na temat tego, co się stało. Podejrzewam, że mój kot Ciebie, tak doświadczonej, co do swego stanu by nie oszukał, poleciałabyś z nim do weta już w dniu, gdy odmówił jedzenia suchej karmy, a właściwie chodziłabyś z nim do weta regularnie na badania. Nie jesteś w stanie wyobrazić sobie, przy swojej obecnej wiedzy, jak można nie wiedzieć jakie symptomy ma np. mocznica.

A przecież był czas, musiał być, że Ty też ich nie znałaś. I gdybyś wówczas miała do czynienia z moim kotem, może wiele rzeczy by Cię zmyliło. I nie poszłabyś z nim od razu do weta, a potem byłoby już za późno.
...

Z całym szacunkiem, wiem że pisałaś to do Zofia&Sasza, ale.. mój kot jest ze mną dopiero dwa lata i jest to moje pierwsze zwierzę. Zatem mam dużo mniejsze doświadczenie (sama twierdzę, że zerowe) niż większość forumowiczów, wliczając w to Ciebie. Jednak.. no właśnie, może właśnie dlatego, że nie mam doświadczenia i nie potrafię cudownie i jednoznacznie określić stanu zdrowia swojego zwierza po symptomach moja wetka ma mnie serdecznie dość. Tak więc nie wiem jak Zofia&Sasza, ale ja jednak poleciałabym..
Obrazek

Alitka

 
Posty: 431
Od: Wto cze 02, 2009 8:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 25, 2010 14:36 Re: To nie tak...

.
Ostatnio edytowano Nie lis 28, 2010 12:33 przez oluszka, łącznie edytowano 2 razy
oluszka
 

Post » Czw lis 25, 2010 14:43 Re: To nie tak...

oluszka pisze:Pixie,Ty jak widzę jesteś wzorem cnót i wiesz DZIŚ wszystko na temat kocich chorób.
Ja byłam niestety WTEDY za głupia na te objawy. Które, powtarzam, pojawiły się wcześniej i przechodziły.

Z tym wzorem cnót to bym nie przesadzała...
Jak i z poziomem mojej wiedzy.
Właśnie dlatego w przypadku wątpliwości - korzystam z wiedzy i doświadczeń różnych osób. W tym - wetów.

Od września 2009 roku wiesz, że Buźka "kwalifikuje się do płukanek".
Czy TERAZ masz już świadomość jego choroby?

Kiedy kot odchodzi z powodu niewydolności nerek to jest już dwadzieścia pięć po dwunastej.
I wtedy - faktycznie już nic nie da się zrobić. Czasem tylko - skrócić cierpienie, jeśli to konieczne.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Czw lis 25, 2010 14:44 Re: To nie tak...

.
Ostatnio edytowano Nie lis 28, 2010 12:34 przez oluszka, łącznie edytowano 1 raz
oluszka
 

Post » Czw lis 25, 2010 14:51 Re: To nie tak...

oluszka pisze:Z pewnością. Jesteś na forum 1,5 roku, mieszkasz w mieście, pewnie pieniądz na to zawsze by się jakiś znalazł, a jak nie to ktoś by pomógł. Zazdroszczę.

W podpisie Wrocław, realnie wieś pod (jak się zapisywałam jeszcze był Wrocław i wet 2 minuty spacerkiem, teraz mam "trochę" dalej). Z pieniędzmi różnie bywa - w okolicach września miałam szybki kurs "jak wyciągać pieniądze spod ziemi" m.in. na leki na alergię kićka (i to był najmniejszy z ówczesnych wydatków, bo jak się pieprzy, to wszystko na raz :( ) :oops:
Obrazek

Alitka

 
Posty: 431
Od: Wto cze 02, 2009 8:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 25, 2010 14:53 Re: To nie tak...

oluszka pisze:
najszczesliwsza pisze:Jak to nie był? 8O


Jakież to zdumiewające, prawda? Kot od roku nie był w lecznicy! Właścicielka dopiero w czerwcu zdołała zapłacić ostatnią ratę za kurację z września 2009!
To może się od razu przyczepcie jeszcze tego, że jest niekastrowany! Pod nóż z nim, natychmiast!
I co jeszcze?


***********
Pixie,Ty jak widzę jesteś wzorem cnót i wiesz DZIŚ wszystko na temat kocich chorób.
Ja byłam niestety WTEDY za głupia na te objawy. Które, powtarzam, pojawiły się wcześniej i przechodziły.



I - tak, kochałam go najbardziej w świecie.

Oczywiście że tak. Moim zdaniem powinnaś wykastrować kota. Zdajesz sobie sprawę, że płodzi kocięta, które potem umierają gdzieś po kątach na koci katar i panleukopenię?
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 25, 2010 14:53 Re: To nie tak...

.
Ostatnio edytowano Nie lis 28, 2010 12:34 przez oluszka, łącznie edytowano 2 razy
oluszka
 

Post » Czw lis 25, 2010 14:55 Re: To nie tak...

.
Ostatnio edytowano Nie lis 28, 2010 12:34 przez oluszka, łącznie edytowano 1 raz
oluszka
 

Post » Czw lis 25, 2010 15:09 Re: To nie tak...

zaciekawił mnie tytuł wiec przeczytałam ;)

rozumiem brak pieniędzy,nieraz nie miałam zrezta teraz tez niemam bo stracilismy z mezem prace.
Pamietam kiedys sytuacje jeszcze na poczatku jak bylam dt dla psow jak szczeniak ktorego znalazlam nagle zachorowal.Panikowalismy bo trzebabylo jecac z psem do weta a nie bylo kasy-pies wymiotowal i mial biegunke to bylo parwo.
Zaczelam wydzwaniac do wetow opowiadajac im na szybko jaka mam sytuacje i pytalam czy przyjma mnie a zebym mogla zaplacic w pozniejszym terminie,prosilam,mowilam ze nawet zostawie swoj dowod byle by zobaczyli co z tym psem sie dzieje.
Oczywiscie zaden sie nie zdodzil ale dostalam pomoc na forum-dziewczyna umowila mnie ze swoim szefem i pojechalismy do niego.Ustalila z nim wszystko ze zaplace pozniej.
Ten sam pies po kilku dniach wymagal zmiany welflonu o 12 w nocy bo wypadl a trzebabylo podawac kroplowki nikt z rodziny nie zgodzil sie zawiesc mnie do weta na dyzor zeby mu wymienic.Zaden wet z okolicy nie zgodzil sie przyjac mnie w nocy-od jednego uslyszalam nawet ze "on za psa z parwowiroza sie nie bierze"
I znow pomoglo mi forum przyjechala dziewczyna i zawiozla mnie z psem na dyzor zeby wymienic welflon.
W zaplaceniu rachunku tez pomoglo mi forum.
To bylo dawno i na dogomani ale niezapomne tego nigdy to mnie bardzo duzo nauczylo.
Na forum nauczylam si ze obcy ludzie pomoga mi bardziej niz rodzina,przyjaciele.
Daleko szukac nie trzeba -ostatnio kociaki z pp dostalam ogromna pomoc od ludzi z tego forum i nie dlatego ze jestem tu tyle czy tyle miesiecy,nie dlatego ze tymczasuje koty,nie dlatego ze znam ta osobe czy tamta poprostu to koty potrzebowaly pomocy i to one ja uzyskaly wlasnie od ludzi z forum,od obcych ludzi jakby nie patrzec.
ObrazekObrazekObrazek

MarKotek

 
Posty: 4247
Od: Pon lut 23, 2009 0:36
Lokalizacja: Będzin

Post » Czw lis 25, 2010 15:21 Re: To nie tak...

.
Ostatnio edytowano Nie lis 28, 2010 12:35 przez oluszka, łącznie edytowano 1 raz
oluszka
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 67 gości