MiauKot pisze:Podsumowanie Ciacha 2010I idziemy dalej
Dzisiaj ciach dopadł Koko i Sode. Nie obyło się bez komplikacji, ale z pewnością jak tylko EwKo odpocznie to sama napisze relację.
Jutro na sterylkę umówiona jest Lenka

Przeczytałam: Dzisiaj pech dopadł Koko i Sodę i zrobiłam tak, o:
No faktycznie trochę się działo, ale jest OK.
Najważniejsze:
sterylka była megawskazana w wypadku tych pań.
Ja przypomnę tylko, ze kotki urodziły się gdzieś na początku sierpnia, więc jak nie liczyć mają około pół roku.
Koko miała na jajnikach cysty. I z nią nie było większych problemów: dała się ładnie zważyć, zbadać, ogłupić

(ale potem normalnie żelazna dama, strasznie długo opierała się działaniu głupiego jasia

). Cięcie ma naprawdę malutkie, ładnie zaszyte - żadne tam na okrętkę

. Została ubrana w kaftanik (normalnie jak szyty na miarę

) i jest dobrze. Wczoraj trochę kichała. Dzisiaj - dobę po zabiegu - pozwoliła sobie obejrzeć brzuszek: czysty, suchy, idealny. Naprawdę.
Soda. Tia... ja się długo zapamięta w lecznicy.
Po pierwsze: przygotowywana do zabiegu, przenoszona z transporterka na wagę, wzięła nogi za pas i zaliczyła rundę po całym pokoju. Jak piłeczka kauczukowa. Wetka pracująca w sąsiednim gabinecie słyszała tupot nóg na ścianie. Soda zadziałała przez zaskoczenie: o ile Koko zapakowana w transporter dostała ciężkiego szału, o tyle Soda weszła ładnie, usiadła i tak siedziała. Jak się okazało, zbierała siły i czekała na sposobny moment. W czasie rajdu wpadła za lodówkę i skaleczyła się w nogę. Dość porządnie: raciczka jest rozcięta. Zostały założone szwy, opatrunek i Sodziszon, na szczęście, nie interesuje się tą częścią ciała. Rana też ładna.
Po drugie: macica. Znalazłam zdjęcie macicy:
http://miau.pl/edu/07.jpg . Te Sodowe "sznureczki" miały grubość małego palca. Poza tym kotka na obu listwach mlecznych - 3 i 4, jak dobrze czytam, gruczoł... ma zgrubienia.
Incydent z ucieczką nie był jedynym Sodowym dokonaniem: położyłam się po szóstej, bo już nie mogłam (od poniedziałku pilnuję własnej kotki po operacji pęcherza) zdzierżyć. Między szóstą a dziewiatą z groszami, Soda dokonała niemożliwego, wydawałoby się: wypełzła z kubraczka

Oryginalnego, z rękawkami, nie żadnego tam dzieła własnego

Ślady wskazywały na to, że majstrowała trochę przy brzuszku (ma większe cięcie niż Koko - rogi? macicy były głęboko? czy jakos

), ale zlizała alusprej, szewki ładnie trzymają. Myślałam, że zawału dostanę, kiedy wraz z wyjmowanym z transporterka podkładem wyjechało mi granatowe wdzianko

Dziewczyny ładnie sikają, kup nie było, ale też nie ma na razie z czego. Apetyty dopisują, wciagają wszystko jak leci i wołają o dokładkę.
No, chyba wsio.