


faktem jest, ze nie chciał siedziec w lazience, wiec ich nie izoluje. Staram sie zeby sie nie dzielily jedzeniem, ale zdarzyło sie ze Lenka chociazby szpara pod drzwiami wyciagnela plaster szynki od Lesia. Jak?- nie mam pojecia. Lena jest mocna bardzo i mnie sie wydaje, ze ona wytworzyła jakies przeciwciała naturalne. mam przynajmniej taka nadzieje. A Lesio malizna skacze dalej po drapaczku jak wiewiorka.
Ja mam nadzieje, ze to był ten zwrot i ze teraz juz bedzie lepiej, chociaz sie boje, bo nie znam ani troche tych jego dolegliwosci i nie wiem, jak przebiegaja te choroby.
W lecznicy nie beda marudzic, bo mam do tego prawo. poza tym zostawiam u nich okreslone sumy pieniedzy, wiec cos mi sie nalezy
